Keiji: *gdy tylko usłyszał budzik szybko wstał z łóżka. Rozejrzał się po pokoju trochę niepewnie. Oczywiście był nie ogarnięty przez to co robił wczoraj w nocy. Przebrał się z swojego dość wyzywającego stroju w luźne spodnie i różowy sweterek. Zjadł na szybko jakieś tosty, wziął swoje rzeczy i wyszedł z domu. Wsiadł w samochód i na spokojnie pojechał do przedszkola, w którym pracował. Jak zawsze uśmiechnięty wysiadł po dłuższej chwili i wszedł na spokojnie do budynku*
Elioth:*dość rano wstał z łóżka bo jego dziecko znowu było nie w humorze. Zmęczony wstaje z łóżka zaczynając ogarniać siebie i syna. Dał mu jego smoczek, bo bez niego nigdzie się nie wybierał. Zjedli porządne śniadanie i ruszyli razem w stronę przedszkola*
Keiji: *zajrzał do jego sali, nie widząc jeszcze nikogo szybko wyszedł z budynku zostawiając rzeczy na swoim biurku. Rozgląda się czy jeszcze nikt nie idzie. Stanął tak aby maluchy go nie widziały jeszcze i wyjął z kieszeni paczkę papierosów oraz zapalniczkę. Trochę niepewnie odpalił papieros od razu zaciągając się dymem. Cicho ziewa nadal zmęczony. Był wykończony tym co się wczoraj działo, normalnie to miałby siedzieć w domu, ale jeden z jego współpracowników zachorował więc musiał go zastąpić*
Elioth: *zajeżdżając pod przedszkole rozejrzał się po parkingu, w końcu nikogo jeszcze nie było poza nim*
Hmm..no dobrze, dobrzeeee
*Przymknął lekko oczy i wysiada z auta wyjmując syna z fotelika biorąc go na ręce, zadowolony idzie powolutku tłumacząc maluchowi, że musi iść do pracy*Keiji: *po dłuższej chwili jednak poszedł trochę bliżej wejścia. Widząc jednego z rodziców uśmiechnął się pod nosem, bo trzymał jego ulubione dziecko z całego przedszkola. Na spokojnie zgasł papierosa psikając się jeszcze perfumami. Nie chciał aby maluchy czuły ten brzydki zapach więc nie miał wyboru*
Ethan:*wszedł do szatni rozbierając synka z kurteczki i reszty ubrań wierzchnich. Zadowolony idzie do jednej z klas*
Mam nadzieję, że to nie będzie za wcześnie mały, bo nie będę miał jak iść do pracy maluszku,.i wtedy nie będzie pieniążków..
*Wchodzi po chwili do klasy gdzie zazwyczaj wchodził że swoim synem"Keiji: *widząc jak chłopcy wchodzą do sali uśmiecha się łagodnie. Patrzy na nich dokładnie opierając się o framugę drzwi. Był to naprawdę bardzo uroczy widok dla niego*
×jakie słodziakiiii..×
*zadowolony uśmiecha się sam do siebie*Ethan:*zerknął na faceta przy drzwiach i uśmiecha się wzdychając z ulgą*
Oo..jak dobrze, że pan już jest, myślałem, że mój syn dzisiaj nie będzie mógł iść do przedszkola
*Puszcza malucha, który zaraz stanął przy nodze drugiego faceta*Keiji: *uśmiechnął się szeroko do mężczyzny*
Jestem tak jak zawsze, proszę się o nic nie martwić
*zerka na malucha przy swojej nodze. Kuca przed nim głaszcząc go po głowie*
Dzień dobry małyy
*zadowolony przybił z nim piątkę i wziął go na ręce. Podchodzi do starszego*Elioth: ratuje pan mi życie
*Zaśmiał się cicho i patrzy na niego i swojego syna*
Jeju..nie wiem co wy robicie w tym przedszkolu, ale mój syn pana uwielbia, codziennie rano się pyta kiedy będziemy w przedszkolu