Tego dnia wiał przyjemny wiatr. Słońce nieśmiało muskało swoimi porannymi promykami roześmiane twarze uczniów na boisku, śpieszących się na pierwsze lekcje.
Z powodu wysokiej temperatury wszystkie okna w klasach zostały pootwierane, a białe zasłony do ziemi falowały przy każdym podmuchu letniego wiatru.
W klasach zbierało się, z każdą minutą, coraz więcej uczniów. Jedni pierwsze co robili to witali się z przyjaciółmi, jakby nie widzieli ich wieczność. Drudzy w pośpiechu jedli śniadania lub doprowadzali swoje twarze do porządku, gdyż nie zrobili tego w swoich domach. Byli też tacy, którzy leżeli na ławkach, opierając głowę na rękach i wpatrywali się w krajobraz za oknem.
Do tej ostatniej grupy należał Sunghoon.
Nigdy nie miał wielu przyjaciół. Wystarczała mu ta szóstka chłopaków, których poznanie było jedną z lepszych rzeczy, która wydarzyła się w jego życiu.
Nastolatkowie, porozrzucani po różnych szkołach w Seulu, spotykali się co tydzień w czwartek na herbacie, ciastku lub, w zimowe dni, na gorącej czekoladzie. Gdy mają więcej czasu, wspólnie go spędzają, zazwyczaj w barach karaoke lub salach tanecznych. Zdecydowanie połączyła ich wspólna pasja do muzyki.
Był to pierwszy dzień tygodnia, który wiele uczniów nienawidzi całym sercem, gdyż znów muszą wcześnie wstać i zacząć kolejny dzień walk o przetrwanie, zwane przez większość po prostu szkołą.
Liceum to zdecydowanie nie są przelewki, jeśli chcesz dobrze zdać Narodowy Egzamin Wstępny na Uczelnie i dostać się na dobre studia.
Dźwięk dzwonka rozprzestrzenił się po korytarzach. Uczniowie w końcu usiedli w swoich pojedynczych ławkach i szeptali do sąsiadów, czekając na przyjście nauczyciela.
Wtem drzwi otworzyły się na oścież z wielkim impetem. Wszyscy w jednej chwili zamilkli, a Sunghoon podniósł głowę, nie chcąc się narazić. Każdy wiedział co to znaczy - dzisiaj trzeba uważać, bo Pani Gim ma zły humor.
Nauczycielka w nienagannej fryzurze i biurowym stroju, w którym pewnie w ten dzień będzie jej gorąco jak cholera, przeszła przez całą klasę i usiadła na krześle za biurkiem.
Wyciągnęła z teczki swój notatnik, a także świstki papierów, które zaczęła wertować. Po paru sekundach podniosła wzrok i rozejrzała się po klasie, mrużąc oczy, jakby chciała prześwietlić każdego z największą starannością. Zła zaczęła mamrotać coś pod nosem, a potem sprawdzać obecność.
Podczas czytania imienia i nazwiska każdego ucznia, nikt nie odzywał się oprócz wyczytanego. Choćby najmniejszy szelest mógł dotrzeć do uszu nauczycielki, a wtedy nie byłoby za ciekawie. W klasie nastała chwila grozy, gdy po nazwisku Yoon Inwoo wyczytała jeszcze kilka razy Kang Nanhee.
Wszyscy zaczęli rozglądać się w poszukiwaniu jeszcze jednego ucznia, ogłupieni stresem, zastanawiając się czy od trzech lat przeoczyli jeszcze jedną osobę.
Sunghoon znał osobę o tym imieniu i nazwisku. Może nie osobiście, ale dobrze wiedział jak wyglądała. Nauczycielka wprawiła go w konsternacje - przecież nie chodzi z nim do klasy, więc dlaczego miałaby być wpisana na listy obecności?
Kolejny raz w przeciągu piętnastu minut drzwi otworzyły się z impetem, ale tym razem przeszedł przez nie Pan Choi w towarzystwie szczupłej brunetki. Wszyscy podnieśli na nich oczy.
Mężczyzna w dwóch krokach pokonał odległość pomiędzy drzwiami, a biurkiem Pani Gim, silnie śledzony wzrokiem przez zdezorientowanych uczniów. Pochylił się w stronę nauczycielki i szeptem zaczęli rozmawiać.
CZYTASZ
𝔸ℂℂ𝕀𝔻𝔼ℕ𝕋┋ℙ𝕒𝕣𝕜 𝕊𝕦𝕟𝕘𝕙𝕠𝕠𝕟
FanfictionPrzypadek - ang. case, accident, chance, incident 1. «zdarzenie lub zjawisko, których nie da się przewidzieć» 2. «pojedyncze zdarzenie lub pojedyncza sytuacja» 3. «jedna z postaci choroby spośród wielu podobnych» 4. «osoba lub grupa osób reprezentuj...