List Pożegnalny

889 60 13
                                    

____________

Hej Carbuś, Davidek... mam nadzieję że ta paczka trafiła do was, inaczej wstanę zza grobu i zabije tego staruszka, zapłaciłem mu 200k za to by wam ją dostarczył czaicie?

Kurwa nie jestem dobry w pisaniu listów... Ale dobra, należą wam się wyjaśnienia dlaczego zniknąłem. Przez ostatnią sytuację w której David prawie stracił życie przez moją ignorancję coś we mnie pękło. Chciałem się zemścić, chciałem odjebać temu skurwysynowi łeb za to że próbował skrzywdzić mojego przyjaciela, mojego brata. Szukałem go, rozpoczęłem swoje własne śledztwo aby go odnaleźć. Kutas jednak rozpłynął się w powietrze, już traciłem nadzieję.
Gdy nagle dostałem od niego wiadomość...
Wiadomość z waszymi zdjęciami które zrobił z ukrycia.

Było zdjęcie Dii siedzącego z landrynkami na garażu w Paleto, miał w nich wycelowanego rpg.

Było zdjęcie Heidi, Summer a nawet i Kylie które rozmawiały przed Arcade.

Było zdjęcie Sana na lotnisku na Sandy który rozmawiał z Ivo.

Było zdjęcie Kui'a, Labo, Vasqueza.

Było zdjęcie szpitala, a w oknie bylo widać Davida i Carbo...

Były zdjęcia was wszystkich, które ewidentnie wskazywały na to że w każdej chwili może wam stać się krzywda, byliście obserwowani.
A potem była wiadomość że nie przestanie was krzywdzić dopóki ktoś nie zginie. Nie mogłem pozwolić by przez mój zapał do napadów ktoś z was ucierpiał.
Zawarłem z nim układ, moja głowa za wasze bezpieczeństwo.
Dziś wieczorem jestem z nim umówiony, przyjdzie po mnie o północy na zakon. Chciałbym się z wami pożegnać osobiście, ale nie potrafię. Jesteście dla mnie wszystkim, dzięki wam wyszedłem z mroku w którym trwałem od kilku lat.

Wszystkie swoje samochody przekazuje Carbo, to on zadecyduje jak samochody rozejdą się po ekipie. Ale dajcie coś fajnego Labusiowi bo wiem że bardzo chciał coś nowego.
Dodatkowo dostajecie klucze do mojego magazynu, macie tam wszystkie bronie, przedmioty na napady, i wszystkie moje pieniądze. Rozdajcie część broni i pieniędzy landrynką bo zawsze były gdy potrzebowaliśmy pomocy, są częścią rodziny.

Przepraszam jeszcze raz, kocham was i pamiętajcie że robię to dla waszego bezpieczeństwa. Dbajcie o siebie nawzajem i róbcie to co was uszczęśliwia. Pora ponieść konsekwencje za swoje winy... Nie szukajcie mnie.

Żegnajcie.

_____________

Po przeczytaniu listu od Erwina w pomieszczeniu nastała cisza przerywana jedynie cichym łkaniem osób znajdujących się w pomieszczeniu. Im dłużej patrzyłem na list tym coraz słabiej mi było.

-Przepraszam jest tu ktoś? - z szoku wyrwał mnie męski głos wychodzący ze środka restauracji.

-ZAMKNIĘTE! WYPIERDALAĆ!! - wykrzyczał David uderzając dłonią w blat.

-Dobrze spokojnie. - odpowiedział mężczyzna wychodząc z budynku.

Podniosłem swój zmęczony wzrok na Davida stojącego obok mnie, miał oczy opuchnięte od płaczu. Pierwszy raz widziałem jak płakał. W pewnym momencie nasze spojrzenia się spotkały, widziałem w jego oczach ból, ból który dzieliłem razem z nim.

-Dobra, co robimy? - zapytał się Michaś, co nieco mnie zaskoczyło.- Chyba nie zostawimy tego tak?

-On może być wszędzie. - powiedział ściszonym głosem Labo.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 02, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

𝓨𝓸𝓾 𝔀𝓲𝓵𝓵 𝓫𝓮 𝓼𝓪𝓯𝓮 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz