11

9 2 0
                                    

 Kolejne dni mijały. Clay już prawie się pozbierał, oczywiście tęsknił za brunetem ale nie chciał teraz wtrącać się w jego życie. Mimo tego, że sam ledwo się trzymał to cieszył się że jego yellow jest szczęśliwe, a to czy był szczęśliwy z nim czy bez niego nie miał dla niego jakiegokolwiek znaczenia bo liczył się tylko George i jego samopoczucie. A co z Georgem? Zamknął się w domu. Nie wychodził z niego, bał się że spotka po drodze Max'a albo Dreama. Uznał, że lepiej będzie jak "zniknie" na jakiś czas. W taki oto sposób minęły mu prawie dwa tygodnie. Clay trochę martwił się o przyjaciela. Nie widział go już prawie miesiąc. Co do Sapnapa i Karla to zaprzyjaźnili się, i troszczyli się o siebie nawzajem.

Dziś był piękny letni dzień, George sam się zdziwił że ma ochotę wyjść na świeże powietrze. Zszedł w dobrym humorze na dół. Ubrał buty i zakluczył dom. Ludzie na niego dziwnie patrzeli, być może to z powodu tego że brunet miał wory pod oczyma i przetłuszczone włosy, których kosmyki opadały swobodnie na jego czoło. Przechadzał się tak dłuższą chwilę, zapragnął odpocząć. Znajdował się w parku więc długo szukanie ławki mu nie zajęło. Usiadł na niej uśmiechnięty wpatrując się w dzieci bawiące się w berka, ten widok był dla niego słodki. Patrząc tak na nie zaczęło mu się przypominać jak to on kiedyś wraz z Clayem ganiali siebie nawzajem. Oderwał od nich wzrok i rozejrzał się wokół, uśmiech szybko zniknął z jego twarzy. Powodem tego był Dream, którego ujrzał przy wejściu. Zaczął się stresować i to nawet bardzo, ale w głębi duszy też się cieszył bo zobaczył mu bliską osobę pierwszy raz od tak dawna. Blondyn zaczął iść w jego kierunku, dla niepoznaki uśmiechnął się aby wzbudzał wrażenie szczęśliwego. Starszy spojrzał na niego i usiadł bez słowa obok niego. George skupił swój wzrok na dzieciach, a raczej próbował. Sama obecność blondyna go rozpraszała. Serce ze stresu zaczęło mu szybciej bić, nie wiedział co ma zrobić. Dłonie zaczęły mu się trząść. Blondyn to zauważył i złapał go za dłonie bez słowa, po prostu spojrzał na niego i się lekko uśmiechnął

- czym się denerwujesz?

- to nic takiego serio

- George, przecież widzę - powiedział z troską w głosie

- ehh a więc jakieś dwa tygodnie temu zerwał zemną Max... I to nie w normalny sposób..powiedział, że nigdy nie brał mnie na p-poważnie - chłopak nie potrafił dokończyć zdania, przez ból jaki i łzy cisnące mu się do oczu.

- ciiiii już ciii - Clay przytulił do siebie bruneta, on oczywiście się wtulił i siedział cicho

- wiem, że ostatnio nie mamy dobrych relacji i nie mieliśmy, ale nie ważne co się stanie zawsze będę przy tobie i możesz na mnie liczyć. - zaczął gładzić jego włosy, młodszy tylko wtulił się bardziej i podziękował.

Po tym spotkaniu znacznie poprawił im się kontakt. Było tak jak dawniej, a może nawet i lepiej? Chłopacy zbliżyli się do siebie. George uważał go za przyjaciela, ale gdzieś z tyłu głowy pojawiała mu się myśl "może nie tylko przyjaciel?"zdawał sobie sprawę, że z każdym dniem zakochiwał się w nim coraz bardziej. A Clay? Cóż, on od dawna uważał bruneta za kogoś więcej jak już sam mówił " On jest moim Yellow, on to ten ~THIS BOY~" zakochał się  totalnie tracąc głowę. Nie widział świata poza nim...

This boyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz