•~ Prawda ~•

458 16 55
                                    

~• Darwin •~

Obudziłem się o 7:00... Mój nowy rekord, zawsze wstawałem o 7:30-7:45, ale dziś miałem ważna misję... Dziś wyznam Gumball'owi co do niego czuję! O ile w ogóle coś do niego czuję... Wstałem z łóżka i zobaczyłem Gumball'a jak spał~ Był taki słodki~ Podszedłem do szafy, wyjąłem z niej czarną porościąganą bluzkę ( Gumball w niej chodził), poszarpane jeansy oraz pomarańczową bluzę z płetwą ryby na kapturze i poszedłem do łazienki. Ubrałem się, umyłem zęby, opłukałem twarz i pobiegłem na dół do kuchni by zrobić sobie płatki. Po śniadaniu wziąłem plecak, telefon, pieniądze i poszedłem do szkoły na piechotę. Byłem tak podekscytowany, że nie słuchałem na lekcji przez co dostałem lufę. Nie zwróciłem nawet uwagi, że Gumball już jest i siedzi koło mnie. Gdy skończył się angielski wybiegłem ze szkoły nie zwracając uwagi na Gumball'a, który chciał do mnie podejść i porozmawiać.

~• Gumball •~

Obudziłem się o 7:55. Cholera zaspałem... Wstałem z łóżka... Oczywiście Darwina nie było... Czemu mnie nie obudził? Zawsze idziemy do szkoły razem? Może nadal jest mu przykro... Wczoraj faktycznie przesadziłem, ale on nie był lepszy! Przestałem o tym myśleć i podszedłem do szafy wyjąć jakieś ciuchy. Kurde! Darwin wziął moje ulubione ubrania. Dobra wezmę byle jakie. Wyjąłem czerwoną bluzkę, szarę dresy oraz czarną bluzę z uszami kota. Przebrałem się szybko i wybiegłem z domu bez śniadania. Gdy byłem już w szkole, zorientowałem się, że nie wziąłem plecaka. Cholera! Zauważyłem Darwina... Byłem uratowany. Przed lekcją poprosiłem Darwina o jakiś długopis i kartkę, ale on był w jakimś transie? Ehhh... Poproszę Tobias'a. Podał mi jakąś kartkę i długopis. Cały czas próbowałem zagadać do Darwina, ale on mnie ignorował... Wygląda tak słodko~ Po angielskim Darwin pobiegł do wyjścia i skierował się w stronę naszego domu. Tak na niego patrzyłem jak biegł, aż w końcu Penny mi przerwała i zaczęliśmy rozmawiać.

- Muszę iść do sklepu Gumball. Mama jest chora, a tata w pracy - powiedziała dziewczyna troskliwym głosem

- To do jutra Penny <3 - odpowiedziałem również troskliwym głosem. Gdy dziewczyna była już niedaleko domu, zobaczyłem, że zostawiła zeszyt pod moją szafką

- Penny! Zostawiłaś zeszyt! - Nie wiem co ja sobie wtedy myślałem? Że mnie usłyszy? Wątpię. Jest już prawie w domu. Postanowiłem pójść pod jej dom i zostawić zeszyt pod oknem.

Wyszedłem ze szkoły i skierowałem się w stronę jej domu. Gdy już miałem zostawić zeszyt usłyszałem Pana Fitzgerald'a. Zdziwiłem się ponieważ Penny mówiła że jest w pracy. Zapukałem do drzwi i usłyszałem szorstki głos

- Proszę

Wszedłem do domu i zobaczyłem Pana Fitzgerald'a wraz z Panią Fitzgerald.

- Dzień dobry - powiedziałem po czym spytałem się Pani Fitzgerald

- Na co Pani choruje?

Usłyszałem jedynie jej śmiech

- Na co miałabym chorować kochany?

Co? Jak to? Moja dziewczyna mnie okłamała?....

- Penny jest w sklepie? - spytałem z nadzieją w głosie, że tylko mi się wydaje

- Nie, jest na górze w swoim pokoju, jak chcesz idź do niej - powiedział Pan Fitzgerald

Okłamała mnie... Może robi mi jakąś niespodziankę?... Poszedłem na górę w ciszy. Może się uczy? Uchyliłem lekko drzwi i zobaczyłem kątem oka co dzieje się w pokoju... To był błąd...

- TY JEBANA SUKO!!....

~• Darwin •~

Dotarłem do domu i pobiegłem na górę do pokoju Anais.

Kocham cię mój kociaku~ ||Gumwin||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz