Rozdział 2

13 1 4
                                    


*Fred pov* 

Obudziłem się o godzinie 7.30, nie wiem jak to się stało ale byłem z siebie dumny a zarazem zmęczony. To dzisiaj miał rozpocząć się 6 rok w hogwrcie, moje myśli wskazywały jedno a mianowidzie że zobaczę w końcu Valentine, ta dziewczyna była chaotyczna ale takim moim ,,oczkiem w głowie''  w hogwarcie ja i george jako jedyni się o nią martwiiliśmy i troszczyliśmi, w końcu to nasza przyjaciółka jestem po to by jej pomagać. Wiem że zawsze mogę na nią liczyć a ona na mnie, a to co ja jej powiem nie przejdzie dalej. 

Wstałem z łóżka i od razu przebrałem się w wełniany swetr i niebieskie jeansy. Gdy zeszłem na dół nikogo nie było, pewnie jeszcze spali. zrobiłem śniadanie po czym usiadłem do stołu i zaczęłem jeść popijając to herbatą zauważyłem jak po cichu drzwi wejściowe się otwierają, wiedziałem co to a bardziej kto to. Była to Valentina, wyładniała przez te dwa miesiące, jej włosy stały się bardziej prostrze niż miała dawniej, pojaśniały a za to cała jej postura się zmieniła. 

Patrząc na wzrost, była nie wiele wyższa  przy tym nabierając kształtów. Nie była to już mała i bezbronna dziewczynka, lecz dojżała kobieta, mówię jakbym nie widział jej conajmniej 3 lata a nie widziałem jej dwa miesiące ale zmieniła się i to bardzo, no co ja poradzę że ta wersja Iny bardzo mi się spodobała. 

Podbiegła do mnie i przytuliła gwałtownie, tęskniła i to było widać ja też za nią tęskniłem często o niej myślałem i o tym co zrobię bądz powiem gdy ją zobaczę po tych wakacjach, które wiedziałem że nie będą takie same jak wcześiejsze, ponieważ spędzialiśmy je razem tak jak każde poprzednie za to te dwa miesiące byliśmy w rozłące co nam obu ewidętnie się nie podobało. Przytuliłem ją do siebie mocno przy tym ina popatrzała na mnie zatroskana i pełna szczęścia. Naprawdę lubiałem oglądać ją w takim chumorze, bywały chwile gdzie była zapłakana a to rozcinało mi serce na miliony kawałków. Ale szybko odciąłem od siebie tę myśl. 

-Tęskniłem- Odetchnęłem z ulgą że stoi teraz koło mnie 


*Valentina pov* 

Obudziłam się z snu zimowego, popatrzałam na zegarek więc nie był jednak taki zimowy i długi jaki się wydawał poniważ trwał zaledwie godzinę co mnie zdziwiło o budząc się bardzo wcześnie myślałam że zrobię sobie długą drzemkę ale widocznie mój zegar biologiczny na serio się popsuł, wstałam i poprawiłam swoje rozczochrane włosy. Usiadłam na fotelu w rogu pokoju i przyglądając się liście rzeczy potrzebnych do hogwartu myślałam czy to wszystko ale zapomniałam o najważniejszym, prezetny dla rodziny Weasleyów.

 Zawsze robiłam im tak gdy do nich przyjeżdżałam, nigdy nie robiłam im duże nietrafione prezenty lecz takie drobne, które im się spodobają. Pani Weasley kupiłam nowy zestaw do robienia na drutach oraz dużą ramkę na zdjęcia wszystkich dzieci, Panu Arturowi kupiłam kilka książek o mugoloznarstwie, nową lupę powiększającą i  kilka ciekawych zakładek do książek, Ginny za to dostała ode mnie zestaw biżuteri (łańcuszek z stokrotką, do tego kolczyki i bransoletka) a jako dodatek czekoladową żabę, fasolki różnych smaków oraz dużo innych słodyczy,Ron jak to Ron kocha kurczaki, w takim razie dałam mu własnoręcznie uszytą poduszkę w kształcie Kurczaka z rądla, do tego słodycze i koc na zimne wieczory, George z Fredem dostali ode mnie dwa wspólne prezenty i po jednym z osobna . Jeden z wspólnych prezentów były dwa identyczne zegarki z naszymi wygrawerowanymi imionam: G&F&V.  

Natomiast ten drugi to walizka z różnymi rodzaju ekserymentami i psikusami, ponieważ nie raz ani dwa słyszałam od tych dwóch  marchewek, że mają w planach założyć swój sklep tego rodzaju a, że jestem ich przyjaciółką próbuję wesprzeć ich jak tylko mogę. Charliego, Billa oraz Percyego (je jestem pewna czy dobrze odmieniłam) więc im prezentów ,,powitalnych'' nie mogłam wręczyć. Powracając do blizniaków, Fredowi jako osobny prezent kupiłam dwie książki- pierwsza to ,,top 50 zajzabawniejszych żartów'' a druga ,,przygody chuncwotów'' co prawda Fred rzadko czyta książki lecz terazczej przypadną mu do gustu, Gorgowi z osobna kupiłam notes, aby mógł zapiywać w nim nowe ,,przepisy'' na psikusy i do tego zestaw wspomagający psikusą dla początkujących 

Spojżałam na zegarek i szybko obliczyłam w głowie ile czasu mi zostało aby się przeteleportować na podwórko Weasleyów- 5 minut- pomyślałam i wzięłam kufer oraz stertę prezentów dla rodziny, które położyłam przed drzwiami by ich nie zapomnieć. Podeszłam do mamy przytulając ją, to samo zrobiłam z tatą.

-Będę tęsknić ale to tylko dziesięć miesięcy damy radę- odetchnęłam trochę szkoda było mi rodziców, że zostają sami w wielkim domu lecz od razu przegoniłam tą myśl i zajęłam się rodzeństwem 

-Siostra pamiętaj niczego nie zapomnij, ty brat tak samo-  Maya i Josh mają łatwiej gdyż nie wstają wcześnie rano przez to by teleportować się do swoich przyjaciół, u mnie Freda i Georga to była tradycja. Patrząc na zegar ostatni raz pożegnałam się z rodzicami po czym wzięłam kufer i torby prezentowe teleportując się do nory Weasleyów. Byłam ciekawa kto w tym roku będzie na mnie czeka, Fred czy George obstawiałam tą drugą wersję ale ku mojemu zaskoczeniu w jadalni siedział Freddie kończący herbatę. Gdy tylko wstał podbiegłam do iego i przytuliłam do siebie mocno 

-Tęskniłem- Powiedział szybko nadal mocno mnie tuląc 

-Ja za tobą też Freddie, czuję jakbyśmy nie widzieli się kilka lat a nie dwa miesiące- uśmiechnęłam się pod nosem, zrobił to samo po czym usiadliśmy robiąc dwie herbaty z cynamonem i pomarańczą, opowiadając sobie to czego nie mogliśmy opisać na pergaminach 

-

-

-

-

-

Witam wszystkich, prawdopodobnie to trochę przynudzający rozdział lecz nie miałam dokładnego pomysłu na niego, następny pojawi się jak najszybciej będę mogła :)

Od przyjaciół po miłość ---Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz