♡︎셋♡︎

106 16 8
                                    

Changbin i Felix przechadzali się oświetloną przez neonowe szyldy sklepowe ulicą, wypatrując ciekawego miejsca, do którego można by było się udać. Nadal trzymali się za dłonie, ukryte w kieszeni kurtki bruneta, mimo krzywych spojrzeń niektórych starszych babć. Szli wolno, nawet nie bacząc na głód, ponieważ chcieli jak najdłużej cieszyć się swoim towarzystwem.

W końcu Lee zauważył ciekawie wyglądającą restauracyjkę po drugiej stronie wąziutkiej uliczki. Pociągnął z zapałem ramię swojego towarzysza i zaciągnął go do środka. Panował tam przyjemny, rodzinny klimat. W powietrzu unosiła się woń pierniczków. Cały wystrój był w ciepłych odcieniach, by klienci czuli się tam, jak u siebie w domu, co jak najbardziej się im udało. Na parapetach oraz pośrodku każdego stolika, były posadzone w zielonych wazonach roślinki z różnokolorowymi kwiatami. Na oknach widniały własnoręcznie wykonane malunki, najczęściej przedstawiające płatki śniegu i choinki. Felix po tylu latach mieszkania w Ulsanie zauważył, że w każdą porę roku te rysunki się zmieniają. Latem zawsze była to plaża z palmami, kilkoma parasolami wbitymi w piasek oraz morze z falami zaznaczonymi białą farbą. Jesienią natomiast namalowana jest samotna ławka, pośród sterty brązowych, czerwonych oraz żółtych liści, które zdawały się zlewać w całość. Wiosną, ludzie nawet zatrzymywali się w połowie kroku, by patrzeć na piękną łąkę z kolorowych kwiatów, żółte słońce w rogu okna, a także na czarne ptaki porozpraszane po niebie.

Na samym wejściu nasi nowi klienci postanowili zdjąć kurtki i powiesić je na pobliskim wieszaku. Cóż to byłaby za randka, gdyby jeden z nich nie zachował się, jak prawdziwy dżentelmen i nie pomógł zdjąć kurtki swojej partnerce? W tym przypadku to Seo zdjął z ramion puszystą kurtkę blondyna i uśmiechnął się, widząc, jak zawstydzony niebieskooki cicho dziękuje i czeka, aż brunet ściągnie swoją i będą mogli pójść dalej.

Chłopcy wybrali miejsce do siedzenia jak najdalej od innych ludzi, by nie czuć się przytłoczonym, zaznać spokoju, wpatrywać się z uwielbieniem w chłopaka przed sobą w przypadku Changbina oraz rumienić się i nieśmiało się uśmiechać w przypadku Felixa.

Po minucie po prostu siedzenia w ciszy i wsłuchiwania się w lecącą w tle muzykę blondynowi przypomniało się, po co tak naprawdę tutaj przyszli. Podniósł wzrok na ciemne tęczówki bruneta. Zrobiło mu się ciepło na sercu, gdy dostrzegł, z jakim ciepłem na niego patrzą. Po chwili jednak odchrząknął cichutko i zaczął bawić się swoimi dłońmi, które były ułożone na ciemnym drewnie. Leciutko przejechał paluszkiem po karcie dań, a każdy jego ruch z rozczuleniem obserwował ciemnooki.

 Zamawiamy coś, hyung?  zapytał, otwierając menu i przejeżdżając wzrokiem po pierwszej stronie. Seo wyrwany z rozmyślań mruknął cicho, kiwając głową i również chwycił za kartę, co chwilę zerkając na chłopaka przed sobą, ponieważ nie mógł się po prostu na niego napatrzeć. Nigdy w swoim życiu nie spotkał kogoś, kto tak bardzo zainteresowałby go swoją osobą oraz by na jej widok od razu miękło mu serce tak, jakby miało za momencik się rozpłynąć.

Po dziesięciu minutach luźnej rozmowy nad ulubionymi smakami i próbami przekonania Changbina, by spróbował miętowej czekolady, czyli ukochanych lodów Felixa, w końcu zawołali kelnera i złożyli swoje zamówienie, a brunet już zaplanował sobie, że za wszystko oczywiście zapłaci, o czym blondyn nie musi jeszcze wiedzieć.

