Kolejne punkty dla Alpha Tauri! Stany Zjednoczone to najlepszy tor dla francuskiego kierowcy! Mia widzi drogę przed sobą, tor skręca w jedną stronę potem w drugą, a ona jedzie. Czuje na głowie ciężki kask, który wbija ją w siedzenie. Pierre Gasly i jego kolejne zwycięstwo! Pierre? Jak to!? Bolid skręca i ląduje w barierkach. Ciężki kask sprawia, że Mia czuje uderzenie dwa razy wolniej i mocniej. Wszystko ją boli, spogląda na swoje ręce. Są całe we krwi. Patrzy do góry, nad wrakiem stoi pochylony Pierre z rękami splecionymi za plecami. "Czemu siedzisz w moim fotelu? To moje miejsce." Mia nie zdążyła odpowiedzieć, widziała jak sylwetka Francuza się oddala. Poczuła kolejne uderzenie.
Mia otworzyła szeroko oczy, to był tylko zły sen, ale i tak poleciały łzy po jej policzkach. Zaczęła szybciej oddychać, nadal czuła się obolała. Sięgnęła po telefon leżący na szafce i wybrała numer, po kilku sygnałach usłyszała zaspany głos po drugiej stronie.
- Halo?
- Przepraszam, że dzwonię o tej porze... Nawet nie wiem która godzina - Mia wyrzucała z siebie słowa z prędkością światła. - Mówiłeś, że mogę dzwonić, więc dzwonię.
- Hej, hej! Spokojnie - jego głos brzmiał już nieco lepiej nic pierwsze słowo. - Weź głęboki wdech - Mia wykonała jego polecenie. - Bardzo dobrze, że dzwonisz. Co się stało? - Zapytał Charles opanowanym i już bardziej rozbudzonym głosem.
- Jak sobie radziłeś z koszmarami? - Zapytała cicho i podkuliła nogi pod brodę.
- Co Ci się śniło?
- Siedziałam w bolidzie i miałam wypadek. Pierre stał nade mną i był zdziwiony, albo miał pretensje. Miał takie puste spojrzenie. Nie wiem. O to, że zajęłam jego miejsce. Ja... Miałam ręce całe we krwi, a on po prostu odszedł - Mia poczuła jak kolejne łzy płyną po jej policzkach.
- Już spokojnie, to był tylko zły sen. - Leclerc słyszał, że blondynka bierze głęboki wdech. - Na koszmary najlepsza jest zmiana miejsca, chociaż na chwilę. Posiedź w kuchni albo pooglądaj telewizję w salonie. Mi najbardziej pomagał wysiłek, dlatego zdarzało mi się wychodzić w środku nocy pobiegać.
- Dzięki - szepnęła Mia, chociaż miała wrażenie, że nie wszystkie słowa do niej trafiły. Niektóre poleciały gdzieś indziej.
- Nie ma sprawy. Zadzwonię rano, dobrze?
- Dobrze.
- Dobranoc Mia
- Dobranoc.
Blondynka odłożyła telefon i ponownie położyła się na łóżku. Przez chwilę patrzyła w czarną przestań przed sobą, w końcu odważyła się zamknąć oczy. Od razu pojawiły się obrazy zakrwawionych rąk i znikająca postać Pierre'a, a później jego smutne szare tęczówki.
Otworzyła gwałtownie powieki i już wiedziała, że ta noc będzie ciężka. Zawinęła się w kołdrę i zeszła do salonu, pomysł Charles'a mógł mieć trochę sensu. W prawdzie znalezienie czegoś w telewizji o trzeciej w nocy było wyzwaniem i skończyło się na jakiś telezakupach, które skutecznie odciągnęły myśli Mii od wyścigów a z czasem pomogły jej zasnąć, tym razem już bez koszmarów.
***
- Hej Hugo, Danny tam, gdzie zawsze? - Zapytał Agustin właściciela, na którego wpadł na wejściu do restauracji.
- Cześć - Blanco uścisnął jego dłoń - o ile się nie obija to tak, jak zawsze.
Brunet skinął głową i udał się w stronę sali. Kilka stolików było zajętych, za barem faktycznie zobaczył blond czuprynę. Chłopak rozmawiał z drugim siedzącym na jednym z krzesełek, niepewnie do nich podszedł.
- Cześć Agustin, coś się stało? - Obaj spojrzeli na niego nieco zdziwieni.
- Hej, mam nadzieję, że nie.
Brunet niepewnie zajął miejsce zostawiając przerwę między nim a nieznajomym. Zapadła niezręczna cisza, każdy zerkał na każdego i nikt nie miał pojęcia jak ją przerwać. Chłopak, którego nie znał wydawał mu się jakoś dziwnie znajomy, jakby tą twarz już gdzieś widział, ale nie mógł sobie przypomnieć, gdzie.
- Czemu masz nadzieję, że nie? O co chodzi? - Odezwał się w końcu Danny. - A właśnie Pierre poznaj Agustin'a. Agustin poznaj Pierre'a - blondyn próbował udawać spokojnego, ale widać było, że sam czuje się niezręcznie. Chłopaki podali sobie ręce uważnie mierząc się spojrzeniami.
- Macie jakieś wieści od Mii? - Zapytał słabo brunet.
- Odezwała się do wszystkich ostatnio - powiedział Danny. - Ale poza tym z nią nie rozmawiałem - dodał wzruszając ramionami.
- Do mnie przestała się odzywać i zacząłem się martwić jeszcze bardziej.
- Co jej powiedziałeś? - Zapytał nagle Pierre, jego głos był pełen wyrzutu i pretensji.
- Prawdę i nie mam zamiaru za nią przepraszać ani się tłumaczyć - odpowiedział pewny siebie Agustin.
- Przecież ona zawsze ceniła szczerość - szepnął zamyślony Gasly.
- Myślę, że zmieniła się od twojego wypadku. Złamałeś jej ducha - ton bruneta nie był przyjazny, wręcz dało się w nim słyszę żal i złość.
- Myślisz, że celowo próbowałem się zabić?! - Warknął Francuz uderzając pięścią w blat.
- Ej chłopaki! Spokojnie - próbował załagodzić sytuację Danny. - Obaj zmieniliście Mie. I koniec dyskusji - dodał zaciskając zęby. Jego mina mówiła jasno, że nie ma co tego roztrząsać, bo to i tak nic nie zmieni.
Najwyraźniej właśnie tak to obaj odczytali, bo przez chwilę panowała cisza, po czym Agustin po prostu wstał i wyszedł, natomiast Danny odetchnął z ulgą. Miał wrażenie, że mogło się to skończyć gorzej. A niestety, ale w porównaniu do bruneta Pierre miał małe szanse na zwycięstwo.
***
- Jak to prawie się pobili?! - Zdziwiła się Bella, gdy następnego dnia Danny jej o wszystkim opowiedział.
- No właśnie tak - wywrócił oczami.
Dzisiaj Pierre pojechał dalej na kolejny wyścig i szanse, że może oficjalnie wsiądzie do bolidu. Po cichu przyznał się barmanowi, że na ostatnim wyjeździe dogadał się z mechanikami i pozwolili mu po prostu wsiąść do maszyny. Bał się, że wrócą wspomnienia a jego ogarnie paraliżujący strach. Jednak nic takiego się nie wydarzyło. Nogi od razu znalazły swoje miejsce na pedałach, a ręce na kierownicy, czuł jakby nie miał żadnej przerwy. Niemal od razu chciał wskoczyć na tor i jechać przed siebie. Zupełnie jakby wrócił do domu po długiej nieobecności, ale nadal czegoś mu brakowało.
- Mówiłeś Mii? - Blondyn zmarszczył brwi. - No, że się poznali i nie polubili?
- Nie, a po co? Myślę, że ma wystarczająco problemów w swojej głowie - Danny wzruszył ramionami. - Nie będę jej dokładał kolejnego.
- Może i racja - szatynka chwyciła tace. - Myślisz, że jeszcze się odezwie?
- Nie sądzę, ale będzie chciała pogadać z Pierre'em.
- Tak? - Zdziwiła się Bella.
- Tak czuje - Danny pierwszy raz od dawna uśmiechnął się szczerze, a w jego policzku pojawił się dołeczek. - Albo nawet z nim spotkać - dodał wzruszając ramionami. - Kto ją tam wie...
- Może przyjedzie na któryś wyścig - zaczęła głośno myśleć Bella. - Trzeba Charles'a podpytać - na jej twarzy pojawił się chytry uśmieszek.
- Oj daj ty mu spokój! Chłopak i tak dużo zdziałał!
CZYTASZ
Black Butterflies |P.Gasly|
Fanfic| Druga część "Beautiful Mistake". | Mia Abbott nigdy nie uważała poznania Pierre'a za błąd. Nigdy nie uważała, że ktoś pomylił się stawiając go na jej drodze. Nigdy nie nazwałaby Pierre'a błędem swojego życia. Nawet jeśli... To najpiękniejszym błę...