Rozdział dwa

709 5 29
                                    

*Po lekcjach*

Wyszłam ze szkoły była 15:25 więc jak zwykle poszłam na autobus ale pomyślałam że pójdę jeszcze do sklepu bo autobus miał przyjechać o 15:30.

Szybko podbiegłam do kasy z moimi kabanosami serowymi, ale przypadkowo na kogoś wpadłam. Był to Hyunjin.

Spojrzał się raz na mnie raz na kabanosy.

- Hyunjinki huh? - odezwał się z podejrzanym uśmiechem

- No tak, moje ulubione.

- Mmmm to możesz kupić pierwsza.

Zapłaciłam za kabanosy i liptona którego wzięłam z półki najszybciej jak mogłam.

Poszłam na przystanek ale autobusu jeszcze nie było.

-hmm, dziwne

*spojrzałam na godzinę*

Niestety była już 15:38 więc na autobus już się spóźniłam

Ale po chwili usłyszałam znajomy głos

- Też się spóźniłaś? - zapytał zmęczony Hyunjin, najwyraźniej biegł.

- Nie, czekam na schabowe - nie wiedziałam co powiedzieć bo spanikowałam.

- O okej. Mogę z tobą kicio?

- OMG znaczy tak - poczułam gorący jak sam Hyunjin rumieniec i patrzyłam się tylko w jego oczy.

Po chwili jakaś baba se do nas podeszła i przerwała romantiko chwile bo sie zapytała gdzie jest urząd skarbowy

-nie wiem
Odpowiedziałam z myślą że baba se pójdzie.

-Dowidzenia
Se poszła.

No w końcu, a autobus miał być później niż zawsze wracam ze szkoły no cóż życie.

Gdy doszłam do swojego mieszkania zobaczyłam że dzwoni do mnie Konegunda.

- TY SZMACIURO ZOSTAW MOJEGO HYUNJINKA! - zesrała się Konegunda

- Kabanosa?

- NIE, TEGO NOWEGO.

- Aaaa, No chyba że tego hociaka.

- ZOSTAW GO ALBO GORZKO POŻAŁUJESZ TY PULPECIE Z NAPULCHNIACZEM.

- Chyba ty

OMG, ale ją pocisnęłam.

Ona sie poryczała z mojego pocisku.

-czego ryczysz

-bo moge

No i szmaciura przegięła żeby tak sie do mnie odzywać

-możesz to ty mi buty czyścić śmieciaro
*Ale pocisk na pewno ją zmuruje*

A ta sie rozłączyła i se ryczeć poszła lol, ale nagle do mojego domu zadzwonił dzwonek, taki mraśny.

Jak można było się spodziewać to Hynjin.

- Hej mała mam pierogi.

- OMYGY PIEROGI? A już miałam pytać skąd masz adres, ale zapraszam serdecznie

- Dziękuje kartofelciu

- ZDRADZASZ MNIE?

- Jak to ja ciebie? Jesteśmy parą?

- Mów mi Dżangkuk

- Okaj Dżangkuk, nie kartofelciu. Idziemy na pierogi?

-Omygy, omygy, of kors - powiedziałam.

Let me love You~ Hyunjin |Stray KidsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz