Na błękitnym niebie nie widniała ani jedna chmurka, a obsypanymi śniegiem gałązkami nie poruszał nawet najmniejszy wiatr. Wrzosowa Pręga pokiwał głową z zadowoleniem. Idealny dzień na polowanie.
Z czułością spojrzał na swojego ucznia, który szedł tuż obok niego, z zaciekawieniem zerkając na każdy najbliższy krzak i każdy leżący na ziemi patyk.
W pewnym momencie Wichrowa Łapa wybiegł, nie nie wracając dłuższy czas. Zaniepokojony wojownik pobiegł w stronę dwóch, średniej wielkości świerków gdzie prawdopodobnie był jego uczeń. Gdy wsunął się pomiędzy krzaki, dostrzegł go wreszcie, przez co omalże nie krzyknął.
Pstrokaty kocurek siedział na wąskim, skalnym występku, zwężającym się ku dołowi. W tej chwili nie zwracał uwagi na wyraźnie przerażonego jego położeniem mentora, patrząc jedynie w dół. Po chwili jednak wołanie wojownika dotarło do jego mózgu i odwrócił głowę w jego kierunku.
- Wrzosowa Pręgo!- Krzyknął.- Popatrz, jaki widok!
- Widzę właśnie.- Wojownik usiłował zachować resztki spokoju.- Jednak wolałbym żebyś stąd zszedł.
W oczach Wichrowej Łapy dało się zobaczyć opór, jednak on sam posłusznie zszedł z skały, spoglądając jeszcze przelotnie na ośnieżoną, znajdująca się pod nimi dolinę, przez której środek przepływała przymarznięta przy brzegach, ale wartka rzeka. Zaś za nią- ośnieżone, górskie szczyty. Tak, taki widok rzeczywiście był godny uwagi.
Wrzosowa Pręga popatrzył na niego z wyraźną troską.
- Nigdy więcej.- Resztki spokoju uleciały w siną dal.- Tego nie rób. Ta skała mogła w każdej chwili się ułamać!
Zawstydzony uczeń spuścił wzrok ku ziemi.
- Przepraszam.- Wymamrotał.
- Nic się nie stało, po prostu tego nie rób.- Wrzosowa Pręga skierował ku nakrapianemu łagodne spojrzenie.
- Nie będę.
Koty odwróciły się i poszły do miejsca, gdzie zmierzały początkowo.
***********************************
Stając przy legowisku medyczki, Złota Gwiazda miała jeden określony cel- wejść tam i poprosić ją o pomoc w zinterpretowaniu snu. Jednak teraz ogarnęły ją wątpliwości. Czy na pewno zrobi dobrze, przeszkadzając jej? Kotka wzięła głęboki oddech i zapytała, czy może wejść, by po chwili uzyskać twierdzącą odpowiedź i znaleźć się w otoczeniu ziół.
- Co się stało, Złota Gwiazdo?- Spytała ją Liściasty Ogon, nie odrywając wzroku i łap od ziół.
Przywódczyni przemyślała jeszcze to, co zamierzała powiedzieć.
- Przyszłam poprosić cię, abyś pomogła zinterpretować mój sen.- Miauknęła oficjalnie kotka, przypominając sobie wszystkie szczegóły jej problemu.
Szła sobie spokojnie po lesie, gdy z wszystkich stron nadciągnęły czarne chmury, z których uderzył piorun. W jego blasku zobaczyła Wrzosową Pręgę wśród zamieci, po czym wizja zniknęła, a na przewróconym drzewie dało się słyszeć miauczenie. Gdy podeszła bliżej, dostrzegła tam pręgowanego kociaka, który wpatrywał się w nią z bólem w bursztynowych oczach. Po chwili wszystko zawirowało i Złota Gwiazda obudziła się z krzykiem.
- I co o tym myślisz?- Spytała Złota Gwiazda, dla której skończywszy opowiadać treść snu, stał się on jeszcze bardziej niejasny.
Mimo, iż nie otrzymała odpowiedzi, w oczach medyczki pojawiło się zmieszanie. Przywódczyni miała świadomość, że kotka kompletnie nie wie, o co z jej snem chodzi. I nawet, jeśli miała nadzieję, że jest inaczej, domyślała się takiego obrotu spraw.
- Hmmm...- Medyczka próbowała wyglądać miło, jednak łatwo można było się domyśleć, że wewnętrznie kipi wręcz że wściekłości. W sumie, nie można jej mieć tego za złe, chyba każdy by się zdenerwował, gdyby ktoś przerwał mu w pracy.
