dwadzieścia cztery.

540 28 31
                                    

- Fajnie, że przyszłaś - zaczął Pierre. Chciał chwycić dłoni blondynki, ale w tym momencie Mia cofnęła swoją, a Danny pokręcił delikatnie głową.

- No nie wiem - westchnęła z przekąsem Camille zarzucając rękę na ramię Pierre'a.

- Przestań! - Zdecydowany ton Francuza zaskoczył chyba wszystkich, ale nie brunetkę. Gasly strącił jej dłoń i podniósł się z kanapy, przeszedł na drugą stronę i wyciągnął rękę do Mii.

- Zatańczysz? - Blondynka nieśmiało skinęła głową i razem ruszyli na parkiet.

Mia miała wrażenie, że zapomniała co to dobra zabawa, a przecież kiedyś co chwile chodzili do baru, albo tańczyli na plaży. Kiedyś było inaczej, zupełnie jakby to było inne życie. Szła za kierowcą niepewnie ściskając jego dłoń, dała się poprowadzić na parkiet. Tutaj też było trochę ludzi, ale nikt nie zwracał na nich większej uwagi. Pierre pokierował jej ręce na swój kark, a sam położył dłonie na jej biodrach. Nie przeszkadzało im, że piosenka była szybka, początkowo bujali się zachowując pewien dystans i starając się nie patrzeć sobie w oczy.

- Cieszę się, że tu jesteś - szepnął w końcu przysuwając się bliżej. - Chodzi mi ogólnie o wyścig i wszystko.

- Nie jestem tego taka pewna - zaczęła smutno Mia i odważyła się spojrzeć w te szare oczy. - Wierzę Ci we wszystko co mówisz - szepnęła - widzę to w twoich oczach. Ale mam takie dziwne uczucie, że jak tylko znikam z pola widzenia, to jesteś z Camille. I zastanawiam się jaki masz w tym cel - głos blondynki powoli zaczął się łamać. - I kompletnie nie mam pojęcia - pokręciła głową z rezygnacją.

- Nie wiedziałem, że to tak dla Ciebie wygląda. Przepraszam... Ona po prostu się przyczepiła i nie rozumie odmowy. - Pierre położył dłoń na policzku blondynki - nic mnie z nią nie łączy. To główny sponsor, nie mogę być dla niej zbyt chamski. Naprawdę przepraszam - szepnął smutno Gasly gładząc kciukiem skórę blondynki.

- Ja wiem, wiem to wszystko - Mia zamknęła oczy, czuła zbierające się łzy i nie chciała ich wypuścić. - Ale to jest takie trudne.

W tamtej chwili Abbott nie chciała nic więcej jak uciec z tego klubu. Wyjechać i zniknąć. Znowu. Pierre przyciągnął ją do siebie i schował twarz w zagłębieniu jej szyi, pozwoliła mu na to. Sama wtuliła się w jego klatkę mocno zaciskając oczy, tego jej brakowało. Za tym tęskniła. To był jej dom, to było jej miejsce. Wtedy czas się zatrzymał, a Mia niepewnie podniosła spojrzenie na kierowcę. Pierre nachylił się i złączył ich usta. To był pocałunek pełen uczuć, zarówno tych dobrych jak i tych gorszych, to było wszystko na czym im zależało w tamtej chwili. Oboje się odnaleźli, w swoich ramionach. Pytanie brzmiało, co dalej?

- Nie zostawiaj mnie, proszę.

***

Stali na lotnisku w niezręcznej ciszy, niby wszyscy razem, ale zaraz mieli się rozejść. W inne strony, na inne kontynenty, do innych państw, przygoda miała się skończyć. Wszystko co dobre kiedyś się kończy, a to był bardzo bolesny koniec.

- To Agustin leci z wami? - Zapytał Pierre w stronę Belli, Carlos'a i Danny'ego, na co skinęli zgodnie głowami.

