Rozdział 25

1.4K 29 7
                                    


Gdy dwa mocne charaktery spotkają się na tej samej prostej i równej drodze, jest duże prawdopodobieństwo pojawienia się zakrętów, dziur, oraz wyboi...
Moja i Neymara droga powoli się krzyżuje.
Każdy z nas przeciąga drogę na swoją stronę, ja w lewo on w prawo. Te zakręty nas od siebie oddalają. Niby przez nasze zaparte charaktery powinniśmy bez problemu pokonywać wszelkie  nierówności, jednak nie potrafimy tego wykonać.
Brak nam współpracy i dobrej komunikacji. Więź emocjonalna która łączyła nas na początku wywodziła się z czystego zauroczenia. Po tak długim czasie spędzonym razem wpadliśmy w rutynę, przyzwyczailiśmy się do siebie. Nie dogadujemy się tak dobrze jak kiedyś, teraz dobrze a nawet bardzo dobrze dogadujemy się tylko w łóżku. Neymar jest moim najlepszym łóżkowym parterem, wie czego chce, potrafi wyczytać z mojego zachowania co sprawia mi największą przyjemność. Byłoby cudownie jeśli nasz związek emocjonalny znalazłaby się na takim poziomie jak ten łóżkowy.
Przez to jakie mamy życie zawodowe jest nam ciężko utrzymać się w dobrych stosunkach. On jest zabiegany, często nie ma go w domu a nawet jak jest to ja muszę wyjechać do Hiszpanii.
Jeśli nic z tym nie zrobimy, po moim i Neymara związku zostanie tylko ślad na naszych sercach.

Przeprowadzanie z moim chłopakiem poważnych rozmów bywa ciężkie. Takich wspólnych spędzonych chwil nie lubimy bo nie należymy do osób które są kłótliwe, znaczy ja lubię prowokować a jak zacznę wymianę zdań to nie potrafię skończyć ale jednak kłótnie z Neymarem nie należą do najłatwiejszych.
Dlaczego pisze od razu o kłóceniu się? Konwersacja na temat naszego związku nigdy nie może odbyć się normalnie, zawsze coś musi pójść nie tak.

Nastąpiły ciche dni, rzecz gorsza od najostrzejszej kłótni.
Pomimo przebywania na tym samym terytorium prowadziliśmy dwa różne tryby życia.
Każdy z nas przebywał w innym pokoju, jeśli jedna osoba była w salonie druga czekała aż się z tamtąd usunie aby zająć jej miejsce.
Dobrze że jest w domu gosposia bo nie musieliśmy się mijać nawet w kuchni.
Wcale nie podobało mi się to jak się teraz zachowujemy, muszę to przerwać. Jestem w pełni świadoma tego że Brazylijczyk nie zrobi pierwszego kroku.
On uratował mnie jako pierwszy dlatego ja uratuje nas jako druga.
Udałam się więc do jego pokoju. Oznajmiłam mu że musimy porozmawiać i to bez żadnego ale.
Chciałam aby dzisiaj wszystko odbyło się na spokojnie, wyłączając podniesiony ton głosu oraz bez jakichkolwiek wyzwisk.
Mam nadzieję że jeśli ja będę reagować bez nerwów, Neymarowi się to udzieli.

Powoli zaczęłam mu tłumaczyć jak to wygląda z mojej strony, brunet potakiwał na te słowa.
Następnie Brazylijczyk mówił co mu leży na sercu, nasze wywody były bardzo podobne do siebie, dotykały nas te same rzeczy.
To była zwykła wymiana zdań. Małymi krokami docieraliśmy do siebie.
Jednak...
- W pewnych momentach zachowywałaś się jak tania dziwka, nie poznawałem swojej dziewczyny.
- Tania dziwka? Tak to mnie jeszcze nie nazwałeś. Usłyszałam kiedyś że jestem dziwką ale że tanią to jeszcze nigdy. Czemu w ogóle tak pomyślałeś? Co ja takiego robiłam że tak myślałeś?
- To nie ważne co robiłaś. Nie musiałaś nic robić żeby nie być jak dziwka.
- Ney ty się słyszysz?
- No słyszę.
- Nie robiąc nic uważałeś mnie za dziwkę?
- To nie tak...
- Neymar ja nie widzę tutaj sensu, bawimy się jak dzieci w kotka i myszkę. Gubię się w tym wszystkim. Myślałam że to się uda jeszcze uratować ale nie.
- Tylko nie mów że ty chcesz..- nie dałam mu dokończyć, nie dałabym rady znieść tych słów wypowiedzianych z jego ust.
- To chyba będzie najlepsze rozwiązanie. Nie rozumiemy się tak jak na początku. Dogadujemy się tylko w łóżku to jedyne co zawsze nam wychodzi.
- Kochanie...
- Ney nie chce słyszeć tekstów typu ale ja się zmienię czy to się już nigdy nie powtórzy. Ja...ja muszę z tobą zerwać.
-Co?

Wzięłam telefon w dłoń i napisałam SMS-a aby podstawili najszybciej jak to tylko możliwe samolot na pas startowy.
Idąc w stronę samochodu który miał mnie odwieść na lotnisko zaczęło do mnie dochodzić co właśnie się stało.
Miałam być bohaterem jak Neymar, miałam uratować tą relacje.
O nic wielkiego nam dzisiaj nie poszło bo to nie była kłótnia, jednak mówiąc na głos o naszym już ex związku uświadomiłam sobie że to nie ma dalej sensu bycia.

••••••••••••••••••••

Temat naszego zerwania rozszedł się po świecie jak świeże bułeczki.
Po rozłące poczułam lekką ulgę ale te artykuły z naszymi zdjęciami na których jesteśmy tak bardzo szczęśliwi zaczęły mnie dobijać.

„Magiczny związek piłkarza Neymara Juniora oraz modelki Emily Torres dobiegł końca."

„Jak szybko Neymar pozbiera się po rozstaniu i znajdzie nową miłość?"

„Związek Neymara i Emily zakończony"

„Co lub kto stanął na przeszkodzie związkowi piłkarza?"

„Czy Kylian Mbappe miał coś wspólnego z rozpadem związku swojego najlepszego przyjaciela?"

„Co było powodem zerwania i kto je zainicjował?"

Nie mogę się rozłożyć. Muszę żyć tak jakby nic się nie stało...
W mediach społecznościowych moje życie wyglądało idealnie, pełno imprez, wyjść ze znajomymi, podróży. Jednak za zamkniętymi drzwiami domu...to życie wyglądało zupełnie inaczej. Zamykałam się w jednym pokoju, leżałam w łóżku nie mając na nic siły, napędzała mnie praca i chęć nie pokazania swojej słabości ludziom.
Na wybiegach i sesjach zdjęciowym dawałam z siebie 200%. Dostawałam dużo pochwał od swoich pracodawców oraz ludzi z zewnątrz którzy mieli chęć mnie zatrudnić. To także nie umknęło dziennikarzom, zasypali internet notatkami na mój temat. Wszystkie były o tym jak to słynna Emily Torres dobrze się czuje bez swojego ex chłopaka, jak dużo wiatru nabrała w żagle po zerwaniu, jak dobrą decyzje podjęła bo wyszło na jaw że to ja wyszłam z inicjatywą o naszym zerwaniu.
Gdyby tylko to wyglądało tak jak w tych plotkach.
Szukałam pocieszenia dosłownie wszędzie. Nic mi nie pomogło.

Pewnego słonecznego dnia postanowiłam wpaść do mamy. Borys był w tym czasie na mieście ze swoimi starymi kolegami z klubu w którym grał przed Realem.
Moja mama jest najlepsza w zajmowaniu zamyślonej głowy czymś innym.
W celu odciągnięcia mnie od rzeczywistości wyciągnęła stare albumy, uwielbiam wspominki. W domu mamy dosłownie stosy albumów ze zdjęciami z naszego dzieciństwa jak i z młodości rodziców. Znalazło się nawet pare płyt z filmikami gdy bawiłam się z małym Borysem w basenie.
Właśnie...basen.
- Mamo idziemy popływać!
-Ty idź do basenu a ja lecę na szybkie zakupy do galerii, Georgia napisała czy jestem chętna na shopping.
Georgia to najlepsza przyjaciółka mojej mamy, znają się od czasów podstawówki. Geo jest bardzo dobrą kobitką, pomoże i doradzi w każdej sytuacji. Cieszę się że mama ma kogoś takiego obok siebie.

Po wyjeździe mamy wskoczyłam w strój kąpielowy a następnie do basenu. Dawno mnie nie było ja siłowni więc na małe rozruszenie trochę popływałam.
Korzystając z pogody wyciągnęłam leżak do wody by jeszcze sobie podryfować i odpocząć.
Usłyszałam otwierające się drzwi, pomyślałam że to ktoś z domowników wrócił wiec się tym nie przejęłam.
-Emily!
-Aaa! - here we go again...cała rozgrzana wpadłam do wody. Nie wiem jak woda która nie jest lodowata może sprawiać aż tak duże odurzenie. Straciłam całkowitą kontrole nad swoim ciałem w skutek czego zaczęłam się topić.
Poczułam duże, ciepłe dłonie na swoich plecach. Wyłoniliśmy się z wody.
Gdy otworzyłam oczy znajdowałam się na rękach kolegi z kluby Borysa.
Kyliana Mbappe...

Neymar Jr. bohater z Brazylii Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz