Kiedy się obudziłem wciąż leżałem na ziemi. Chwilę tak leżałem dopóki nie usłyszałem porannego komunikatu monokumy. Co przesądziło o tym, że w końcu wstałem i udałem się do łazienki. Popatrzyłem w lustro zatrzymają się na chwilę. Czerwony ślad na policzku oraz zaschnięta krew pod nosem. Widok mojej poobijane twarzy był taki cudowny! Ktoś mógłby pomyśleć, że jestem jakimś masochistą, ale nie. Ja poprostu nienawidzę siebie.
Nagle znów pukanie do drzwi. Nie reagowałem więc, po chwili ktoś wszedł bez pozwolenia.
-Nagito? Wszyscy cię szukają. Już wiedzą że jesteś uwolniony.-Hajime.. moja nadzieja! To on!
-Jestem w łazience, wejdź.-Usłyszałem kroki a potem za uchylająmi się drzwiami zobaczyłem Hinatę!
-Co się stało?!-Przejął się moim stanem... To bez wątpienia najjaśniejsza nadzieja jaka istnieje na tym świecie!
Chwycił mnie za ramię by przyjrzeć się mojej ochydnej mordzie. Był tak blisko! Jego i moje usta dzieliło parę centymetrów~ Tylko parę~
-Gdzie apteczka?!-Zaczął krzątać się po łazience w poszukiwaniu.
-Hajime? Znalazłeś go?-Kolejna osoba weszła do mojego domku.
-Chiaki! Szybko! Trzeba znaleźć jakąś apteczkę!-Chiaki. To ona weszła. Jak gdyby nigdy nic pomagała Hinacie opatrzeć mój nos. Co chwilę, gdy piękny brunet tego nie widział posyłała mi groźne spojrzenie.
Z jednej strony czułem się w tym momencie wyprany z uczuć, a z drugiej mojej twarzy dotykał właśnie Hajime! Obecność Nanami oraz jej groźne spojrzenia skutecznie powstrzymywały mnie od fantazjowania na temat Mojej Życiowej Nadziei.
Kiedy skończyli opatrywać mój nochal. Zaciągnęli mnie do restauracji.-Jak się uwolniłeś wariacie!?-Usłyszałem pytanie ze strony Mahiru.
Lecz ja nic nie odpowiedziałem, tylko się szalenie uśmiechałem.
-Powiedział, że Monomi go uwolniła.-Odezwał się mój lśniący diament nadziei, Hajime.
-A czemu jest taki poobijany?-Odezwał się Byakuya.
-Kiedy wszedłem do jego domku był w łazience, już cały poobijany. Więc nie wiem.-Patrzyłem prosto w jego oczy z uśmiechem nadziei.
-Dobra, skoro oberwał to może narazie nie ma potrzeby wiązać tego wariata.-Zażądził wszystkim Byakuya.
-Wariata? Nie miałeś na myśli bezwartościowego śmiecia lub popaprańca?-Dopytywałem "Lidera" naszej grupy.
-Nie mogę tego słuchać! Zaklęcie mu ryj taśmą czy cokolwiek!-Udzieliła się Hiyoko.
-Świetny pomysł Hiyoko! To będzie jak tortury!-Znów zacząłem się zabójczo śmiać.
Natomiast Mikan zaczęła płakać i panikować.
-Nagito, idź do swojego domku.-Ja tylko skinołem głową na rozkaz Byakuyi. Słuchając rozkazu Togamiego poczułem się jak nic nie znaczący podwładny, który wykonuje każdy dany mu rozkaz. Dotarłem do mojego domku. Usiadłem na ziemi i znów zacząłem rozmyślać. Dlaczego Hinata rozwiązał takiego niewartościowego śmiecia jak ja? Czemu w ogóle zwrócił uwagę na moją okropną osobowość. Ktoś taki jak on! Zwrócił uwagę na kogoś takiego jak ja? Przecież ja na to nie zasługuje. Jestem tylko pionkiem który swoją śmiercią, może zasiać trochę nadziei!
