Jest coraz gorzej...

66 6 6
                                    

Pov jude
Tego dnia, David miał siedzieć w kozie za karę. Nie pytajcie za co. Podpalił nauczycielowi od matematyki krawat. Ale jak powiedział później: „niczego nie żałuję!". Tak więc teraz idę do szpitala sam. King miał później do mnie dołączyć.
Dzisiaj jest już czwartek, a my nadal nie dostaliśmy zgody od trenera na wyjście Willa.

Dotarłem pod drzwi szpitala. Od razu skierowałem się do pokoju w którym był nasz kumpel. Zanim skręciłem w odpowiedni korytarz, złapała mnie jakaś pielęgniarka. Kojarzyłem ją. To ona najczęściej opiekowała się Willem. 

 - ty jesteś z akademii królewskiej? Od Rey'a Darka? - zapytała mnie 

- tak, jestem Jude Sharp, kapitan akademii królewskiej i wychowanek Rey'a Darka. 

- dobrze, Jude musimy porozmawiać. Chodzi o twojego kolegę - powiedziała, a ja momentalnie cały się spiąłem.

- tak?

Poszedłem za nią. Udaliśmy się do jakiegoś pokoju, gabinetu lekarza. Tam, wyciągnęła ona jakąś teczkę i rozłożyła na stole. Wyjaśniła parę rzeczy.  

- twój kolega, jakkolwiek mu tam było-zaczęła omawiać kolejną sprawę

 -Will - przerwałem jej - Will Robinson

- tak, tak. No więc... czy Will zawsze mało jadł? - zadała mi pytanie. 

- ymmm... - zawachałem się - nie. Jadł normalne porcje, jednak ciągle był głodny - uśmiechnąłem się na to wspomnienie - bardzo lubił jeść

- w takim razie mam przykrą wiadomość - ciągnęła - Will wczoraj nie zjadł NIC. Jest z nim coraz gorzej

- nic? Zupełnie nic?! - niedowierzałem

- nic. Dostał trzy główne posiłki i w międzyczasie próbowałam mu wcisnąć coś do jedzenia. Jednak nie chciał nic. 

- dlaczego? Co on robi cały dzień?

- siedzi na łóżku i piłką w rękach i patrzy przez okno. 

- mogę do niego iść? Spróbuję go przekonać żeby coś zjadł

- dobrze. Zaraz przyniosę wam miskę ryżu

Pokiwałem głową i wyszedłem z gabinetu, w drzwiach wpadając na Joe'go.
Złapałem go za fraki i pociągnąłem za sobą.

 
- jest źle - powiedziałem na przywitanie - skąd wiedziałeś gdzie jestem?

- lekarz Willa mi powiedział że w jego gabinecie. Czemu jest źle? - zapytał i wyszarpnął się z mojego uścisku 

- Will nic nie je. Dosłownie. Pokazali mi notatki z tego tygodnia. Will zjadł w tym tygodniu dwie miski ryżu

- tylko dwie?! Od poniedziałku do dzisiaj?! 

- tak

- a wcześniej jadł?

- nie wiem. Raczej tak. Trochę.

Dotarliśmy pod salę naszego napastnika. Otworzyłem drzwi i ujrzałem rudego chłopaka, który siedział na parapecie i otwierał okno

-Will...?-odezwał się niepewnie King

Ten natychmiast się do nas odwrócił i puścił okno przy którym majstrował. 

- O, hej - pomachał nam

- co ty robiłeś? - zapytałem podejrzliwie 

- nic. Jak było w szkole? I gdzie jest Samford?

Opowiedzieliśmy mu jak David naraził się matematykowi i jak musiał zostać po lekcjach. Nagle wpadłem na pomysł. 

- Will - zacząłem 

- No?

- David się w życiu nie przyzna, ale on bardzo chciałby z tobą zjeść obiad. No wiesz, tak jak kiedyś. Zgodzisz się? 

Will patrzył osłupiały. Nie dziwię mu się. Nawet jak na mnie to okropny pomysł. W końcu pokiwał głową. 

- a kiedy przyjdzie?

- zaraz po niego zadzwonię

Wyszedłem na korytarz i zadzwoniłem. 

- David! Gazem do szpitala! I załatw sobie coś do jedzenia! Może być ze stołówki. Weź cztery porcje! I widzę cię tu za piętnaście minut

- Ok, ale...

Rozłączyłem się

Wróciłem do sali i poinformowałem o sytuacji.
Po niedługiej chwili, zdyszany David wpadł do szpitala z czterema zapakowanymi na wynos obiadami ze szkolnej stołówki. Niby po drodze spytał się pielęgniarki czy Will może to zjeść. Niby może. W końcu to tylko ryż i warzywa na parze.
Czerwonowłosy zszedł z parapetu i dołączył do nas na łóżko. Ja i Joe siedzieliśmy na podłodze. Oczywiście David nie wiedział o co chodzi, ale w skrócie wyjaśniłem mu sytuację, kiedy poszliśmy „umyć ręce".
Joe w tym czasie zaczął grać w karty z Willem. Kiedy wróciliśmy do pokoju, Will cieszył się trzecim zwycięstwem. David rozdał jedzenie i zaczęliśmy gadać. Korzystając z tego że Will miał bardzo dobry humor, zapytaliśmy go, czy chciałby jutro z nami gdzieś wyjść. O dziwo zgodził się., jednak po dłuższym namyśle.

Wieczorem kiedy już zjadł wszystko do końca zostawiliśmy mu karty z piłkarzami do gry i wyszliśmy. Ja z Dawidem poszliśmy zdać raport pielęgniarce że pacjent zjadł całą porcję obiadu z akademii. A następnie udaliśmy się każdy do siebie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 07, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Dlaczego on?!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz