Morał oraz aneks

3 0 0
                                    

Ahayo!

Ogólnie w tej notce jest tylko morał oraz wytłumaczenie paru aspektów tej opowieści. Tu już nie będzie więcej treści - tu już się niczego nie dowiecie, więc nie trzeba tego czytać, można już z tego wyjść.

Z góry dziękuję za przeczytanie moich wypocin, ilość wyświetleń daje niesamowitą satysfakcję!😌💕❤️


***


Dziękuję również tym wszystkim, co tutaj zostali. Przejdźmy do właściwej części tego aneksu.

Morał z tejże opowieści:

-Szanujcie, kochajcie i cieszcie się towarzystwem swoich bliskich.

Nigdy nie wiadomo, kiedy ich zabraknie, więc róbcie wszystko, o czym pragniecie, póki macie czas. Pożegnanie czasami rozdziela niespodziewanie, nikt nie ma na to wpływu, ni względu.

-To, że jesteście z kimś blisko, nie oznacza, że będziecie osobami w pełni zaufanymi.

Czasami trzeba uszanować to, że ktoś nie chce o czymś mówić, bądź w czymś pomóc. Czasami po prostu trzeba się zastanowić, czy taka znajomość i relacje mają sens i czy ich nie zakończyć. Pomimo, że w tych czasach ma się wielu ludzi darzy siebie bezgranicznym zaufaniem, to jednak nie zawsze jest tak, jak myślimy. Relacje czasami nie są tak oczywiste, jak się zdaje. Dlatego warto jest znać opinię człowieka o nas i jej podstawie budować jego opinię.

-To nic, że się gorliwie żałuję swoich czynów - niektóre wspomnienia nigdy nie zostaną zapomniane.

Nie ważne jak bardzo się chce być szanownym - jeśli wyrządziło się krzywdę bądź zrobiło inny nie chwalebną rzecz, to te emocje i wspomnienia się nie wymarzą. Owszem, zazwyczaj warto się starać, a odzyska się szacunek. Niestety, czasami jest, jak z tą zapałką: ,,Zaufanie jest jak zapałka. Raz odpalone i zgaszone, nigdy nie zostanie drugi raz zapalone.'' Dlatego zazwyczaj powinno się zważać na słowa i czyny, bo niektóre rzeczy znikną bezpowrotnie.

Jak mi coś sensownego jeszcze wpadnie do głowy, to dopiszę.


Historia pomysłu napisania tego nie jest długa. Ta opowieść jest tylko... rozwinięciem pewnej przepięknej i chwytające za serce piosenki pt.: ,,Hurt'' stworzonej przez Christinę Aguilerę (Christina Aguilera), wydanej 19.09.2006. Kiedy po raz pierwszy usłyszałam tę piosenkę z napisami i świadomością ich, to prawie się rozpłakałam (doprowadzić mnie do płaczu jakimś rodzajem kultury jest bardzo trudno). Zamieściłam to w mediach, ale dodaję to tutaj jeszcze pod spodem. Ta pieśń jest po prostu prześliczna, umiem ją zaśpiewać całą.


Pomimo, że teledysk jest równie wzruszający, to jednak mnie tak bardzo nie przypadł do gustu - niżej link.

Tak naprawdę, to to opowiadanie miał być połączeniem dwóch piosenek. Ta druga, to miałam być pt.: ,,Dark paradise'' autorstwa Lany del Rey (Lana del Rey). Uznałam jednak, że za dużo jest tam dot. snów, na których się nie znam i nie lubię ich tematyki w książkach. Równie wzruszająca, ale piekielnie trudna do zaśpiewania. Polecam gorąco, tak, jak poprzednią - pod spodem link.


Pisałam to przez baaaardzo długi czas. W moich notatkach data rozpoczęcie to 09.11.2021 23:57. Byłoby to gotowe już wcześniej, ale dzisiaj... przypadają moje urodziny. To jest taki prezent ode mnie z tej okazji, specjalnie to trzymałam do teraz.

Jak przed chwilę przeczytaliście, to historia o psychicznej dziewczynie, która była przez wszystkich zapomniana, prócz jednej osoby w swoim życiu, która była dla niej wszystkim. Ona sama nie potrafiła o sobie powiedzieć ,,psychiczna'', ale pewnie zauważyliście, że narrator trzecioosobowy czasami się tak wypowiadał. Nie trwało długo wykreowanie takiej postaci oraz jej historii. Trudniej było z pisaniem i wyrażeniem tego wszystkiego w słowach. Przyznam się, że byłam już na skraju płaczu, pisząc scenę o pogrzebie.

Pod koniec jeszcze dodam, że osobiście nigdy nie przeżywałam żałoby. Mam nadzieję, że jednak odwzorowałam to prawidłowo i dogłębnie.


Moja uwagi i ciekawostki dot. faktycznego stylu pisma (w punktach, bo why not):

Specjalnie nie ma tu akapitów ani ,,przerw, w których mija nieopisany czas''. Nie zrobiłam tego ot tak - jest to specjalnie, by czytelnik sam mógł sobie oddzielić części tekstu według własnego uznania. Gdyż w zależności, jak się to zrobi, wychodzą inne emocje i przeżycia.Nie wiem, czy zauważyliście, ale... w całym opowiadaniu nie zostało ani razu użyte słowo ,,śmierć''. Zależało mi na pokazaniu synonim tego, nie mówienia tego wprost oraz na wywarciu takich, a nie innych emocji. Tak, to był zamierzony zabieg.Jak pewnie zauważyliście, bohaterowie nie mają imion. Nie zostało to przedstawione bezsensownie. Po pierwsze, to ja nie miałam pomysłu na imiona x'D. Możecie dawać swoje propozycje. Po drugie, to po prostu pragnęłam zwrócić uwagę czytelnika na tekst i historię, nie na zapamiętywanie kolejnych imion. Kiedyś policzę, ile razy pojawiło się tutaj słowo ,,dziewczyna'' i ,,chłopak''😇Opowieść jest podzielona na trzy części (te nazwy, to mi teraz przyszły do głowy, nie są to tytuły ich): historia wcześniejsza oraz beztroskie życie; ostatnie spotkanie; żałoba. Miały być pierwotnie właśnie trzy, podczas pisania przyszedł mi jeszcze pomysł na czwartą - pogodzenie się ze śmiercią. Nie wyszło mi, lecz pod koniec można zauważyć zmianę emocji. Nie oznaczyłam tego, gdyż każdy czytelnik może postrzegać to inaczej. Także enjoy.Cóż, jeśli chodzi o żałobę, czyli najdłuższy fragment, to jestem pewna, że akapity można by było ułożyć inaczej, a wywierałoby to jeszcze lepsze emocje i całość miałaby ładniejszy wydźwięk. Ale jest, jak jest, a to jest dopiero moje drugie opowiadanie i trzecia publikacja.Zastosowałam tutaj coś takiego, że narracja jest pierwszoosobowa, ale czasami przechodzi na trzecioosobową. Nie róbcie tego nigdy w oficjalnych wypracowaniach, czy innych takich. To jest faktyczny błąd, nie powinno się tak pisać, a tu tak przedstawiłam, bo eksperymentuję z pisaniem. Mam nadzieję, że te zmiany wywołały choć trochę bardziej intensywnie emocje.Nawet, jeśli czasami było napisane o głównym chłopaku ,,jej kochany'', bądź ,,jej najbliższy'', to tylko dlatego, że nie miałam więcej synonimów. Między nimi nie było relacji romantycznych.Zaczęcie tego opowiadania tak z dupy było zamierzone, oke???


***


Kim ja w ogóle jestem? Początek pewnego z moich nigdy nie opublikowanych opisów profilu brzmiał tak: ,,Ahayo! Tu Zaria_officiall, możesz do mnie mówić Zaria albo Lily. Jestem początkującą pisarką i recenzentką, ale nadal nastolatką.[...]'' Co tu wiele mówić - jestem Lily, lubię opowiadać i pisać historie. Obecnie jestem w trakcie pisania bl pt.: ,,~ Let me see you ~'', jak to skończę (powinnam gdzieś do wiosny), to zajmę się pisaniem tego typu historii na podstawie piosenek. Mam kilka konkretnych pomysłów odnośnie piosenek: z równie intensywnymi emocjami bądź opowiadającymi historie, które mają czegoś uczyć.

Taka trochę za długa ta notka, nie uważacie?😂 Nie będę przynudzać, ale dziękuję za przeczytanie wszystkiego do końca. Jeśli się podobało, to możesz dać gwiazdkę pod opowiadaniem. Dziękuję za wsparcie! Miłego poranku/południa/popołudnia/wieczoru/nocy✨✨😘

Bayo!

Painful forever/One - shotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz