Zdziwienie

1 1 0
                                    

     Po wygranym wyścigu wróciłam do domu, gdzie w progu zastałam zdenerwowaną mamę.
- O której to się wraca do domu młoda damo? - spytała wyniosłym tonem.
- A o tej, o której się chce. Zresztą nie udawaj, że ci zależy na tym gdzie i z kim jestem, a także, o której wracam - odpowiedziałam
- Przecież wiesz, że mam wymagającą pracę, dlatego nie mogę zawsze być przy tobie - powiedziała z udawanym smutkiem
- Nie martw się, mimo naszych relacji, nie zepsuje ci jutrzejszego dnia. Będę grzeczna na tyle ile się da - tym akcentem zakończyłam rozmowę i poszłam do swojego pokoju.
   Nie byłam jeszcze spakowana a do wyjazdu zostały tylko 4 godziny, więc zamiast kłaść się spać, zaczęłam się pakować do wielkiej czarno-różowej walizki.
Uff nigdy nie byłam tak zmęczona, całe szczęście, że już skończyłam się pakować. Dopakuje już tylko kosmetyki, i jestem gotowa.
Do wyjazdu zostało już tylko 30 minut, dlatego szybko się pomalowałam, ubrałam i uczesałam włosy, żeby później zejść na dół z walizką.  Matka już tam czekała rozmawiając z kimś przez telefon, kiwnęła mi tylko ręką żebym zaniosła swoje rzeczy do samochodu, a sama odwróciła się i poszła w stronę swojego gabinetu.  Nienawidzę tego, że zawsze ważniejsza ode mnie jest praca, matka nigdy nie zwraca na mnie uwagi, bardziej niż jest to wymagane.
Pamiętam, że gdy się urodziłam poświęciła mi tylko rok, resztę czasu spędzał ze mną tata, dopóki nie umarł.
Ahh stare dobre czasy. Matka nigdy nie była wylewna w uczuciach do mnie, ale kiedy jeszcze tata żył, jakoś się mną zajmowała, teraz liczy się już tylko praca.

- Kochanie, mam nadzieję, że jesteś już gotowa. Czas jechać, droga zajmie nam 5 godzin, więc możesz się przespać - powiedziała matka

- Tsa, dziękuję za pozwolenie.

Po tej jakże wyczerpującej rozmowie, usiadłam na miejscu pasażera, włożyłam słuchawki i zatraciłam się we własnym świecie.

  Udało mi się zasnąć podczas jazdy, więc mama zaczęła mnie budzić.
  -Elizabeth skarbie, dojechałyśmy już na miejsce.
 
   - Widzę przecież - odpowiedziałam podczas otwierania lusterka.

   Posiadłość okazała się piękną, dużą rezydencją z podjazdem, i wieloma miejscami parkingowymi. Nawiasem mówiąc, połowa z nich była zajęta.
Nie dziwię się, że matka jest z tym facetem. Bardziej od miłości liczą się dla niej pieniądze.
Kiedy weszłam do domu, nie wierzyłam własnym oczom w to co widzę. Przede mną stał chłopak z wyścigów, którego zdążyłam zwyzywać, a także pokonać na torze, oczywiście nie chwaląc się.
Chłopak mimo zdziwienia, chyba rośnie wielkiego jak moje, znakomicie udawał, że mnie nie zna. Postanowiłam brnąć w jego grę.

   - Witaj, ty pewnie jesteś Elizabeth. Nazywam się Matteo, ale mów mi po prostu Matt - powiedział chłopak z tym samym łobuzerskim uśmiechem co w nocy.

   - Zgadłeś, nazywam się Elizabeth, ale miło będzie, kiedy będziesz mówił na mnie Betty - odpowiedziałam.

Wydaje mi się, że matka nie zauważyła grymasu jaki towarzyszył mi podczas podawania ręki i krótkiego przytulenia się z ,,nowo poznanym,, chłopakiem.
Na schodach rozległy się kroki, które jak mniemam należą do właściciela posiadłości. Czas abyś zaczęła udawać przykładną córkę Betty.
Wiedząc, że mężczyzna usłyszy o czym będziemy rozmawiać, powiedziałam do mamy:

   - Usiądź sobie mamuś, pewnie jesteś zmęczona po podróży, jeśli Matt będzie tak miły, to poproszę go aby pokazał mi gdzie jest kuchnia, i zaparzę Ci herbaty.

Matka mimo zdziwienia postanowiła odpowiedzieć:

- Dziękuję skarbie, nie musisz się tak o mnie troszczyć, to chyba powinna być moja rola.

  Zmarszczyłam nos myśląc: dobrze, że przypomniałaś sobie, jakie obowiązki powinnaś pełnić jako matka. Szkoda, że już za późno na zmiany.
Do salonu wszedł postawny, i mimo swojego wieku, bardzo przystojny mężczyzna.

   - Witaj Elizabeth, nazywam się Derek i jestem partnerem twojej mamy, a to jest mój dom. Mam nadzieję, że będzie ci się dobrze tu mieszkało, i oczywiście czuj się tu jak u siebie, bo od teraz to miejsce będzie twoim domem - rzekł mężczyzna.

Szybko zauważyłam, że mężczyzna jest zasadniczy i trochę gburowaty. Przełknęłam ślinę i z musem odpowiedziałam:

- Bardzo mi miło Pana poznać. Mama sporo o Panu opowiadała, lecz nie da się nie zauważyć, iż na żywo jest Pan bardzo miłą osobą, więc żadne opowieści nie są w stanie oddać Pana uroku.

   Po tych słowach mężczyzna uśmiechnął się, powiedział coś synowi na ucho, po czym odszedł, wcześniej zabierając ze sobą moją mamę. Zostawili mnie samą z tym palantem. Dobrze, że chociaż przed nim nie muszę udawać kogoś kim nie jestem.
Chłopak kiwnął głową abym poszła za nim. Zaprowadził mnie na drugie piętro oznajmiając, że tam znajduje się mój pokój. Wszedł ze mną do środka aby odłożyć moje walizki.
Ciszę przerwał głos chłopaka:

  - Słuchaj, odłożymy nasz spór na bok, wczoraj byłem najarany, nie wiedziałem co mówię. Mam nadzieję, że mi wybaczysz - powiedział.

  - Wybaczę, pod warunkiem, że obiecasz nie dobierać się do mnie w nocy - odpowiedziałam mu stanowczo.

  - Wybacz, ale nawet jakbym chciał, chociaż nie chcę, to bym tego nie zrobił. Bo wiesz, ja jestem.... - przerwał

- Gejem...

Risk in love Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz