Robie ostatnio straszną lawinę nowych rozdziałów do moich książek, ale mam na dzieje, że mi to wybaczycie. Mam akurat wene do pisania to starań się wykorzystać ją w 100%.
Bardzo długo byłam sceptycznie nastawiona do tej części gry. Zdążyłam obejrzeć wszystkie gameplaye life is strange, poczekać dłuuugo na porządny sprzęt do gry, przejść LIS, odczekać rok i dopiero po tym czasie- czyli jakieś 4 lata zdecydowałam zajrzeć na jakiś gameplay z drugiej części gry. Tak się wkręciłam, że obejrzałam całą grę w jeden dzień i kilka dni pużniej miałam już ją na swoim komputerze.
Przejście jej zajęło mi kilkanaście godzin, ale po przejściu tej gry już dwa razy mogę stwierdzić, że podobała mi się ona bardziej niż część pierwsza.
Niesądziłam, żeby coś było w stanie przebić duet Max i Chloe, ale gdy Rachel zajęła miejsce Max i cofnęliśmy się w przeszłosć, gdy Chloe, chodziła jeszcze do Blackwell no cuż to wszystko jeszcze bardziej podbiło moje serce.
Moimi ulubionymi scenami są: -przedstawienie, ta chemia między bohaterkami był wręcz magiczna, chociaż nie powsztrzmzymam sie od napisania, że było to jedna z trudniejszych, jak nie najtrudniejszych scen w całej grze. Pamiętam jak za poerwszym razem godzine szukałam miejsxa gdzie chloe ma sie ustawić na tej scenie i świetnie pamiętam moją rekacje kiedy okazało się, że ma wejść na tą dekroację xd
-krzyk rachel w lesie i moment rozpoczęcia tego wielkiego pożaru, który widzieliśmy do końca gry.
-również bardzo spodobały mi się momenty gdy Chloe, magicznie znajdywała się w samochodzie swojego taty, czy też spotykała go siedzącego przy samochodzie, który się palił o po chwili kruk zaczoł... wydłubywać mu oko. Te momenty były crrepy i straszne zwłaszcza dla naszej biednej Chloe, ale miały coś takiego w sobie, że idealnie wpasowywały się zawsze do fabuły i ogólnie do gry.
CZYTASZ
Trochę o grach
De TodoRecenzje, fabuła i wszystko inne W książce znajduje się masa spoilerów także uprzedzam