Rozdział 1

22 3 4
                                    


W końcu zadzwonił dzwonek i możemy wrócić do domu..

-Dziewczyny-usłyszeliśmy z Emmą wychodząc z szkoły.

Odwróciliśmy się i szła w naszą stronę Sophie-Pamiętacie że dziś jest u mnie nocowanie, by zrobić ten projekt ?-podeszła do nas i kiwnęliśmy głowami-Super to o 16:30 zapraszam-uśmiechnął się, a my oddałyśmy uśmiech i się pożegnaliśmy.

-Aż dziwne że jej tata się zgodził-powiedziała po chwili Emma-Może stara się zmienić, lub to dla pozoru-wyszliśmy z szkoły i czekaliśmy na mojego taty, bo miał po nas przyjechać, bo Emma mieszka blisko nas, właściwe obok.

-Raczej to drugie-dodała, a mi się zrobiło przykro (nikomu nie życzę takiego ojca/taty).

Po czasie przyjechał po nas mój tata i wracaliśmy do domu (a zapomniałam wspomnieć, że mój wujek pracuje na policji, mój tata pracował, a teraz pracuje, na wymienianiu części samochodowych).

Pożegnaliśmy się z Emmą, dziś tańce były odwołane, był piątek (co piątek są tańce, co wtorek sztuki walki, co środę lekcje gitary, a co czwartki lekcje śpiewu).

I wczoraj lekcje śpiewu były, ale dziś tańce zostały odwołane.


Zjadłam obiad, posiedziałam z rodzicami i Enid potem z nami przez chwile posiedziała Emma, już miała spakowane rzeczy na nockę, a jutro wujek z Madison ma przyjechać (tak się cieszę).

Ja po czasie też poszłam na górę i spakowałam moje rzeczy, pożegnałam się z Enid i mamą-To pa kocham was-powiedziałam wychodząc z domu, bo tata mnie i Emme zawozi-Pa i my Ciebie też-usłyszałam, zanim wyszłam.

Oczywiście ten kapelusz od rodziców też wzięłam, polubiłam ten kapelusz i nie wiem czemu, ale wzięłam dwa zdjęcie z Emmą, dwa z rodzicami i Enid oraz dwa z wujkiem Thomasem i Madison, oraz jedno zdjęcie z Sophie, bo też miałam z nią zdjęcie.

Oczywiście ten kapelusz od rodziców też wzięłam, polubiłam ten kapelusz i nie wiem czemu, ale wzięłam dwa zdjęcie z Emmą, dwa z rodzicami i Enid oraz dwa z wujkiem Thomasem i Madison, oraz jedno zdjęcie z Sophie, bo też miałam z nią zdjęcie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.



Gdy tata nas zawiózł to dałam mu buzi w policzek i się pożegnałam, Emma też się pożegnała..

Zapukaliśmy do drzwi otworzyła nam Carol-Dzień Dobry dziewczynki-wpuściła nas i się do nas uśmiechnęła, choć w oczach widziałam smutek, dużo się uczę o psychologii.

-Dzień Dobry-dodał tata Sophie wchodząc do przedpokoju-Dzień Dobry-odpowiedziałyśmy i dodaliśmy uśmiech do tego, chociaż nie miałam ochoty uśmiechać się do Pana Ed'a.

Potem udaliśmy się na górę i zaczęliśmy w pokoju Sophie robić projekt szkolny...


-Dziewczyny pakujcie się już !-zarządził wchodząc bez pukania tata Sophie, a my już skończyliśmy projekt i rozmawialiśmy ze sobą, ale gdy wparował jej ojciec, to się zdziwiliśmy.

-Ale tato my już..

-Żadnych ale. Spakujcie się wszystkie i weźcie potrzebne rzeczy-a my spojrzeliśmy na siebie, a potem wróciliśmy wzrokiem do jej taty-Już i widzimy się na dole zaraz !-dodał szybko i wyszedł z pokoju swojej córki.

To było dziwne, ale zrobiliśmy to co zarządził, ja czułam że trzeba wziąć noże, wzięłam dwa noże, nie wiem skąd miała je w pokoju i nie wiem czy chce wiedzieć, też spakowałam swój telefon, bo dostałam.

Byłam ubrana w bluzkę w biało czarne paski w poziomie, narzuconą koszule w kratę w kolorze czerwoną i czarne jeansy oraz takie trochę zimowe buty no i kapelusz od rodziców i spięte włosy w warkocz.


Zbieraliśmy się do auta, nie zadawaliśmy pytań, bo woleliśmy nie, by nie powiedział coś co mogło by się źle skończyć.

Pakowałyśmy rzeczy do bagażnika, ja jeszcze coś tam dopakowywał, a oni kierowali się do wejścia do auta, cały czas Pan Ed zachowywał się dziwnie, a Pani Carol się bała.

Aż poczułam że coś mnie łapie za ramię, z strachu uderzyłam tego kogoś w brzuch i spojrzałam w stronę tej osoby i..


Ten ktoś się dziwnie zachowywał, chciał mnie chyba ugryźć, wstał szybko i chwycił mnie mocno za rękę i ciągnął tak by ją ugryźć, ja będąc w szoku lekko, próbowałam wyrwać rękę, ale coś mi to szło ciężko, aż usłyszałam strzał, a ta osoba mnie puściła i padła na ziemie i miała strzał w głowie..


To ja miałam łezki, puściły mi emocje, to odwróciłam się za siebie, a tam Pan Ed miał pistolet (że co ?)-A Pan się dobrze czuje ?!-chciałam krzyczeć na niego-Widziałaś to coś-pokazał na tą osobę, a ja zdziwiłam się-To coś ? To był człowiek !-zdenerwował mnie.

Ścisnęłam pięść (ten człowiek przerasta sam siebie).

-To już nie był człowiek ! Wiesz co się dzieje na tym świecie ?!-podniósł na mnie głos, a ja zrobiłam minę z pogardą-Przestańcie proszę i wsiądźcie do auta proszę-podchodziła między nami Carol, to ja od razu się otrząsnęłam i wsiadłam do auta z tyłu, gdzie byliśmy, ja Sophie i Emma.

Po czasie wsiedli Carol i Ed i ruszyliśmy, każdy z nas był cicho i myślał o tym, w radiu jeszcze przez chwile mówili że na świecie wybuchła epidemia i że człowiek zjada człowieka.

Czyli Pan Ed miał racje..

~~~

Tak o to skończyliśmy rozdział 1.

Jak macie jakieś sugestie to napiszcie je 😁

Nawet Gdy Świat Się KończyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz