Powrót z wyprawy (Good ending)

30 0 0
                                    

Gdy nasz lampion spadł do morza, zaczęliśmy się zbierać, zaproponowałem mu aby u mnie dziś się przespał. Przed powrotem do domu wstąpiliśmy do restauracji coś zjeść, ubraliśmy buty i weszliśmy. Złożyło się tak że wzięliśmy to samo, czyli sałatki. Podczas gdy oczekiwaliśmy na jedzenie, poruszyłem rozmowe o walentynkach.

-Za niedługo walentynki, znalazł się już jakiś szczęściarz z którym je spędzisz?- Zapytałem
-Hmm chyba nie, wole obchodzić je w samotności. Nie rozumiem miłości..- Odpowiedział niższy.
-Hah ja tak samo co roku to samo, dzien singla, dzien singla ah te zwiazki..- Odrzekłem ze wzdyszeniem
-O popatrz nasze sałatki już idą!- Powiedział zmieniając temat.

Dostaliśmy zamówione przez nas jedzenie, było naprawde pyszne. Kazuha dał listek Tamie, jednak Tamie to nie zasmakowało, przeżuł i wypluł. Oczywiście ja stawiałem bo to ja go zaprosiłem, a gdy wracaliśmy napotkaliśmy pana który rozdaje za darmo kwiatki, wziąłem jednego i podarowałem Kazuszy, spodobał mu się. Gdy wróciliśmy do domu byliśmy wykończeni ale nie żałowaliśmy tej podróży było naprawde zajebiście! Tama dostal karme a ja i Kazuha przebraliśmy się w piżamy i poszliśmy spać. Następnego dnia, obudził mnie hałas w kuchni. Okazało się że Kazu robi śniadanie, ah cudowne rozpoczęcie dnia. Wstałem i się ubrałem po czym podszedłem do Kazuhy i zapytałem:

-Jak sie spało?
-A nawet dobrze, masz mega wygodne łóżko.-Odpowiedział niższy, pomyślałem że nie powinienem tak stać w bezruchu więc postanowiłem się zapytać:
-Moge w czymś pomóc?
-Oh, umm możesz pokroić pomidory oraz papryke.- Odrazu gdy mi odpowiedział wziąłem się za krojenie.

Zapowiadał sie naprawde cudowny dzień. Okazało się że Kazu robi sałatke, gdy już ją zrobił usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść. Po jedzeniu odniosłem talerze do kranu i usiadłem przy stole i zaczęliśmy rozmawiac.

-Masz jakieś plany na dziś, Kazuha?- Zapytałem,
-Hmm chyba nie a co?- Odpowiedział.
-No bo wiesz, chciałbym Cię zaprosić dziś na 19 wieczór, do tej restauracji przy morzu.- Odrzekłem.
-Chętnie przyjde!- Odpowiedział uśmiechnięty Kazu.

Gdy skończyliśmy rozmawiać, Kazuha pożegnał sie z Tamą i ze mną i poszedł do domu. Minelo 10 minut odkad opuscil moj dom, zacząłem szykować ładne ubrania. Gdy już naszykowałem, wyszedłem do kwiaciarni. Kupiłem piękny bukiet róż, po czym poszedłem kupić jakąś ładną bransoletke, miałem problem z wybraniem ale po 20minutach się zdecydowałem. Srebrna bransoletka z zielonym diamentem.
Zapłaciłem i wróciłem do domu, była godzina 16:47, zacząłem się powoli szykować. Gdy się naszykowałem była godzina 18, miałem jeszcze tylko godzinke. Wyszedłem z domu i poszedłem do sklepu kupić 2 lampiony. Gdy kupiłem poszedłem do tej restauracji i czekałem na Kazuhe. Gdy wybiła 19, zjawił się jasnowłosy, piękny chłopak. Nie dowierzałem że to Kazuha i że tak się wystroił na tylko spotkanie ze mną.

-Bardzo ładnie wyglądasz..- Odparłem,
-Dziękuje!- Odpowiedział. Ty również ślicznie wyglądasz Tomo!- Usmiechnął się i jego policzki zaczęły się rumienić.

Kelnerka przyszła i zebrała nasze zamówienie. Wzięliśmy 2 kieliszki wina, oraz jedną średnią pizze. Gdy oczekiwaliśmy na jedzenie, zacząłem rozmowe.

-Kazuha.. bo mam sprawe.- Odrzekłem.
-Tak?- Odpowiedział,
-Bo.. jakby ci to powiedzieć.. chciałbyś zostać moją walentynką..?- Zapytałem zestresowany i zacząłem się czerwienić.
-Jasne że tak! Oczywiście że tak!- Odpowiedział ucieszony Kazuha, i akurat przyszło jedzenie.

Gdy zjedliśmy, poszliśmy nad morze, zdjąłem swoją marynarkę i położyłem ją na piasku tak aby Kazuha mógł na niej usiąść. Podpaliłem oby dwa lampiony jeden dałem Kazuszy jeden sobie, puściliśmy w tym samym momencie i wpatrywaliśmy się w niebo i te lampiony. Było ich więcej niż zawsze. Oparłem się na ręce Kazuhy i zasnąłem, nie wiedziałem że jest takk silny, obudziłem się rano W DOMU sam właściwie nie wiem jak w jaki sposób, czy Kazuha mnie tu przyniósł czy co, nie wiadomo i wątpie że sie dowiem.

<{KazuTomo}> PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz