Pov Kelly
Ostatni raz przejechałam żyletką po nadgarstku i naciągnęłam rękaw z całej siły. Nie chciałam przyglądać się mojemu dziełu. Oczy piekły mnie od niewypłakanych łez, które nie mogąc znaleźć innej drogi ujścia, spływały w głąb mnie. Siedziałam pod schodami w korytarzu, rozświetlonym bladym światłem szkolnych jarzeniówek. W szkole było prawie pusto. Lekcje jeszcze się nie zaczęły. Dzisiaj nie miałam czasu zatrzymywać się przed wystawą, chociaż nie wiem dlaczego się spieszyłam. Wychyliłam się i rozejrzałam wkoło. W szkole było pusto, jednak przyzwyczaiłam się do takiego widoku. Codziennie wcześnie wychodziłam z domu i późno do niego wracałam. Nie miałam ochoty przebywać bardzo długo z moimi rodzicami- tatą, który wolał spoglądać na świat zza dna butelki, oraz mamą, która obserwowała mnie swoimi posępnymi oczami, jedynie ze zdjęcia, stojącego na regale. Pamiętam jak mówiła, że życie jest tańcem- niektórzy tańczą pięknie, wdzięcznie, znają wszystkie kroki. Inni gubią się w nim. Jeszcze inni mylą kroki, ale starają się to zamaskować. Nigdy nie umiałam tańczyć. Zaczęło robić mi się zimno. Wstałam, aby uciec od moich myśli. Zaczęłam iść w stronę holu, jednak na widok Toma szybko wycofałam się pod schody. Miałam nadzieję, że mnie nie zauważył. Zła na siebie schowałam żyletkę do plecaka. ,,Muszę ją w końcu przestać nosić wszędzie ze sobą''- pomyślałam. Kiedy Tom mnie minął, wyszłam starając się wyglądać tak zwyczajnie jak tylko potrafiłam. Rozglądając się czujnie dookoła spostrzegłam Kate, która wraz ze swoimi ,,przyjaciółkami'' szła właśnie w kierunku biblioteki i w porę ominęłam je szerokim łukiem. Niestety, kiedy już odetchnęłam z ulgą nieświadoma niebezpieczeństwa wpadłam prosto na Gally'ego Jonesa. Nieszczęścia chodzą parami, powinnam się o tym przekonać już dawno. Na widok jego szyderczego uśmiechu, nie kryjącego nawet krzty współczucia, czy litości, poczułam jak oblewa mnie zimny pot. Szybko oceniłam sytuację- była beznadziejna. Niemal Sama z Jonesem. Kilka małych dzieciaków pokazywało nas sobie palcami z końca holu. Nikogo innego nie było widać. Pozostało mi tylko jedno- ucieczka. Chociaż wiedziałam, że nie mam szans- Gally był szybki. Mimo to wolałam próbę ucieczki, niż stanie w ponurym oczekiwaniu, opływając w strach. Widziałam jak otwiera usta, żeby coś powiedzieć i w tym momencie podjęłam ostateczną decyzję- pchnęłam go z całej siły, odwróciłam się i zaczęłam biec ile sił. Z tyłu padło ciche przekleństwo. Po chwili usłyszałam ciężkie kroki goniącego mnie Gally'ego. Przyspieszyłam do granic moich możliwości, licząc na cud. Zostało mi już tylko modlić się w myślach i cieszyć, że to już piątek.Pov Tom
Lekcje ciągnęły się niemiłosiernie i były śmiertelnie nudne. Na historii prawie zasnąłem. Całe szczęście, że to już piątek. Zaraz po skończonych lekcjach pobiegłem do domu. Rodziców jak zwykle nie było, więc od razu siadłem do komputera. Włączyłem ulubioną grę i zatraciłem się w innym świecie. Po kilku godzinach oderwałem się od krzesła. Z mojego gardła wydał się przeraźliwy jęk spowodowany nagłym bólem pleców. Z pokoju przeniosłem się do salonu. Rodzice wrócili z pracy i teraz krzątali się po kuchni. Krzyknąłem coś na powitanie i usiadłem na kanapie przed telewizorem. Żadnego ciekawego filmu. Żadnego serialu. Gdy już miałem wstać z sofy, moim oczom ukazał się zwiastun filmu, na który czekałem z niecierpliwością. "Film tylko w kinach". Westchnąłem. No jasne, że w kinach. Miejscach pełnych ludzi, hałasu... Ostatni raz byłem tam chyba w wieku 11 lat. Z rodzicami. Ponuro pomyślałem, że teraz przede mną miesiące oczekiwania, aż w końcu mój upragniony film pojawi się w telewizji. Świetnie.
Wróciłem do pokoju, po drodze biorąc paczkę chipsów. Mama jak zwykle skrzyczała mnie, czy nie mogę zjeść normalnego jedzenia. Spojrzałem na nią śmiertelnie poważnie, a ona się zasmuciła. To była moja cecha charakterystyczna. Moje oczy przekazywały więcej niż słowa.
Postanowiłem posłuchać muzyki. Nie jakiejś smutnej, relaksującej. Wybrałem rockowy metal. Chciałem dać upust swoim emocjom. W pokoju siedziałem do końca dnia. Po 21 wyszedłem ze swojej "nory", jak to nazywał tata mój pokój. Zjadłem jakąś kolację i położyłem się spać.

CZYTASZ
Rescue me
Roman pour Adolescents,,,Jestem poszukiwaczką, która mieszka między szeptem a krzykiem. Z mojego okna nie widać przeszłości, przyszłości, ani teraźniejszości. Widać tylko niebo i polany gwiazd.''