Chłodny wiatr zaczął walić w przezroczyste szyby, dając o sobie znać uczniom placówki. Trwała nudnawa lekcja fizyki, którą prowadził nie kto inny, niż sam dyrektor szkoły. Skupiony wzrok przeszywał starą tablicę, a grymas na twarzy mówił, że blondyn sam zastanawiał się nad rozwiązaniem zadania, którego chciał nauczyć swoich podopiecznych. Niektórzy chcieli zabłysnąć i zaczęli sami próbować w swoim zeszycie znaleźć odpowiedź.
Nie każdy jednak był na tyle zainteresowany lekcją. Niektórzy z nastolatków coś rysowali, przeglądali coś w telefonie, czy rozmawiali. Chłopak z ostatniej ławki poprawił swój kosmyk włosów i wyjrzał przez okno. Liście dość gwałtownie tańczyły z powietrzem, niektóre drastycznie zostały wyrwane w tej walce kroków. To jednak ułatwiało im zabawę, dając większą przestrzeń od starych gałęzi biednego dębu.
Westchnął i skierował swój wzrok trochę niżej, zauważając czarną czuprynę, która nieudolnie próbowała utrzymać się na deskorolce. Prychnął z uśmiechem na ten widok i puknął w szybę. Mało mu to jednak dało, poza zainteresowaniem kolegi z ławki "Spójrz w górę ćwoku :D" Nie dostał wiadomości powrotnej, tylko zabójczy wzrok niższego z dołu. Zielonooki uśmiechnął się, cmokając w jego stronę ustami. Szybko jednak zamiast zaczerwienionej twarzy przyjaciela, ujrzał kawałek kredy na swojej głowie
-Eren, czy Ty w ogóle uważasz na lekcji!- Założył ręce na piersi zdenerwowany Smith. Jedna z jego wyrazistych brwi uniosła się ku górze. Levi zgiął się ze śmiechu, widząc to wszystko. Chwilę po tym pytaniu rozbrzmiał dzwonek, z czego szatyn skorzystał i szybko wybiegł z sali, rzucając przelotne "śpieszę się". Erwin jedynie rzucił mu zniesmaczony wzrok.
Wyjął szybko ze swojej szafki ukochaną deskę, biegnąc w stronę wyjścia ze szkoły. Miał szczęście, że posiada tak dobrego kumpla, który poczekał na niego godzinę, żeby wrócić razem do domu. Biegł tak, aż zatrzymał się przed uśmiechniętą, bladą twarzą
-Szukasz sobie nowych kłopotów? Ciągle je masz, może pora zacząć uważać na lekcjach?
-Przecież się staram, to Ty odwracasz moją uwagę- Wyeksponował swoje dołeczki we flirciarskim uśmieszku, na co dostał ręką w tył głowy od starszego
-Uspokój się i chodź. Miałeś mnie nauczyć jeździć na tym czymś- pokazał na dopiero co zakupioną deskorolkę. -Nie umiem w ogóle na tym stać, cały czas mi odjeżdża -
-Źle rozstawiasz ciężar ciała, popatrz- Powoli pomógł mu wejść, po czym gdy stał już bez problemu, złapał go w talii z uśmiechem w jego stronę i powoli szedł do przodu. Kółka ruszyły, a wraz z nim Ackermann. Niepewny, czy przypadkiem się nie zsunie, złapał za dłoń obok i splótł z nią palce. Kamyk na ich drodze miał jednak złośliwy pomysł zakłócić ten spokój, a wiatr zasłonił włosami oczy Erena. Nastolatek ześlizgnął się, dzięki czemu ręka na talii bardzo się przydała. Jeager lekko się nachylił, przyciągając do siebie niższego obiema dłońmi. Prawa poszła wraz ze splecioną do tyłu. Zaśmiali się, kiedy nagle siła zielonokiego okazała się zbyt niska i opadli na trawę
-Jesteś bardzo opornym uczniem, wiesz?
-I kto to mówi?- Dogryzł mu niebieskooki, przekręcając się w jego stronę, aby mógł zobaczyć jego buzie
-Spokojnie, nauczę Cię- Delikatny uśmiech wkradł się, a oczy zabłyszczały pod wpływem wyjścia słońca zza chmury. Umiarkowany oddech zmienił się w cięższy ze zmęczenia, a gładki policzek mniejszego wylądował na klatce piersiowej w pobliżu
-Skoro tak mówisz. Potrzebujesz pomocy z fizyką? Siostra mówiła, że macie kartkówkę jutro
-O TAK, TAK, TAK!- Przytulił go do siebie mocno
-Jeśli znowu zawale, brwiasty zadzwoni do moich rodziców. Chyba się mnie uczepił...
-Dziwisz mu się? Ostatnio dałeś spory pokaz głupoty, nie sądzisz?
-Nie moja wina, że ta jędza mnie wzięła do tablicy! Powiedziałem szczerą prawdę
-I musiałeś powiedzieć przy całej klasie, że ma wąsy i brzydko pachnie jej z ust?
-Przyznaje, że to nie było potrzebne, ale...
-Nie dyskutuj ze mną- zatkał mu usta dłonią, a ta została polizana
-Eren!- wytarł ją o jego bluzę, dając kolejny wykład o zachowaniu brązowowłosego. Tamten jednak skupił się tylko na głosie i słodkiej minie, zamiast na treści
CZYTASZ
Upojenie [Riren]
Fiksi PenggemarCo się stanie, kiedy zniknę? Będę miał okazję Cie jeszcze zobaczyć? Nie mogę znieść wizji, że już nigdy nie ujrze Twojego uśmiechu . . . -Eren! znowu się biłeś? -Nie! Tym razem próbowałem nowego triku na deskorolce- uśmiechnął się dumnie, na co ocz...