- Nie pozabijajcie się tam - Mia znacząco spojrzała na szatynkę.

- Mamy rozejm - skomentowała Bella wywracając oczami.

- Przypilnuje ich - Danny uśmiechnął się szeroko.

- A Wy lecicie z Lando? - Francuz spojrzał na Mie i Josh'a, oboje niepewnie mu przytaknęli. - To tylko ja lecę sam? - Zdziwił się co spotkało się z cichym śmiechem zgromadzonych.

- Spoko, ja też lecę sam - Daniel poklepał go po ramieniu. - Charles też sam ruszył wcześniej - dodał spokojnie. - Taki już nasz los.

- Nie podoba mi się to - westchnął smutno Pierre.

Mia podeszła i po prostu go przytuliła. Stali tak nie zwracając uwagi na całe lotnisko dookoła, bo tak było łatwiej. W tym czasie Daniel ukucnął i przytulił Josh'a oraz pożegnał resztę znajomych. Później psując chwilę parze, objął ich i ruszył na swoją odprawę. Wszyscy zaczęli się żegnać i rozchodzić w swoje strony, została tylko Mia z Pierre'em, bo Lando na chwilę zabrał młodszego Abbott'a.

Gasly przyciągnął blondynkę do siebie, nie chciał jej zostawiać, nie chciał jej wypuszczać z ramion. Wiedział, że znowu poczuje pustkę i wcale nie był taki pewny czy to będzie tylko chwilowe. Mia tylko w jego ramionach czuła się kompletna, niczego jej nie brakowało, a wszystko wydawało się dużo prostsze. Do czasu, aż przed oczami pojawiła się jej scena wypadku, potem otworzyła powieki i widziała te piękne szare oczy, które przyglądały jej się z uwagą i miłością. Bo to właśnie była miłość, teraz była tego pewna.

- Do później Mia - szepnął Pierre całując ją w czoło.

- Do później Pierre.

***

Siedzieli w prywatnym samolocie zespołu McLarena i co dziwniejsze wcale nie czuli się niezręcznie. Lando był świetnym towarzyszem dla Josh'a, a Mia czasami zastanawiała się, ile lat ma kierowca, bo zachowywał się jak siedmiolatek i to jej młodszy brat próbował go uspokajać.

- Wrócisz do Hiszpanii? - Zapytał w pewnym momencie Josh, kiedy każdy zajął się sobą, próbował usadowić się na fotelu obok siostry.

- Nie wiem - szepnęła Mia patrząc na niego z troską.

- Chciałbym, żebyś została z nami - powiedział smutno i oparł głowę na jej ramieniu. Blondynka zrobiła miejsce, żeby mógł położyć się na jej nogach jak zrobił a ona przykryła go bluzą.

- Naprawdę nie wiem co zrobię - szepnęła dziewczyna i zaczęła gładzić brata po brązowych włosach.

- Masz fajnych znajomych - szepnął sennie.

- Już to mówiłeś - zaśmiała się cichutko.

- Będę za Tobą tęsknił.

Josh już nic więcej nie powiedział, a jego oddech się unormował, co było sygnałem, że zasnął. Mia patrzyła na niego z troską, naprawdę nie wiedziała co powinna zrobić. Czuła na sobie spojrzenie Lando, który siedział naprzeciwko nich, dlatego szybko wytarła policzki, na których pojawiły się łzy.

- Współczuję Ci, naprawdę - powiedział spokojnie. Blondynka spojrzała na niego uważnie, nie rozumiejąc do końca o co mu chodzi. - Być szczęśliwą czy uszczęśliwić rodzinę to straszny wybór - wyjaśnił.

- Wiem.

_______________________

A co mi tam ;) Przepraszam za błędy
Jeszcze dwa rozdziały i epilog :(
Macie jakieś pytania? Czego spodziewacie się na koniec?
Jak Wam mija weekend?
Trzymajcie się ciepło <3

Black Butterflies |P.Gasly|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz