Nadszedł dzień spotkania. Była 10:00 więc poszłam zrobić sobie na śniadanie naleśniki. W tle leciała moja ulubiona piosenka Żabson -Seksoholik. Wiem że to mało amerykańskie ale trudno. Lubie polksą muzykę. Poszlam wyciągnąć moje stare szpilki z jakiegos balu zeby założyć je na dzisiejszą kolację. Byly dość wysokie i czarne:
To Kristian Louboutin. Kocham jego buty są tak cudowne. Zamawiane prosto z Paryża. Stwierdziłam że je założę no bo nie na marne wydałam tyle pieniędzy na buty. Poszłam ubrać sukienkę żeby dobrać opcjonalnie jakieś dodatki i zobaczyć jak wygląda całokształt mojego ubioru.
Odrazu jak ją zobaczyłam to mi się bardzo spodobała. Taka stylowa i modna. Pasuje do moich kształtów kostnych. Lubie jeść kaszankę.
Miałam taką ochotę na kaszankę uppy uppy woah uppy woah woah tak sobie nuciłam.
Wyszłam z domy i niestety ujrzałam w krzakach onanizacje. Eh załamują mnie ludzie i to nie ja onanizowałam się w klubie go go 13.01. Nie. To nie byłam ja. Poszłam do mięsnego i zgadnijcie co, NIE MIELI KASZANY. Poszłam do innego sklepu ale tam też nie było. Została mi broń ostateczna. Kupić 10kg mięsa i zrobić kaszankę. Tak też zrobiłam. W domu zaczęłam mielić mięso ale zapomniałam niestety że tak sie robi kiełbasę ale trudno dodam kaszy i będzie urozmaicona.
Wyszła bardzo dobra. Rodzice nagle wrócili do domu. Po 3 dniach. Zaczęli strasznie się drzeć:
-MAMY TO!!! ZNALEŹLIŚMY IDEALNY DOM NA OBRZEŻACH LAS VEGAS!!!!
-to super
-pakuj sie mamy już kupca na ten dom
-że co? myślicie że spakuje się w 5 minut i już bedziemy mieszkać w nowym domu?
-tak. paluj sie.
Jezu koszmar z nimi. KURWE ZAPOMNIAŁAM JEST JUZ 16:00
Szybko się ubrałam i wybiegłam z domu nie zwracając uwagi na rodziców.
-wariatka wybiegła w sukni ślubnej no wsriatka
-daj się jej wyszlec zaraz zmądrzeje
Wsiadłam w bolta i pojechałam.