Rozdział 3

18 0 0
                                    

Obudził mnie budzik którego zapomniałam wyłączyć wczoraj wieczorem. Była siódma, niechętnie zsunęłam z siebie kołdrę i wstałam z mojego ciepłego łóżka. Założyłam kapcie i spięłam włosy w niechlujnego koka.

Udałam się do kuchni wyciągnęłam z szafki płatki owsiane, banana, miód, czekoladę i proszek do pieczenia a z lodówki mleko. Na śniadanie zrobiłam sobie owsiankę z czekoladą.

Po chwili usłyszałam że ktoś schodzi po schodach. Był to Josh.

-Co tam masz? - zapytał zaspany.

-Owsiankę zrobiłam, a co głodny jesteś? - zapytałam wkładając kolejną łyżkę do ust.

-Dasz spróbować?

-Nie, zrób sobie - oznajmiłam z pełną buzią.

-Jak nie dasz to sam zabiorę

- Mhm już to - nie dał mi dokończyć, zabrał mi owsiankę ze stołu. - Oddaj to męska dziwko!

-Jak spróbuję - po tych słowach sięgnął po łyżkę i wziął duży kawałek owsianki wraz z czekoladą.

-Dobra owsiankę spróbuj ale czekoladę mi zostaw.

-Nie - gdy zjadł oddał mi jedzenie. - Dobre, daj przepis.

-Wyśle ci. - Wyjęłam telefon i zobaczyłam
SMS od Lisy.

Lisa <3
Mogę do ciebie a w sumie do was wpaść? Marcus też chce

-Ej może dzisiaj do nas przyjść Lisa i Marcus?

-O której, bo o 15 przychodzi Harry i James.

Miaa <33
O której wam pasuje Lisa?

Lisa <3
Może około 14, o 17 Marcus ma trening.

-Mogą o 14? Zostali by do 16 - Zapytałam.

-Ehh no dobra.

Miaa <33
Możecie wpadać o 14

Lisa <3
Okejj dzięki kocham cię narka.

Miaa <33
Do zobaczenia.

- Wyślesz mi ten przepis?

***

Dochodziła 13, do tego czasu oglądałam serial w salonie.

-Josh! Masz jakieś słodycze? - krzyknęłam.

-Mam ale dla moich znajomych, weź sobie kase i idź do sklepu! Pieniądze od twojej mamy są koło telewizora w twoim pokoju! - Krzyknął.

Poszłam do pokoju a na półce od telewizora leżało 10 000zł. Wzięłam 200zł i udałam się do sklepu ze słodyczami, to ten koło klubu.

-Dzień dobry - powiedziałam uśmiechnięta.

-Ooo dzień dobry Mia tak? -zapytała starsza pani do której należy ten sklep.

-Pamięta pani! - uśmiechnęłam się.

-No jasne że tak, przychodziłaś tu jak byłaś malutka, kupuj co tam chcesz kochanie - uwielbiam panią Amy.

Wzięłam żelki, kinderki, ciastka, czipsy i kilka innych rzeczy.

- To będzie 56,20.

- Źle pani policzyła, jeszcze Oreo czyli będzie 60 zł - powiedziałam dając pani Amy 60 zł.

-Kochanie to jest taki gratis - uśmiechnęła się.

- Nie, proszę wziąć 60 zł. - Po tych słowach położyłam 60 zł na blacie i wzięłam zakupy.

Those Green Eyes Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz