Rozdział 0

10 0 0
                                    

Maddy Scott;

-Pans ty pieprzona dziwko- zaśmiałam się z
niej gdy zaczęła mnie wyzywać od kurw, szmat itp.

-Spierdalaj lepiej ode mnie bo jak cie ugryzie to zobacz światło do nieba chuju-i agresywnie na mnie wskoczyła, i teraz byłyśmy w pozycji, ze ja leżałam a Pansy na mnie siedziała.

Pansy Parkinson to była moja najlepsza przyjaciółka, była dla mnie jak siostra. Okropna suka dla tych co podskakują do niej lub najbliższych znajomych, ale szło sie z nią dogadać i ja na to byłam przykładem. Poznaliśmy się w pociągu jak jechałyśmy na pierwszy rok, same siedziałyśmy w przedziale i wszystko potem razem poznawaliśmy we dwie czy znajomych, czy jakieś miejsce w Hogwarcie, wszystko. Dlatego teraz mamy tych samych znajomych i tych samych wrogów.

-Idź już lepiej spać klucho bo rano drzesz mordę ze zaspałaś- powiedziałam nie mogąc wytrzymać śmiechu.

-Śpię z tobą pizdo boje się sama- zapiszczała mi do ucha. Tak wczoraj jak była na noc u Nott'a to oglądali horror, i teraz się boi gdziekolwiek iść sama, a jak dzisiaj wyszłam z łazienki to zaczęła piszczeć.

-Dobrze to się kładziemy już spać, chodź szybko!-wiem jak to jest ze zawsze jak razem śpimy to zawsze zasypiamy na lekcje, i modliłam się żeby tym razem się tak nie stało.

Obudziłam się z powodu szturchania mnie w ramie. Otworzyłam oczy i szybko się podniosłam się do siadu jak zobaczyłam kto stoi koło mojego łóżka.

-Ojciec?- zapytałam wyraźnie zdziwiona jego widokiem, w Hogwardzie w środku roku szkolnego.

-Musimy porozmawiać- powiedział jak zwykle szorstko. Nie miałam z nim dobrego kontaktu, jak zaczynaliśmy dyskutować to kończyło to się kłótnia. Od początku nauki w Hogwardzie nie wysłałam mi ani jednego listu przez siedem lat tutaj, a teraz nagle jest w moim domitorium.

-Już rozmawiamy- przewróciłam oczami wstając i szukając ciuchów.

-Nie bądź bezszczelna Madeleine- powiedział ostro.

-Słucham ojcze- powiedziałam stojąc tyłem już grzeczniej przewracając oczami bo wiem jak tego nienawidził.

-Twoja matka jest chora... śmiertelnie- dodał a ja poczułam jak tracę grunt pod nogami oraz ostanie co usłyszałam to krzyk ojca widzącego jak upadam.

—————————————————————-
Hejj, mam nadzieje ze pierwszy rozdział wam się spodobał, na początek taki krótki ale będę się rozkręcać ;)))
-Boniekowa

Nobody | Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz