Przebywanie w szpitalu, kiedy nikt cię nie zna, jest całkiem przyjemne. Pielęgniarki cię nie trują, nie boisz się stąd wyjść, a nawet jedzenie dostajesz. Naruto nie miał na co narzekać. Przynajmniej w tej kwestii. Zaś wewnątrz niego dalej rozgrywał się harmider, którego nie był w stanie powstrzymać. Dowiedział się wielu rzeczy, które jedynie nasuwają mu więcej pytań. Podobno był nieprzytomny ponad miesiąc. Jak się okazało, bardzo dobrze trafił z obliczeniami i to właśnie w tym okresie Trzeci Kazekage został uprowadzony, a Sunagakure zaczęła naruszać tereny innych krajów. Jego główną obawą pozostawała kwestia pobytu w Konosze. Jeśli Hiruzen nie ułatwi mu tego, będzie zmuszony z cienia wszystko kontrolować, co wcale nie będzie łatwe. Zyskanie opinii i wpływów będzie o wiele łatwiejsze, szczególnie jeśli w przyszłości chce też uratować klan Uchiha.
Tematem wręcz pobocznym został Kyuubi. Nie dlatego, że blondyn zapomniał bądź nie chciał o tym rozmyślać, lecz nie wiedział nawet jak miałby go przygarnąć do siebie. Kushina obecnie żyje, a jeśli uratuje on Obito, to ataku na wioskę nie będzie, a Kurama zostanie w jego matce. Nie będzie w stanie ani przepieczętować go do siebie, ani do swojej nienarodzonej jeszcze wersji. Dlatego właśnie postanowił to obecnie zostawić, tak jak jest.
-Sarutobi miał się tu dzisiaj zjawić... - pomyślał chłopak leżąc w łóżku i wpatrując się w sufit. Nie wiedział czego się spodziewać. Wszystko może się wydarzyć, a jego zgoda niezwykle ułatwi wszystko. Nastolatek westchnął i podniósł się do siadu. Mimo braku Kyuubiego, jego ciało i tak regenerowało się szybciej niż normalne. - Krew Uzumakich to nie przelewki - pomyślał patrząc na dłonie. Jeszcze nie tak dawno były pokryte krwią, jego wrogów, kompanów i jego samego. - Muszę się rozruszać...
Blondyn ostrożnie wstał z łóżka i zaczął się rozciągać. Jego zastałe mięśnie krzyczały z bólu przy każdym najmniejszym ruchu, jednak mimo to nie przestawał. Potrzebował tego. Ruchu i ćwiczeń, które go odstresują i pozwolą oczyścić umysł. Zawsze tak robił i zawsze działało. Tym razem po kilkunastu minutach również zaczął odczuwać spokój. Niestety nie było mu dane dokończyć, gdyż w połowie tej czynności do pokoju zawitał Trzeci Hokage.
-Wyglądasz o wiele lepiej - powiedział z delikatnym uśmieszkiem podchodząc bliżej. - Jak się czujesz?
-Nie odczuwam już żadnego bólu.
-To dobrze, bardzo dobrze - powiedział podchodząc do okna. - Przemyślałem wszystko, rada również. Na pobyt w wiosce otrzymasz pozwolenie, jednak by zostać shinobi musisz przejść testy. W zależności od twoich umiejętności, daną rangę dostaniesz.
-Czy to w porządku? Pominięcie Akademii, egzaminów...
-Ciężko byłoby ci się odnaleźć wśród dzieci i nowych drużyn geninów, więc tak będzie chyba najlepiej, czyż nie? - odpowiedział pytaniem. - W dodatku jeśli posiadałbyś umiejętności na poziomie chunina, to szkoda, byś się marnował w drużynie początkujących.
-Dziękuje bardzo, Hokage-sama - powiedział kłaniając się delikatnie. - Skoro czuję się na siłach to kiedy mają odbyć się te testy?
-Myślę, że dzisiaj za dwie godziny będzie dobrze. Po nich wypełnimy wszystkie niezbędne dokumenty i znajdziemy ci tymczasowe zakwaterowanie. Pasuje?
-Oczywiście.
-W takim razie przyślę tu kogoś po ciebie, a teraz się przyszykuj.
Gdy tylko Hiruzen zniknął z pola widzenia Naruto odetchnął z lekką ulgą. Teraz wystarczy zdać na poziomie jounina i poprosić o ANBU, będzie miał więcej możliwości w przyszłości. Po krótkiej chwili chłopak powrócił do ćwiczeń, tym razem z uwagą, że niedługo odbędą się testy. Nie martwił się o nie, wiedział, że i tak osiągnie co chce.
CZYTASZ
Sztuczny uśmiech | Naruto fanfiction
FanfictionZagłada... Jedyny trafny opis tego co miało miejsce w tej chwili. Przed niebieskimi oczami rozcierał się obraz czystej zagłady świata. Krew, płomienie, nienawiść i ból. Wszystko spowite mrokiem zatracało się w sobie, kończąc swój żywot na oczach nas...