~18~

1.3K 48 17
                                    

°Jungkook POV°

- Czekaj...co?

Nie zdążyłem powiedzieć nic więcej, gdyż Y/N się rozłączyła.

Byłem w szoku. Skąd wiedziała, że chciałem spytać ją o wyjście? Dlaczego tak mnie potraktowała? Dlaczego nazwała mnie kłamcą? W mojej głowie krążyło wiele myśli i pojawiało się coraz więcej pytań, na które niestety wciąż nie znałem odpowiedzi.

Nie wiedziałem co mam o tym wszystkim myśleć. W ostatnim czasie wydawało mi się, że Y/N powoli zaczynała mnie akceptować, a nawet, że w jakimś małym stopniu mnie polubiła. Jednak gniew, który ujrzałem w jej pięknych oczach doskonale obrazował jak bardzo cierpiała. Tylko dlaczego? Co musiało się wydarzyć, że Y/N była aż tak bardzo zraniona?

Zacząłem analizować całą tą sytuację, gdyż chciałem znaleźć powód jej dziwnego zachowania. Pragnąłem jej pomóc i sprawić aby nie cierpiała.

Pierwszym co przyszło mi do głowy było to, że ktoś po raz kolejny działał na moją niekorzyść i opowiedział jej jakąś starą historię na mój temat. Szybko jednak odrzuciłem tę możliwość, gdyż byłem pewien co do tego, że w tej sytuacji nie zareagowałaby w taki sposób. Wiedziałem, że dziewczyna na pewno by mnie o to zapytała. Za każdym razem starałem się jej wszystko wytłumaczyć zgodnie z prawdą i tym co czułem w danym momencie. Mówiłem jej dlaczego to zrobiłem i co mną kierowało. Y/N zawsze starała się mnie zrozumieć niezależnie od tego, czego nasza rozmowa dotyczyła.

Dlatego też wiedziałem, że musiało chodzić o coś zupełnie innego.

Próbowałem się do niej jeszcze kilkukrotnie dodzwonić, ale wyłączyła telefon. Czułem się okropnie. Nie ukrywam, że słowa dziewczyny bardzo mnie zraniły, ale jeszcze gorzej ranił mnie widok jej cierpienia. Jej zaszklonych oczu, w których jednocześnie tlił się gniew pomieszany ze smutkiem. Jej ust, które nie były w stanie zmusić się do najmniejszego uśmiechu.

Poszedłem spać, zastanawiając się poważniej nad jej słowami...

°°°°°°°

Zobaczyłem ją po drugiej stronie korytarza, jednak nie patrzyła na mnie.

- C-cześć... – powiedziałem.

Nie odezwała się do mnie ani słowem. Nie spojrzała na mnie nawet przez ułamek sekundy. Wyminęła mnie i w pośpiechu odeszła, przy okazji uciekając swoim spojrzeniem, jak gdyby bała się nawet przypadkiem zerknąć w moją stronę. Strasznie mnie to zabolało.

Jeszcze wczoraj bałem się jej wyznać co tak naprawdę do niej czuję. Bałem się, że mnie odrzuci lub wyśmieje, a dzisiaj mnie ignoruje, chociaż wcale nie wyznałem jej tego, co pierwotnie zamierzałem.

Przez cały dzień próbowałem z nią porozmawiać, jednak efekt zawsze był taki sam. Dziewczyna odchodziła, udawała, że rozmawia przez telefon, albo po prostu trzymała się blisko Lisy.

- Jak tam Jungkook? Zgodziła się? - spytał Jungwon, wykrzywiając swoje usta w cwanym uśmieszku.

- Nie - westchnąłem zrezygnowany - Nawet jej nie zapytałem.

- Dlaczego?

- Zadzwoniłem do niej wieczorem, ale powiedziała mi, że będzie lepiej jeśli się rozłączymy... - przygryzłem nerwowo swoją dolną wargę.

- I? - wtrącił się Mingyu.

- No i nie wiem co się stało do jasnej cholery!! - krzyknąłem, ale widząc wścibskie spojrzenia innych osób, automatycznie ściszyłem swój głos – Powiedziałem jej tylko tyle, że chciałem ją o coś zapytać, jednak ona stwierdziła, że nigdy nie będzie odpowiedniego momentu na moje pytanie - odruchowo przechyliłem swoją głowę w bok - Zdziwiłem się, gdy to usłyszałem, bo przecież skąd Y/N mogłaby wiedzieć o co chciałem ją zapytać.

- Powiedziała coś jeszcze?

- T-tak, powiedziała że nie zamierza się ze mną umówić i mam jej dać spokój - spuściłem głowę - A jakby tego było mało, na koniec powiedziała, że jestem kłamcą i oszustem...

- Skoro nie zapytałeś jej o wyjście, to w takim razie skąd wiedziała, że chodziło ci właśnie o to? - Mingyu spojrzał na mnie z niezrozumieniem.

- Nie mam pojęcia. Nie wiem co mam teraz zrobić. Próbowałem z nią dzisiaj o tym porozmawiać, ale nie zwracała na mnie żadnej uwagi - spojrzałem na nich, czując narastającą we mnie bezsilność - Jest gorzej niż na samym początku.

- W takim razie jak widzę sprawa sama się wyjaśniła - odezwał się Jungwon,a na jego twarzy można było dostrzec triumfalny uśmiech - W końcu dasz sobie z nią spokój.

- No tak...Na co ja liczyłem z waszej strony? - pokręciłem głową z dezaprobatą - Moglibyście choć raz udawać, że moje uczucia interesują was w jakimkolwiek stopniu.

Żaden z nich się już do mnie nie odezwał. Wpatrywali się we mnie aż do momentu, w którym postanowiłem odejść. Wyszedłem bez słowa ze szkoły i zatrzymałem się tuż za drzwiami. Po raz kolejny ją ujrzałem. Siedziała na jednym ze schodków, trzymając w dłoniach swój fioletowy zeszyt. Postanowiłem spróbować z nią porozmawiać po raz ostatni. Wziąłem głęboki oddech i bez zbędnego zastanawiania podszedłem w jej kierunku.

Początkowo dziewczyna nie zorientowała się, że ktoś do niej podszedł. Usiadłem obok niej na jednym ze schodków, po czym od razu na mnie spojrzała. Widząc mnie, odwróciła swój wzrok i w pośpiechu zaczęła pakować do plecaka zeszyt, który trzymała dotychczas w swoich małych dłoniach. Po raz kolejny ode mnie uciekła.

Szybkim ruchem dłoni starłem ze swojego policzka łzę i otrzepując spodnie, zacząłem zmierzać w kierunku bramy. Nie chciałem już dłużej tutaj przebywać.

Nie potrafiłem znajdować się w jej pobliżu, wiedząc, że mnie ignoruje, traktuje jak powietrze i nie chce na mnie spojrzeć. Jej obojętność i chłód nieustannie łamały mi serce.

Chciałbym móc znów zobaczyć jej śliczny, promienny uśmiech, który sprawiał, że sam miałem ochotę się uśmiechać. Chciałbym móc usłyszeć jej melodyjny głos, który sprawiał, że czułem się radosny jak nigdy przedtem.

Ale to koniec...

Drugi raz nie uda mi się już do niej zbliżyć.

You Are Perfect || Jeon Jungkook Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz