Agapanthus

106 16 146
                                    

Trzymał w dłoniach list z wyznaniem i wiedział, że pora w końcu wykazać się inicjatywą. Uczucia, które chciał przekazać ugrzęzły mu w gardle, jakby zjadł płatki kwiatów, a one powoli dusiły go od środka, odbierając zdolność mowy.

Choć od małego bał się psów, nie uważał, że kradło mu to jakieś punkty w kategorii bycia pewnym siebie. Dlatego nie wiedział czemu, gdy wyobrażał sobie wyznanie własnych uczuć, jego serce biło tak szalenie szybko, tworząc swój własny akompaniament.

Przycisnął do klatki piersiowej ciemnoniebieski kwiat i westchnął cicho. Wystarczyło tylko dać głupią roślinę ze specjalnym znaczeniem, a później liczyć na cud, że gdy już będzie po wszystkim, nie umrze przez stres, gromadzący się w małym ciele.

Wiedział, że jego uczucia są odwzajemnione, ale coś nadal niebezpiecznie drażniło jego wnętrzności. Poszedł do kasy, aby móc kupić roślinę, którą przekazał starszej kobiecie o pogodnym uśmiechu.

Wyciągając portfel, spojrzał na zdjęcie, skrywające się za przezroczystą folią. Dwójka chłopców, a w tle za nimi żyrafa, która swoją brodę oparła na głowie wyższego malucha. Pamiętał, jak jego mamie udało się zrobić to zdjęcie, a Asahi po chwili uciekł z krzykiem, ponieważ wystraszył się, że zwierzę pragnie skosztować długich włosów.

Znali się od dziecka, a Noya dopiero teraz zdał sobie sprawę, że odkąd szatyn się przeprowadził on nigdy, nie złożył mu wizyty w nowym domu.

Nie zauważył nawet, że kobieta za ladą była dziwnie znajoma z jednego ważnego powodu. Trzymając kwiat w dłoni, za który zapłacił, uświadomił sobie, że to babcia chłopaka, którego kocha. Czasami naprawdę nie dowierzał w swoje jakże nietuzinkowe zdolności dedukcji.

— Asahi jest w domu? — spytał, mając nadzieję, że otrzyma odpowiedź twierdzącą.

Staruszka popatrzyła na niego z błyskiem w oku, a on pod naporem tego spojrzenia lekko się speszył. Miał wrażenie, że czyta mu w myślach i wie o jego uczuciach. Miał szczerą nadzieję, że ona nie zna języka kwiatów.

— Na górze. — Wskazała mu ręką połyskujące schody, a on pokiwał grzecznie głową, w ten sposób dziękując kobiecie za ukazanie drogi.

Idąc do pokoju chłopaka, liczył każdy stopień, który pokonywał. Przyglądał się strukturze ciemnych paneli, a przez  głowę przemknął mu obraz mamy, zachwycającej się idealnym połyskiem.

Pokonał każdy schodek, a gdy już dotarł na miejsce, zauważył, że korytarz prowadzi wprost do drewnianych drzwi, które miały na sobie wzór różnorakich kwiatów.

Serce znów zabiło mocniej, a chwila zawahania trwała wieki, tworząc coś na wzór niepojętej kapsuły czasu.

W końcu, gdy ręka przestała kurczowo ściskać luźną koszulkę, a jego oddech stał się na powrót względnie normalny, zapukał do drzwi. Dźwięk cichych kroków odbijał się echem w jego umyśle, bawiąc się z nim w tworzenie nowych melodii. Nerwowo palcami wybijał tylko sobie znany rytm, a drżąca noga nie ułatwiała mu tego zadania. Wyrażała sprzeciw, aby współpracować z palcami chętnymi do stworzenia nowego dźwięku.

Drzwi zostały uchylone, a w nich stanął chłopak, którego kochał całym sercem i uświadomił to sobie przez spisane miłością listy.

Asahi spojrzał na niego zaskoczony, a on tylko westchnął cicho. Nagły przypływ odwagi zawładnął całym jego ciałem.

— Skoro się podpisałeś, to czemu jesteś zdziwiony moją obecnością? — spytał z nutką drwiny w głosie, aby zamaskować drżenie strun głosowych.

Na twarzy chłopaka o uosobieniu Jezusa pojawił się lekki uśmiech, który był oznaką nadchodzącego stresu. Noya uważnie skanował wygląd przyjaciela z drużyny, który już przestał być dla niego tylko przyjacielem.

— Pasują ci czarne ciuchy i kolczyk, wyglądasz pięknie — rzucił komplementem, który pozwolił im obu, odrzucić negatywne myśli. — Wpuścisz mnie, czy będę tu tak stał w nieskończoność?

Asahi przepuścił chłopaka w drzwiach, a ten od razu wszedł do pokoju i czekał, aż ten drugi zamknie drzwi.

W końcu byli sami odgrodzeni od świata, obserwowali siebie wzajemnie, a Agapanthus w dłoni niskiego chłopaka, pragnął coś po cichu wyznać. Pachniało kwiatami, a oni czuli, że ten zapach na zawsze zostanie przypisany ich dwójce i będzie tworzył wspomnienie młodzieńczej miłości.

— To dla mnie? — spytał głupio starszy chłopak, a Noya machinalnie, jak w transie pokiwał głową. — Wiesz, co on oznacza?

Kolejne twierdzące kiwnięcie, a Asahi uśmiechnął się szeroko, czując, jak jego świat zaczyna wirować przez emocje, tworzące drogę ku miłości.

— Wiem, że nie jest to piękna poezja, którą dostawałem od ciebie — powiedział cicho.

Chłopak podszedł do niższego i zabrał mu z ręki roślinę, która w języku kwiatów oznaczała list miłosny. Ich palce lekko otarły się o siebie, tworząc w ich ciele elektryzujące dreszcze. Odłożył ją ostrożnie na biurko, a gdy się odwrócił, spojrzał na trzęsącego się Yuu.

— Kocham cię — wyszeptał.

Wystarczyło mu ciche wyznanie, aby centymetry, które ich dzieliły przepadły na dno otchłani i pozostały tam na wieki. Złożył czuły pocałunek na czole, a po chwili wargi miękko przylgnęły do tych mniejszych, które prosiły o subtelne nawilżenie spierzchniętych od stresu warg.

Asahi musiał się schylać, co było niewygodne, więc przeniósł swoje dłonie na talię chłopaka i obejmując go ciasno, podniósł do góry. Noya oplótł mężczyznę nogami, a po chwili wczepił palce w jego rozpuszczone włosy. Przylgnęli do siebie mocniej, a gdy Yuu chciał zaczerpnąć powietrza, lekko się odsunął, uchylając usta. Poczekał, aż chłopak odzyska zdolność oddychania, a gdy ta chwila nastąpiła, Asahi zagryzł jego dolną wargę, pociągając za nią lekko. Uśmiechy wpłynęły na ich twarze, jakby były statkami pośród bezkresu wody.

— Ja ciebie też kocham — wyznał, a po chwili znów całował spragnione uwagi wargi.

Wystarczyła chwila, aby pocałunek stał się namiętnością samą w sobie, a oni zatracali się coraz bardziej we własnych pragnieniach. Pogłębiając pieszczotę i smakując chłopaka Yuu cieszył się, że pokój był wypełniony zapachem kwiatów.

Westchnął cicho, gdy Azumane delikatnie palcami przejechał po jego plecach, powodując dreszcze. Przeniósł swoje dłonie z włosów na jego szyję i muskając lekko opuszkami kark, powodował, że pokój nie był wypełniony już tylko cichymi westchnieniami niższego szatyna.

Zatraceni w sobie na wieki pośród kwiatów odkryli, że nawet po śmierci ich droga została złączona ciemnoniebieskimi płatkami, tworząc ich pośmiertny obraz.

***

Hej hej helloł.

Ostatni rozdział już za nami, a ja chciałabym podziękować osobom, które były tutaj ze mną od początku do samego końca.

Miłego wieczoru i nocy.

Możecie się tu podzielić waszym ulubionym anime, mangą lub shipem, który przypadł wam do gustu.









Uczucia, które przekazały Ci kwiaty. ❀Asanoya❀Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz