Ochaco:Przechadzałam się po parku niedaleko mojej szkoły. Bardzo lubiłam tam chodzić, ten park był dla mnie w jakiś nie wyjaśniony sposób niesamowity i niezwykły. Płatki wiśni latały wraz wiatrem, który przyjemnie muskał moją skórę i włosy. Na mojej twarzy widniał szczery uśmiech gdy widziałam innych ludzi. Czułam się szczęśliwa myśląc o tym, że w przyszłości jako bohaterka będę mogła ratować ich i ich rodziny. To było naprawdę wspaniałe.
Moje rozmyślania przerwał krzyk Izuku, który machał do mnie i wrzeszczał moje imię.
- Jezu Ochaco-chan ile można było Cię wołać!? - jęknął zdyszany Deku.
- Przepraszam, nie słyszałam Cię, bo byłam zamyślona - odpowiedziałam przyjaźnię i uśmiechnęłam się jeszcze bardziej. Deku wstał i zapytał mnie gdzie idę. Gdy dowiedziała się, że po prostu chciałam się przejść, postanowił do mnie dołączyć.Szliśmy tak i rozmawialiśmy. Dużo osób z klasy nas shipowało. Deku nie miał z tym żadnego problemu, ale mnie wkurzało. Byliśmy tylko przyjaciółmi. Nie wiem dlaczego Izuku-kun miał z tym luz, ale ja ewidentnie pokazywałam, że mi się to nie podoba. Niestety do wielu osób to nie docierało.
Gdy zatoczyliśmy już pełne koło i wróciliśmy do UA, rozstałam się z Deku. Udałam się spokojnie do mojego pokoju gdy minęłam go. Przechodząc obok niego miałam ciarki, czułam głośno i wyraźnie jego oddech. Rubinowe oczy skierowane były na mnie. Ten moment trwał dla mnie wieki. Gdy nasze spojrzenia się spotkały w jego oczach zobaczyłam iskierkę. Pełne skupienie, powaga. To nie było do niego podobne. Mimo wszytko, czułam jak jego energia jest przekierowana na mnie. Ta chwila była dla mnie bardziej niezwykła niż wszystkie płatki w parku czy dziwne podejście Deku. Ten moment był jak sen, który człowiek za wszelką cenę chciał sobie przypomnieć.
Gdy ta chwila się skończyła, szłam dalej jak gdyby nigdy nic, jednak ta chwila miała sprawić, że już nic nigdy nie będzie takie same.
*parę dni później po szkole*
- O czym tak myślisz całymi dniami dzień, Ochaco-chan? - wyrwał mnie z głębokiego zamyślenia Deku.
- Eh, to nic takiego, po prostu się nie wysypiam- odpowiedziałam z miłym uśmiechem. Przecież nie mogłam mi powiedzieć, że myślałam o rubinookim. Nie mogłam od tak przyznać się do tego spotkania. Co prawda spotkania wzroku, ale bardzo niezwykłego. Narazie niech Deku nie wie.
- Halo Ochaco? Jesteś tam? - dopiero teraz zauważyłam, że Izuku wymachuję mi ręką przed twarzą z przejętą miną.
- Znowu odpłynęłaś! Chyba powinnaś się przespać! - zwrócił mi uwagę na co ja tylko przytknęłam i przywlokłam się do pokoju.To nie ma sensu - pomyślałam. I tak nie będę mogła spać, bo po głowię będzie mi chodził tylko ten dziwny dreszcz, oddech i intensywne spojrzenie. Chciałam wyrzucić to z siebie, ale nie mogłam. Chciałam, żeby to się nigdy nie wydarzyło. Nic lepszego nie wpadło mi do głowy, więc zaczęłam medytować.
Zamknęłam oczy i próbowałam oczyścić umysł. Wdech wydech wdech wydech. W końcu oddech zajął całą moją głowę. Jedyne co pamiętałam to wdech i wydech. Byłam jak w transie. Przed moimi oczami ukazywał się obraz. Każdy wdech był kolejnym mini pikselem obrazu. Każdy wydech zmazywał niepotrzebne światło z zewnątrz. Powoli zaczęłam rozumieć obraz... NIE! To ten sam dreszcz, ten sam oddech i to samo spojrzenie, głębokie jak ocean choć wykute z kamienia. Złapałam się za głowę, która bolała teraz niemiłosiernie. Czułam jak z każdym wdech i wydechem wspomnienia wracają z podwojoną siłą. Po chwili myślałam tylko o tym.
Postanowiłam pójść po wodę do kuchni. Chwiejnym krokiem zbliżałam się do drzwi. Nacisnęłam klamkę. Podparł się na niej po czym zamknęłam drzwi na klucz. Dalej zmierzałem w stronę kuchni, w której jak mi się wydawało, nikogo nie było. Gdy miałam dojść do blatu znowu przeszedł obok mnie. Tym razem jednak jego oddech był zimny, a zarazem kojący. Ból głowy ustał, równie szybko jak zmęczenie. Rubinowe oczy były teraz jak spokojny ocean z wodą, która koiła ból i cierpienie.
- Musisz bardziej uważać - szepnął. Jego lodowaty głos przeszedł przez ze mnie i już do końca wypełnij spokojem. Ten lód nie był kłujący i raniący jak lód Todorokiego. Ten lód przynosił ulgę. Chłód w całym ciele zmusił mnie do wydechu powietrza. Gdy przejęłam kontrolę nad sobą, poczułam się jakbym wcześniej była chora, a teraz nagle, w niewytłumaczalny dla innych sposób, zdrowa.
CZYTASZ
One-Shot Boku No Hero Academia
FanficMam w głowie zawsze dużo pomysłów a, że nie chce zaczynać wielu książek naraz, to wszystkie krótsze pomysły zawrę tutaj. Różne shipy, krótkie historyjki, nowe postacie. Myślę, że jest szansa na ciekawe opowieści 😁 Zobaczymy co z tego wyjdzie... Op...