Rozdział 3

40 7 2
                                    

~~~~~~~~~~2 księżyce później~~~~~~~~~~
Janowcowa Łapa śpiąc czuł zimno. Była pora nagich drzew. Stos zwierzyny był strasznie mały więc koty klanu były wychudzone. Uczeń spał spokojnie w swoim legowisku myślał że cały las pogrążył się we śnie...
- Janowcowa Łapo!- krzyknęła mu do ucha jego koleżanka Fiołkowa Łapa - Nie śpij już!
- Co się dzieje?...- mruknął śpiąco, zmieszany- Zostaw mnie... Chcę spać...
-Wstawaj! Zaraz będzie ceremonia!- miauknęła Fiołkowa Łapa. Kocur wstał szybko rozglądając się.
-Jaka ceremonia?- zapytał Janowcowa Łapa.
-Nie mów że zapomniałeś!- miauknęła z oburzeniem- Będziesz wojownikiem!
Kocur otworzył szeroko oczy. Zobaczył przez dziurę legowiska Lisią Gwiazdę idącego w stronę Bluszczowego Głazu. Na nim odbywały się ceremonie i wezwania. Szybko zaczął wylizywać futro. Fiołkowa Łapa patrzyła na niego lekko zmieszana. Gdy skończył toaletę, wstał i podszedł do swojej koleżanki. Patrzyła się z uśmiechem.
- A ty? Dzisiaj też będziesz wojowniczką?- zapytał uczeń.
-Mysi móżdżku! Wczoraj zanim zasnąłeś mówiłam ci przecież że jestem uczennicą Małego Wąsa. Będę uzdrowicielką!- miauknęła Fiołkowa Łapa.
-Gratulacje- szczęśliwie mruknął Janowcowa Łapa.
-Gadanie, gadaniem, a teraz chodź bo się spóźnimy!- miauknęła z lekkim oburzeniem Fiołkowa Łapa. Koty wyszły pośpiesznie z legowiska idąc w stronę Bluszczowego Głazu pod którym siedział Lisia Gwiazda i Paprociowy Skok. Wokół zbierały się pojedyncze koty.
-Koty zdolne polować niechaj zbiorą się na wezwanie klanu!- miauknął Lisia Gwiazda wskakując na szczyt Bluszczowego Głazu. Z żłobka wyszły karmicielki popychając nosami swoje młode. Kocięta były bardzo ciekawe ceremonii więc gdy przysiadły obok swoich matek, patrzyły się szerokimi oczami na przywódce. Z legowiska starszych wyczołgało się kilka kotów. W końcu na polanie pojawiły się wszystkie koty z klanu. Lisia Gwiazda patrzył się z dumą kierując wzrok na Janowcową Łapę. Uczeń zestresowany podszedł pod głaz. Był niespokojny.
- Zebraliśmy się tu dzisiaj, aby poszerzyć nasze szeregi wojowników. Janowcowa Łapo, wystąp- miauknął poważnie Lisia Gwiazda. Uczeń poczuł kulę lodu w gardle. Niepewnie wyszedł do przodu.
- Paprociowy Skoku, czy twój uczeń jest gotowy?- zapytał przywódca patrząc się na kotkę głębokim spojrzeniem.
-Jeszcze bardziej niż gotowy- odmiauknęła z dumą.
-Janowcowa Łapo, od dzisiaj będziesz znany jako Janowcowy Krzew, Klan Gwiazdy pochlebia twoją odwagę, a my wojownicy Klanu Światła, witamy cię jako pełnoprawnego wojownika- miauknął po czym dotknął nosem jego barków. Cały klan zaczął skandować nowe imię Janowcowego Krzewu. Nowy wojownik wciąż zawstydzony, uśmiechnął się delikatnie.
-Dziękuję- mruknął i spuścił wzrok na swoje łapy. Lisia Gwiazda zeskoczył z Bluszczowego Głazu. Po zakończonej ceremonii wszyscy zaczęli się rozchodzić. Do Janowcowego Krzewu podeszła Paprociowy Skok. Otarła się o jego bok mrucząc. Wojownika przeszyło dziwne ciepłe uczucie.
-Jestem z ciebie taka dumna!- mruczała Paprociowy Skok. Kocur mruknął zmieszany. Nadal krępował się w towarzystwie kotki. Liznął ją w ucho po czym odwrócił się zawstydzony. Kocica mrugnęła dwa razy zakłopotana ale znów zaczęła mruczeć.
-Powinniśmy to uczcić małą ucztą- powiedział Lisia Gwiazda spod Bluszczowego Głazu i poszedł w stronę stosu.
-Ah, naprawdę nie trzeba!- miauknął Janowcowy Krzew idąc w jego ślady.
~~~~~~~~~~~~~Po uczcie~~~~~~~~~~~~~
Nowy wojownik podszedł do starej mentorki która lizała swoje futro w cieniu legowiska.
-Cześć Paprociowy Skoku- miauknął kocur i usiadł obok kotki.
-Witaj Janowcowy Krzewie- zamruczała kończąc toaletę. Młody wojownik był skrępowany w obecności kotki.
- Co powiesz na patrol graniczny?- rzucił nagle, by mieć to już za sobą.
- Jasne, czemu nie- miauknęła kotka przeciągając się.
- Więc chodźmy- mruknął zmieszany i poszedł truchtem ku wyjściu z obozu. Kocica ruszyła za nim. Weszli razem do lasu. Skierowali się w stronę granicy.
- Ostatnio dziwnie się zachowujesz- mruknęła kotka. Kocur zamilkł na chwilę.
-Nie, skąd taka myśl? - improwizował.
- Stąd że jesteś cichy w mojej obecności i gdy kiedyś upolowałeś królika powiedziałeś że był dla mnie. To wiele daje do myślenia- miauknęła patrząc na kocura. Wojownik przystanął i utkwił wzrok w swoich łapach. Po chwili zerknął na kotkę.
- No cóż... sprawa wygląda tak że- zaciął się na chwilę- Podobasz mi się Paprociowy Skoku!

Kocięta PrzepowiedniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz