☀️

58 9 1
                                    

Młodzi chłopcy pobiegli w stronę pobliskiego jeziora, obok placówki. Czarnowłosy z zaczarowaniem wpatrywał się w skupioną na celu twarz Erena. Przez ich oczy przewijały się rozmyte obrazy kory drzew i pięknych zdobień w postaci liści. Z ust leciała ledwo widoczna para, a do uszu dobiegały krzyki bawiących się w pobliżu dzieci. Zatrzymali się przy szarych schodkach, pokrytych mchem, prowadzących do lodowatej wody. To zdecydowanie była zła pora roku na pływanie. Ci jednak nie mieli zamiaru tego robić, a jedynie zatrzymać się i popatrzeć na ptaki. Wyższy odetchnął z wycieńczenia i odstawił deskorolkę na bok, siadając

-No niziołku, w końcu chwila wytchnienia. Chciałeś chyba poruszyć ostatnio jakiś temat, nie? Bez powodu nie stałeś pod oknem mojej klasy, jak zagubiony książę- zaśmiał się

-To nic takiego- Uspokoił go, starając się opanować oddech i serce, które zamiast bić tak szybko ze zmęczenia, biło przez pytanie. Rzeczywiście była pewna rzecz, która go trapiła, jednak nie był gotowy powiedzieć o niej cokolwiek teraz
-Lepiej powiedz mi, co postanowiłeś robić po szkole. Koniec się zbliża, a Ty dalej trzymasz mnie w zniecierpliwieniu- naparł swoim ramieniem o jego, zachęcając do wyjawienia tajemnicy, ten jednak odpowiedział

-Przecież wiesz, że to ma być niespodzianka

-Przecież możesz mi powiedzieć, nie wygadam się Twoim rodzicom- Zapewniał

-Wiem, jednak tutaj chodzi o niespodziankę dla Ciebie- wyszczerzył się, co spotkało się z parsknięciem. Jego wyraz twarzy ciężko było opisać w szczególnych słowach. Nie można było go nazwać brzydkim, ani ładnym. Nie można było o nim powiedzieć miły, ani niegrzeczny. Nie można też było go określić flirciarskim. Jedyne zdanie, które mogło go opisać, to ulubiony widok Levia.

-W porządku, ale mam nadzieje, że to nie jest coś, o czym jednak powinienem wiedzieć wcześniej- Oddech wrócił do normy, a niebieskie oczy zatrzymały się na jednej z kaczek, podjadajacej coś w trawie. Jak one mogą lubić tak zimną wodę?

Chłopak obok zaczepił palcem wskazującym jego nos. Był gładki i lekko różowy od zimna. Szatyn zmarszczył brwi i nacisnął na niego ponownie i ponownie

-Hej! Co Ty robisz?!- Zasłonił swoimi dłońmi to miejsce, a z ust obok padły wyjaśnienia

-Jest taki elastyczny! Jak gniotek! No dalej, a jak to wygląda z policzkami?- złapał go za nie, na co Levi gwałtownie wstał. Zabił go wzrokiem i zerknął na bok. Sięgnął dłonią deskę chłopaka I szybko ruszył, wystawiając mu zgrabnie język. Odepchnął się nogą, krzycząc z zachwytem, że mu wyszło. Jechał pierwszy raz bez trzymania się, a jego ciało nie kiwało się na boki, jak to miało w zwyczaju

-Niziołku!- Krzyknął za nim, jednak nie zdarzył, bo przed oczami zobaczył jak wali w drzewo, a z niego spada na ziemię wiele liści. Podbiegł do pokrytego nimi chłopaka i podał mu rękę, śmiejąc się w głos

-Może na razie zostań przy jeździe, gdzie trzymasz mnie za rękę

-Poradziłem sobie świetnie sam!- wynurzył się, a w jego włosach został jeden z jasnozielonych liści. Kolorem starał się udawać ten, który roztapia niebieskookiego, jednak wciąż brakowało mu fragmentów, kojących serce. Wstał, trzymając ciemniejszą rękę.

-Chciałbym posłuchać muzyki i popatrzeć w wodę, a Ty mnie prowokujesz do ucieczki. Bardzo nieładnie

-Wiesz, wciąż możemy zawrócić- uśmiechnął się spokojnie, przysuwając do siebie jego ciało

-Zawrócić?

Upojenie [Riren]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz