Cała opowieść pisana jest z perspektywy Nagito.
Jesteśmy na tej wyśpię 3 dzień. Wszyscy złożyli jakąś przysięgę o tym, że nikt nikogo nie zabije. A mnie potraktowano jak wariata oraz śmiecia w jednym, chociaż według mnie takie ścierwo jak ja bardzo na to zasłużyło, ktoś z nich zasugerował, że popaprańca trzeba związać bo może przysięgać ale nie wiadomo co mu odjebie. Myślę, że słusznie to zrobili śmieci nie powinny się mieszać do spraw utalentowanych. Niby ja też mam talent, ale bez niego jestem nikim. Leżałem związany na jakimś zapleczu w restauracji, w której wszyscy rano się spotykali.
Słyszałem zza ściany każde słowo, każdy krok, oraz każdy nawet cichutki dźwięk. Czułem się jak kompletny świr, jedyne co to od czasu do czasu wysyłali kogoś z jedzeniem dla mnie. Kogoś, to za mało powiedziane. To była osoba, która jako jedyna z nich wszystkich była dla mnie choć trochę miła. Hajime. Hajime Hinata. Dziękuję ci moja ukochana nadziejo, że sprowadziłaś go tutaj. On zawsze jest przepełniony nadzieją. Zawsze. Na jego widok mam ochotę jednocześnie zacząć się szyderczo śmiać oraz gorzko płakać. Można powiedzieć, że stał się dla mnie jak narkotyk. Kiedy już raz go spróbowałem nieustannie chciałem więcej, i więcej, i więcej, i więcej. Tak bez końca. Spędziłem już dwie noce w tym zimnym magazynie, leżąc na podłodzę. Mimo tego, że była to moja druga noc na tej wyspie, nawet nie zmrużyłem oka. Nadzieja mi nie pozwalała. Pewnej nocy poczułem to jak nadzieja daje mi znaki, jak mnie wypełnia, wiedziałem, że on tu przyjdzie.
Było ciemno. Powoli odchodziłem od zmysłów na dobre, ale wtedy się zjawił. Anioł. Chodząca nadzieja mego życia. Hajime.
-Nagito? Dlaczego nie śpisz jest 3:00 w nocy.-Kiedy na mniej spojrzał poczułem jak bardzo potrzebowałem popatrzeć w jego piękne oczy.
-Myślisz, że taki śmieć zasługuję na sen? Moja nadzieja miała rację. Znowu. Przyszedłeś tu w nocy. Zmartwiony moim stanem.-Zacząłem się zabójczo śmiać.
-Mam wyrzuty sumienia, że musisz tutaj samotnie leżeć, dlatego przyszedłem cię uwolnić, ale wolałbym gdybyś tę informację zostawił dla siebie.-Czy to znaczy,że będzie musiał mnie dotknąć? Nagle poczułem to ciepło bijące od niego.
-Zwalę wszystko na Monomi bo nie uwierzą,że sam się uwolniłem.-Hajime~ Mój wybawco~ Nie zasługuję byś mnie dotykał~
Hinata wyciągnął z kieszeni scyzoryk poczym rozciął supeł krępujący moje nogi oraz ręce.
Nie wiem nawet kiedy z moich ust poleciała ślina.
-Przepraszam cię Hajime.. nie powinienem nawet mieć prawa na ciebie spojrzeć, w końcu jestem nic nie wartym śmie- Przerwał mi.
-Przestań! Nie nazywaj się tak!-Byłem pod wrażeniem. Zamilkłem więc.
Nagle brunet złapał mnie za ramiona i popatrzył głęboko w moje obrzydliwe oczy.
-Może i jesteś trochę inny niż wszyscy ale to nie oznacza, że masz się tak nazywać! Więc przestań Nagito!-Oh jakie piękne słowa, rozpływam się.
Już nic więcej nie powiedział tylko opuściłem restauracje udając się w kierunku mojego domku, w którym byłem tylko raz, ale jednak zapamiętałem gdzie był.
Ciekawe co pomyślał o moim dziwnym zachowaniu. Może się mną brzydzi? Może zrobił to co zrobił z samej litości? Zlitował się nade mną? Cóż za chodząca nadzieja! Znów poczułem chęć do szyderczego śmiania się. Śmiałem się. Głośno. Co najmniej jakbym kogoś zamordował i był z siebie bardzo dumny! Nagle usłyszałem dobijanie do drzwi mojego domku. Chyba kogoś obudziłem. Nie zareagowałem tylko dalej śmiałem się siedząc na podłodzę. Chyba zapomniałem zamknąć drzwi na klucz ponieważ osoba która się dobijała znalazła się w środku. A była to Chiaki Nanami. Ostateczna gamerka. Podsłuchując ich codzienne poranne rozmowy wiedziałem kto jest kim.
-Jak się uwolniłeś?!-Spytała przerażona zamykając za sobą drzwi.-Dziwaku! Mówię do ciebie!-Dała mi z liścia co zakończyło mój atak śmiechu.
-Monomi mnie rozwiązała.-Powiedziałem krótko czując satysfakcję z uderzenia w twarz które mi zadała.
-Co się tak uśmiechasz? Chcesz jeszcze raz dostać?-Spytała poczym od razu dostałem z liścia w drugi policzek, tym razem mocniej.
-No dalej powiedz jakim jestem śmiechem i dziwadłem. No dalej pobij mnie do nieprzytomności!-Dziewczyna nie czekała na nic tylko poprostu dostałem z buta w twarz, czując jak nisko jestem, czułem jak wielka jest jej nadzieja! To było takie cudowne!
Zanim wyszła dostałem jeszcze kilka razy w efekcie czego z nosa poleciała mi krew, a
jeden z moich policzków był cały czerwony.700 słów
Przepraszam że pierwszy rozdział taki krótki oraz że Chiaki będzie ta zła no ale wiecie
‼️SPOJLER‼️poniekąd jest trochę odpowiedzialna za śmierć Nagito więc stwierdziłem że w ten sposób książka będzie ciekawa
‼️KONIEC SPOJLERU ‼️
Ogólnie mam nadzieję że wam się spodoba książka bo mam wenę i NADZIEJĘ że to będzie jedną z nielicznych moich książek na wattpadzie którą skończę a nie usunę bo nie będzie mu się chciało jej kończyćDo następnego! <333
CZYTASZ
KomaHina czyli Opowieść o Wariacie [Zakończone]
FanfictionNie polecam tego czytać jeżeli chcesz mieć normalna psychikę ale jeżeli i tak masz już zjebaną to zapraszam Ogólnie to nie chciałem żeby jak większość opowieści z tego shipu było jakieś tragiczne zakończenie więc są 3 zakończenia. Trochę mnie ponios...