Nagle lekki wiaterek na zewnątrz, zaczął przybierać na sile. Po chwili, zmieszany już z śniegiem niepodobny już do swej pierwotnej wersji, dął z wielką siłą. Wyjrzawszy na zewnątrz, Złota Gwiazda nie dostrzegła już nawet kawałka ściany żłobka. Zamiast tego wpatrywała się w jednolitą wręcz, białą ścianę.
Poczuła bezradność. Nie miała wpływu na siły przyrody. Mogła jedynie stać i patrzeć, jak obóz zostaje zasypywany.
***********************************
Odbiwszy się od ziemi, Wichrowa Łapa skoczył prosto na mentora. Wtem, gdy był już blisko, Wrzosowa Pręga przesunął się na bok, pozwalając by uczeń upadł na ziemię. Po chwili wstał, zniechęcony.
- Nigdy mi się to nie uda.- Marudził.
- Cierpliwości.- Miauknął wojownik.- Prędzej czy później się tego nauczysz. Pamiętaj jednak, celuj obok kota, nie w niego.
Wichrowa Łapa, przygotowywawszy się do skoku, odbił od ziemi, celując tak jak poprzednio, jednak tym razem, skoczył w bok, wywracając mentora na plecy. Ten natychmiast się pozbierał, jednak zamiast na ucznia spojrzał na niebo. Z naprzeciwka nadciągały gęste chmury. Nie namyślając się wiele, pociągnął za sobą pstrokatego ucznia, po czym pobiegł z nim w stronę obozu.
- Co się stał...- Kocurek nie dokończył, gdyż prawdopodobnie zauważył już, co było powodem ich ucieczki.- A nie lepiej byłoby się schować w drzewie?- Na to pytanie nie otrzymał jednak odpowiedzi.
Ucieczka przez las wydawała się wyciągnięta z sennego koszmaru. Nad nimi wisiały ciężkie, burzowe chmury. Same drzewa trochę hamowały śnieżycę, jednak i tak widoczność była mocno ograniczona, przez co co chwila potykali się oni zwalone drzewa i krzaki. W końcu jednak drzewa rozrzedziły się i ich oczom ukazały się znajome ściany tunelu z ostrokrzewu, które okręgiem otaczały ich obóz. Przecisnąwszy się przez oddzielający las od serca ich Klanu, pobiegli do leżącego najbliżej legowiska wojowników.
W jego wnętrze było przepełnione kotami. W słabym świetle mógł zobaczyć szarorude futro Zimnej Stopy i gromadkę zgromadzonych wokół niej kotów. Na widok wchodzących, wszyscy równocześnie odwrócili się w ich stronę.
- No i są i oni.- Zastępczyni w charakterystycznym dla siebie geście zmrużyła oczy.- Teraz miejmy tylko nadzieję, że Waleczne Serce zdąży na czas i nie zawieje go po drodze. Nie żebym martwiła się o tego mysiego móżdżka.- Dodała pośpiesznie.- Ale nie zapominajmy o Fiołkowej Łapie, z którą zabrał dzisiaj na polowanie.
- A co z Złotą Gwiazdą?- Spytał z niepokojem w głosie wojownik.
- Z Złotą Gwiazdą? Prawdopodobnie siedzi w legowisku, lub przebywa u medyczki.- Dla kocicy logiczne wydawało się, że przywódczyni poradziła sobie i przeżyje zawieruchę.
Nagle do legowiska wtargnęło zimne powietrze, a wraz z nim- zdyszany Waleczne Serce. Rozejrzał się po zgromadzonych kotach, po czym miauknął przerażony.
- Złota Gwiazdo, Zimna Stopo, Fiołkowa Łapa zaginęła!
Tum, Tum, Tum! I co dalej? Dawno nie było rozdziału, ale nie miałam czasu go napisać. Dobra. Tak naprawdę to mi się nie chciało. Od razu mówię- zaginięcie Fiołkowej Łapy nie jest bezsensownym wątkiem. Zdjęcie w mediach jest z pinteresta.
Bye!
~Srebrna
CZYTASZ
Oszukać los- Zemsta Mrocznej Gwiazdy
Fanfiction!! W trakcie poprawek !! ,,Nie można liczyć na rzut szczęścia, gdy w grę wchodzi bezpieczeństwo klanu" Wraz z białym, zimnym puchem, w górach zawitały nowe kłopoty. Klanom zaczyna brakować pożywienia, a na dodatek Klan Nadziei zostaje oddzielony od...