Nadzieja! Nadzieja! Nadzieja! Nadzieja!
Poczułem, że z pyska leci mi ślina, znowu. Śmiałem się śliniąc przy tym całą podłogę. Czułem, że nadzieja to jedyne co trzyma mnie przy życiu! Poczułem to jak bardzo nad sobą nie panuje. Zwyczajnie mówiąc poprostu strasznie mi odjebało. W tym momencie miałem gdzieś rozkaz Togamiego. Poprostu wybiegłem z domku na plażę. Nie wiem ile tam siedziałem... Mijały sekundy, minuty, aż w końcu minęło parę dobrych godzin. Nagle usłyszałem jakieś dziwne krzyki. Możliwe, że dość długo mnie nie było i znów jestem poszukiwany.
-Tu jesteś Nagito! Ibuki oraz cała reszta cię szukają!-Głośna dziewczyna zwróciła moją uwagę. Wstałem i na nią spojrzałem.
-Chodźcie na plażę!!-Krzyknęła głośniej niż ja gdy miałem napad śmiechu.
Powoli wszyscy zbierali się na plaży, aż zjawił się Byakuya.
-Komaeda! Miałeś być w pokoju.-Chyba się troszeczkę wkurzył.
-Haha.. przepraszam! Powinienem być w pełni posłuszny osobą które są o wiele wyżej niż takie śmieci jak ja! Masz pełne prawo do tego by zgnieść mnie jak robaka!-Byakuya, Ibuki, Mikan, Chiaki, Sonia, Teruteru, Gundham, Hiyoko oraz Hajime słuchali moich wręcz błagalnych przeprosin. Stałem na końcu krótkiego pomostu, a przez to, że skupiałem się na przeprosinach kompletnie straciłem równowagę, co skończyło się moim wpadnięciem do w wody w wyniku czego byłem cały przemoczony. Była godzina około 18:30 więc było już trochę zimno. Ze strony nie których spotkałem się z tym, że najzwyczajniej na świecie śmiali się ze mnie. Ale moja nadzieja się nie śmiała! Hajime!
-Hinata, zaprowadzisz go z powrotem do jego domku, a cała reszta może się rozejść.
-Nagito! Wychodź z tej wody!-Oczywiście posłusznie wyszedłem z lodowatej wody.
-Trzeba cię wysuszyć! Będziesz przeziębiony!
-Oh, Hajime... Dlaczego tak się mną przejmujesz? Jestem beznadziejny przecież.-Mówiłem z uśmiechem.
-To nie prawda!-Przytulił mnie?! Poczułem bijące od niego ciepło.
-Bedziesz mokry! I też przeziębiony! Co ty robisz?!-Nie chciałem, żeby mnie puszczał ale to narażało go na zachorowanie!W końcu dotarliśmy do mojego domku. Pierwsze co zwróciło moją uwagę to ślina, o której zapomniałem.
-Oh! Hajime! Przepraszam cię tak bardzo! Jestem obrzydliwy! Przepraszam, że musisz to wiedzieć! Zaraz to posprzątam! To ochydne!-Klęczałem przed nim przepraszając.
-Spokojnie. Nic się nie stało Nagito, najważniejsze jest teraz to żeby cię wysuszyć.-Powiedział to takim spokojnym głosem... Myślałem, że się rozpłynę...
Podczas gdy ja siedziałem na ziemi on poszedł po ręczniki.
-Gdzie masz czyste ubrania?
-W komodzie.-Wyszeptałem.
-Ściągaj te mokre ciuchy. Masz suche-M-mam się.. przy nim... Rozbierać?!
Poczułem pieczenie na policzkach.
Ale wykonałem rozkaz rozebrałem się, aż do bielizny, w której zostałem.
-Bokserki też musisz przebrać.-Wskazał na suchą bieliznę leżącą na łóżku na którym ani razu nie spałem.
