Wychodząc z domu jeszcze nie wiedziałam co chcę robić, wiedziałam tylko o tym, że muszę złapać trochę świeżego powietrza.
Wiadomość o nowym partnerze matki, wcale mnie nie zdziwiła, szokującą informacją było to, że chce ona się przeprowadzić aby z nim mieszkać.
Od zawsze wiedziałam, że moja matka nie dba o moje uczucia. Odkąd tata zmarł, matka nie interesowała się mną. Całą swoją uwagę zdecydowała poświęcić pracy i randkom.
Na początku nie widziałam w tym nic złego, uważałam, że matka ma prawo aby zacząć od nowa. Wszystko zmieniło się w dniu, w którym oznajmiła, że poznała mężczyznę, a także, że mamy się do niego przeprowadzić.
Sam fakt o przeprowadzce mnie nie zdenerwował, wszak nie miałam za czym tęsknić w obecnym mieście. Nie miałam tu ani przyjaciół, ani nikogo, kogo nie chciałabym zostawiać. W złość wprowadziła mnie wieść, że Derek bo tak nazywa się ów mężczyzna, ma syna. Co gorsza jego syn był w moim wieku. Znając moją matkę, będzie chciała nas zeswatać, a mi się nie śpieszy aby mieć chłopaka. Od zawsze uważałam, że nie jest ważne ile lat będę miała kiedy spotkam bratnią duszę, chcę po prostu mieć pewność, że to ten jedyny. Zawsze wierzyłam w przeznaczenie.
Dlatego też w tym momencie musiałam wyjść i ochłonąć, postanowiłam, że pojadę na ostatnie wyścigi motocyklowe w jakich będę miała okazję uczestniczyć w tym mieście. Kiedy dojechałam na miejsce, uświadomiłam sobie, że strój, który aktualnie miałam na sobie, niezbyt pasował do miejsca, w którym się znajduję. Mianowicie miałam na sobie obcisłą czarną sukienkę, z ozdobnymi guzikami. Humor poprawił mi fakt, że powinnam mieć jakiś komplet na motor, w wynajętej tutaj szafce. Pamięć mnie nie myliła, i już po chwili byłam ubrana w czarno-różowy kombinezon. Wsiadłam na śmiercionośną maszynę, i podjechałam do okienka zapisów.
- Zapisz mnie na dzisiejsze wyścigi - powiedziałam z powagą w głosie.
- A dowodzik jest? - spytał gruby, obleśny facet.
Swoją drogą, pierwszy raz go widzę, czyżby Marco znudził się już swoją pracą?
Zdenerwowana odparłam
- Słuchaj stary chuju, nie mam dziś ochoty na żarty, więc z łaski swojej nie pytaj mnie o takie durne sprawy jak dowód, skoro mam motor, to znaczy, że 18 powinnam już mieć, a co najmniej 16.
- Nie denerwuj się tak mała, to jest czysta formalność, ale dobrze, dla ciebie przymknę oko - mrugnął do mnie obleśnie.
W innej sytuacji chłop skończył by z obitą mordą, ale dziś nie miałam ochoty na jakiekolwiek zabawy, więc tylko pokazałam mu środkowy palec i odjechałam.
Z tego co wiem, wyścig zaczyna się o 23:32 więc mam jeszcze pół godziny, z chęcią pochodzę i porozmawiam z innymi zawodnikami.
Mój wzrok skupił na sobie dosyć wysoki, wysportowany blondyn, który chyba zauważył, że się na niego patrzę, bo odwrócił się w moją stronę. Mrugnął oczkiem i zaczął iść w moją stronę.
- Hey mała, startujesz czy tylko oglądasz? - spytał chłopak
- Mała to jest twoja pała, ale odpowiadając na pytanie, tak startuje, i mam ochotę skopać twój piękny tyłeczek wygrywając.
Mężczyzna tylko łobuzersko się do mnie uśmiechnął, po czym wsiadł na swoją maszynę i odjechał.
Ugh jak ja nie lubię takich palantów. Myślą, że wszystko im wolno, a tak naprawdę próbują podbudować swoje ego na słabszych. Ja do słabych nie należę, dlatego chłopak źle trafił. Już nie mogę się doczekać aż go zniszczę na torze.Jeszcze wtedy nie wiedziałam z kim rozmawiam
CZYTASZ
Risk in love
RomanceW świecie gdzie nic nie jest bezinteresowne, gdzie nic nie ma za darmo. Żyją ludzie, i to oni ustalają zasady. Czy miłość w świecie bez litości przetrwa? Czy w ogóle będzie miała szansę się pojawić? Tego dowiecie czytając te książkę opowiadającą o...