Ogólnie to ten i następny rozdział mają już jakoś 1,5 roku i nie są najlepszej jakości, ale żeby zobaczyć moje lepsze historie to zapraszam do Wilczura i Ironii Losu ;))
Chłopak o delikatnej, wręcz kobiecej urodzie. Skończył właśnie 18 lat spędzając je samotnie w pracy; jechał autobusem wyglądając co jakiś czas za okno, kolejny rok zleciał i nic sie nie zmieniło, jego natrętne myśli wciąż z nim były.
Zestresowany skrobał pokrywke od drobnego pojemnika ciasteczek które sobie sprawił. Nie miał konkretnego powodu do stresu, można by rzec że był on spowodowany chociażby jego myślami, czasami bał sie sam siebie. Irytujące.
Wysiadł na następnym przystanku czując nagły powiew zimnego powietrza na jego twarzy, westchnął delikatnie drżąc i poprawiając szalik, mimo ogromnej nostalgii jaką niesie ze sobą ten chłodny wieczór chłopak był jeszcze bardziej tym przygnębiony. Włączył ulubioną playlistę przykładając słuchawki do uszu. Postanowił iść dłuższą drogą aby czuć większą satysfakcję z muzyki.
Szedł wolnym spacerem czując przypływ inspiracji. Wymijał większe i mniejsze grupki znajomych czy widocznie kochające się pary. Chłopak marzył odkąd pamięta o takiej osobie, o człowieku który pokocha go mimo jego kompleksów i wad. Jednak nie ważne jak długo wyczekiwał nikt sie nie zjawiał. To nie było mu po prostu pisane. Obwiniał sie za to, mówił że to przez jego ciało, przez jego charakter; to zawsze był on.
Kiedy jego rozmyślanie przerwał mu fakt że znalazł sie już pod swoim domem otworzył on drzwi czerwonymi z zimna rękoma. Gdyby miał pare to ona by ogrzała jego ręce, ale póki co tylko rękawiczki mogą mu pomóc. Chłopak wszedł do środka zamykając za sobą drzwi i czując jak jego ciało ogarnia ciepło pomieszczenia, zdjął on odzież wierzchną po czym chwycił notes z długopisem i usiadł koło kominka rozkoszujac się przyjemnym uczuciem wiejącym od komina. Zaczął coś bazgrać, nie umiał tego nazwać więc ubrał to w słowa.
Pole pszenicy
Jest piękne
Z dźbła spada ziarno
Wyrasta powoli i dokładnie
Dojrzało
Jest wysokie
Ale takie same
Przytłoczone ogromem pola teraz jest małe jak ziarenko
Jest niczym
Nie różni się niczym
Więc gdy rolnik zbierze plony
Nikt nie zauważy braku małego ziarenka
Bo i tak nie miało po co rosnąć
Rolnik mógł je wcześniej zerwać
Nikt by nie zauważył
A ziarno nie dostałoby żmudnej nadzieiW tym momencie to on był drobnym ziarnem. Tak właśnie sie czuł.
Wyczerpany położył sie przy na dywanie przy kominku, ciesząc się ze słów wylanych na papier.Z uśmiechem na ustach zasnął.
CZYTASZ
Wiersze z historią
PoesíaSpis moich wierszy z małą historią poboczną~ To moja pierwsza książka na wattpadzie. Długo sie zbierałam żeby opublikować moje wiersze w internecie i w końcu sie odważyłam. Mam nadzieję że wam sie to spodoba!