Hinata odwrócił się tyłem a ja zmieniłem bieliznę. To było najbardziej stresujące 15 sekund w moim życiu. Kiedy byłem już w całkiem suchych ubraniach, Hajime zaczął wycierać ręcznikiem moje włosy.
Nie potrafiłem powstrzymać się od mruczenia albo wzdychania. Jego dotyk był jakby magiczny.
-Mh... H-Hajime...-Po tym jak wydałem ten dziwny jęk? Hinata zaprzestał poruszania ręcznikiem po mojej głowie, a ja zasłoniłem usta dłońmi.
-Wszystko dobrze?-Słyszałem zniesmaczenie w jego głosie. Teraz weźmie mnie za jakiegoś chorego napaleńca.
-Przepraszam Hajime... Nie potrafię tego powstrzymać. Włosy to.. mój czuły punkt.-Wymyśliłem coś, żeby nie było, że to przez niego wydawałem dźwięki jakby robił coś zupełnie innego niż wycieranie mi włosów. Jednak pomimo wszystko brunet kontynuował suszenie mojej głowy. Za to ja mocno zatkałem usta obiema dłońmi.
Jego dotyk jest taki.. miły~. Opanuj się Komaeda! Nie możesz się na niego tutaj rzucić! W środku biłem się sam ze sobą by nie zrobić niczego czego mógłbym bardzo pożałować.
-Myśle, że wystarczy już są prawie idealnie suche.-Spojrzał na mnie ze szczerym uśmiechem. Nareszcie mogłem odsłonić usta.
-Dziękuje Ci bardzo oraz Przepraszam cię za wszystko, Hajime.-Powiedziałem gdy wychodził.
Wciąż dokładnie czułem jego dłonie na mojej głowie...Time skip
Godzinę późniejLeżałem na ziemi próbując zasnąć. Gdy znów usłyszałem, że ktoś próbuje do mnie wejść. Tym razem było zamknięte więc musiałem się pofatygować by wstać i otworzyć.
-Następnym razem masz mieć otwartę drzwi!-Znowu Chiaki.
-Masz szczęście, że nie powiedziałeś Hajime, że to ja cię pobiłam wczoraj w nocy, i nawet nie próbuj bo ja i tak się o tym dowiem, ponieważ mam dostęp do kamer.-Dostep do kamer?
-Nie patrz jakbyś ducha zobaczył debilu.-Dziewczyna podeszła do mnie i zaczęła głaskać mnie po włosach, co było trochę dziwne.-Gdzie się podział twój czuły punkt, Nagito? A może to nie chodzi o czuły punkt, co?-Ech! Ona wie!
-Chyba nie chcesz, żeby ktoś się dowiedział, że go lubisz, co?-Już czuje, jak mi się dzisiaj oberwie.
Chiaki jeszcze chwilę, zagrażała mi, że mam się trzymać z dala od Hajime. Jednak chwilę później oberwałem parę razy z liścia, Nanami kopała mnie również w brzuch, co sprawiało mi straszny ból. Jak na gamerkę, jest całkiem silna. Im większy ból czułem, tym bardziej miałem ochotę, się śmiać. Kiedy Chiaki w końcu wyszła, leżałem na ziemi z poobijanymi żebrami, śmiejąc się oraz jednocześnie dławią się swoimi własnymi łzami. Czułem się okropnie oraz zajebiście w tym samym momencie. Czasami nawet ja nie rozumiem o co mi chodzi.1288 słów
No trochę się rozpisałem. Mam nadzieję, że nadążacie nad tym co tu się odwala oraz że, nie ma zbyt wielu błędów.Do następnego ʕ ꈍᴥꈍʔ <333

CZYTASZ
KomaHina czyli Opowieść o Wariacie [Zakończone]
FanfictionNie polecam tego czytać jeżeli chcesz mieć normalna psychikę ale jeżeli i tak masz już zjebaną to zapraszam Ogólnie to nie chciałem żeby jak większość opowieści z tego shipu było jakieś tragiczne zakończenie więc są 3 zakończenia. Trochę mnie ponios...