W czasie oczekiwania na jedzenie rozmawiali o klimacie panującym w restauracji, o ulubionej muzyce i jak się okazało, mają podobne gusta. Oboje uwielbiali k-pop oraz muzykę klasyczną, która leciała w tej chwili z małych głośniczków, powieszonych na ciemnobrązowych ścianach. Pomimo aktualnej pory roku, zachwycali się jesienią, która niedawno ich opuściła, zwalniając miejsce dla puszystej zimy. Okazało się, że chłopcy mieszkają niedaleko siebie, więc Changbin od razu zaoferował odprowadzenie Lee do domu, na co niebieskooki z chęcią się zgodził.

Gdy nastała chwila przyjemnej ciszy, Felix nieświadomie zaczął nucić melodię piosenki, która rozbrzmiewała w całym pomieszczeniu, rozluźniając klientów. Blondyn przymknął oczy, nie bacząc na resztę świata, podczas gdy brunet wsłuchiwał się zauroczony w jego anielski głos.

 Pięknie śpiewasz – skomplementował go, gdy piosenka się skończyła, a tym samym niebieskooki ocknął się z transu. Przez chwilę siedział oszołomiony, nie wiedząc, co się dzieje wokół, a potem zdał sobie sprawę, że rzeczywiście zaczął coś nucić na głos. Zaczerwienił się i zaczął bawić się swoimi palcami. Jego śpiew prezentował tylko przyjaciołom i rodzicom, ponieważ nie uważał, że jest jakiś wybitny, mimo że parę osób zdążyło już go nakłonić do wzięcia udziału w jakimś konkursie, chwaląc jego zdolności.

W tym czasie kelner podał im ich zamówienie, przerywając Seo rozmyślanie nad cudownym głosem blondyna.

 Dziękujemy  odezwał się brunet i odebrał jedzenie, podając Felixowi sorbet cytrynowy razem z kubkiem gorącej czekolady z pianką, a przed sobą kładąc lody o smaku miętowej czekolady oraz ten sam napój. Może i było troszkę za zimno na lody, ale potem i tak rozgrzeją się piciem.

 Smacznego  rzucił szybko nadal zawstydzony Lee i zaczął jeść łyżeczką lody z kielicha.

 Nawzajem.  Ciemnooki uśmiechnął się i również zabrał się za swoją porcję deseru.

Po minucie postanowił znów zagadnąć chłopaka.

 Lubisz coś jeszcze poza śpiewem?

– Ja nie śpiewam  oznajmił lekko speszony.

 Dlaczego?  brunet dopytał zdziwiony.

– Wcale nie jestem w tym taki dobry, a poza tym, jestem dużo lepszy w tańcu, tak myślę.

 Chodzisz do szkoły tanecznej?  Niższy chciał się upewnić. Blondyn przytaknął głową na jego pytanie.

 A ty?

 Do szkoły muzycznej.

 Grasz na jakimś instrumencie?  Piegowaty się ożywił.

 Trochę na gitarze, lecz głównie jestem tam, by nauczyć się rapować  przyznał trochę zawstydzony, nie lubiąc za bardzo rozmawiać o swoich umiejętnościach.

 To świetnie!  wykrzyknął trochę za głośno, na co od razu się skulił, a Changbin roześmiał się, rozczulony. Zdaniem Felixa, do Seo bardzo pasował właśnie rap.  Wolałbyś działać sam czy w zespole?

 Nie wiem, nawet nigdy się nad tym nie zastanawiałem, ale może i fajnie by było tak z kimś...  Odpłynął w myślach, po chwili wzruszając ramionami.  W każdym razie mam jeszcze trzy lata nauki, więc sporo czasu na zastanowienie się.  Uśmiechnął się pięknie do chłopaka, a on nieśmiało oddał gest, wkładając ostatnią łyżeczkę lodów do buzi. Brunet zaśmiał się, gdy Lee pobrudził swój zadarty nosek jedzeniem. Wziął białą serwetkę leżącą pod sztućcami i przetarł nią z czułością żółtą plamkę na czubku jego nosa, a następnie zgniótł kawałek papieru i odłożył go na stoliku. Blondyn zachichotał pod nosem i zarumienił się lekko.

 Dziękuję.


                                                                 。❅*⋆⍋*∞*。

Winter Falls | changlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz