strach

5 2 1
                                    

Ciągle tam stali... Ryba na paranormalnych ludzi z przerażeniem, w pewnym momencie odskoczyła od okna.

Pov Ainax

Poczułam strach, nie mogłam się ruszyć, to mnie sparaliżowało. Spojrzałam na Cindy, bawiła się. W tej samej chwili usłyszałam domofon jak ktoś wchodzi do bloku, to pewnie rodzice pomyślałam, podeszłam do drzwi, i patrzę przez tą dziurkę w drzwiach żeby zobaczyć kto idzie i puki co nikt nie szedł, poczekałam chwilę, po czasie z schodów wyłoniła się ta sama dziwna para. Zauważyłam że nie byli sami, obok nich stała zwida którą zobaczyłam wcześniej po wejściu do pokoju, szybko się zbliżali i... Nagle obudziłam się w łóżku, byłam ubrana w ubrania, które nosiłam przedtem. Oh.. co się właśnie stało? Otarłam oczy i sięgnęłam po telefon, może lepiej teraz nie pisać na ohanie.. zawachałam się, dobra nie, odłożyłam telefon. Podeszłam do szafy otworzyłam ją i się przebrałam.
w jakieś wygodniejsze ubrania, która jest godzina? zastanowiłam się, spojrzałam na zegar, 13.30? Nawet wcześnie, ponownie usiadłam na łóżku.
Ciekawe co robi rudy, zadzwonię do niego.
Wzięłam telefon do ręki i wybrałam numer. Czekałam aż odbierze.
-Hej, co robisz?
-BOZE RYBA CO CHCESZ!?
-Co?
-CO CHCESZ POWIEDZIALEM, TY SMIERDZACA RYBO!
-Huh?
-ehh.. co chcesz?
-wyjdziesz?
-gdzie? Z kim? Po co? O której?
-nie wiem, może z Agnes, bo tak, Teraz.
-OK.
Znowu wstałam i ZNOWU poszłam się przebrać. Chwilę później wyszłam z domu i ruszyłam w stronę szkoły. W między czasie zadzwoniłam po Agnes, która chwilę po rozmowie rozwniez wyszła. Po tym jak doszłam do szkoły zauważyłam rudego.
-hejo!
-po co chciałaś się spotkać?
Zbliżył się, jakby mi groził.
-a czemu nie?
-..
-co?
-smierdzisz. HAHAHAHAHHA
-Aha?
Nagle zza moich pleców wyskoczyła Agnes.
-BOZE! ZAWAL. AGNES NIE STRASZ MNIE TAK
-HAHAHAHAHAGAHAGAGA
-HAHAHAAHAHAHAHAH
-boze, z kim ja się zadaje..-odparlam
-z nami, czyli superowymi idiotami
-wlasnie widzę :|
-hehe
-gdzie idziemy?
-chodzmy może do żabki, mam ochotę na hot-doga
-ok, w sumie ja też.
Po chwili zaczęliśmy iść stronę sklepu.
-dzien dobry, są może hot-dogi?
-zależy z czym
- z parówka chyba, co nie? -zwrocilam się do przyjaciół.
-ta
-to ile tych hot-dogow?
-agi chcesz? -spytal rudy.
-tak, ale nie mam hajsu- powiedziała to cicho więc chyba nie chciała żebym to usłyszała, ale no cóż.
-trzy
-mhm-pani już się zabrała za robienie. W tym czasie się obróciłam i nie uwierzyłam własnym oczom. Agi całą zarumienione trzymała rudego za rękę, który chciał jej dać buziaka. Moje oczy wypełniły się nieosiągalnym szczęściem, WRESZCIE- pomyslalam. Obróciłam się ponownie w stronę kasjerki, podawała kupione jedzenie. Najpierw pisałam rudemu który zaczął szybko jeść, potem Agnes, a na końcu sobie.

Od autora
Pozdro 431 słów <33.

&quot;Świat bez granic&quot;Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz