●6●

522 48 14
                                    

~Per. Izuku

Po chwili siedzenia, wpadłem na pomysł że oprowadzę Katsukiego po mieście i zamku. Dlatego wstałem i powiedziałem mu żeby poszedł za mną. Zrobił to co mu powiedziałem, więc po chwili byliśmy już przy drabinie z której zejdziemy. Ja oczywiście zszedłem bezproblemowo, ale Katsuki miał już z tym problem, co mnie rozbawiło. Gdy był na połowie drabiny, prawie spadł. Wtedy już nie wytrzymałem i wybuchnąłem śmiechem. Blondynowi się to nie spodobało, podszedł do mnie, objął delikatnie moją twarz i nagle zaczął tarmosić moimi policzkami. Skrzywiłem się i jęknąłem z bólu, odpychając jego ręce od mojej już czerwonej twarzy. Teraz on zaczął się ze mnie śmiać, a ja udawałem obrażonego.

Gdy już się uspokoił, złapałem go za rękę i ciągnąłem w stronę wyjścia z zamku. Po drodze spotkałem naszych rodziców i powiedziałem że wychodzimy, nie dałem im nawet dojść do słowa, bo odrazu wyszliśmy z zamku. Zacząłem go prowadzić w stronę stajni. Po chwili znajdowaliśmy się już w środku.

-Potrafisz jeździć? - zapytałem.

-Pff... ja bym nie umiał?

Zachichotałem na jego odpowiedź, a on lekko, prawie nie zauważalnie się zarumienił i odwrócił głowę w inną stronę. Pokazałem mu konia na którego wsiądzie, był to duży ogier, o kasztanowej maści. Na pysku miał białą łatę, jego grzywa i ogon były w czarnym kolorze, jego oczy także były czarne. Następnie pokazałem Katsukiemu gdzie jest jego ogłowie, siodło i czaprak. Naszczęście nie musieliśmy czyścić naszych koni, bo mamy stajennego który się tym zajmuje. Ja poszedłem do swojego konia, ubrałem go i poszedłem z nim w stronę, gdzie powinien znajdować się blondyn. Zobaczyłem że wsiadał już na Lazura (niech będzie takie imię bo ja za cholere nie wiem jakie inne dać ok), więc podszedłem do niego i także wszedłem na (i teraz lag bo nie pamiętam czy nazwałam konia izuku *szybkie sprawdzanie w poprzednim rozdziale*) Eudie (uznajmy ze to była klacz). Powiedziałem Katsukiemu żeby za mną jechał, on tylko w odpowiedzi prychnął, ale zrobił to o czym mu powiedziałem.

Skierowaliśmy się w stronę samego środku miasta. Przez ulicę nie biegliśmy, ponieważ mogliśmy w jakieś wbiec na jakąś osobę. Po kilku minutach, byliśmy już praktycznie w samym centrum. Było tu za dużo ludzi żebyśmy mogli jeździć, więc zeszliśmy z naszych koni.

Postanowiłem kupić po jednym jabłku dla naszych koni. Jak chciałem, tak zrobiłem i po chwili już miałem w dłoniach owoce, za które oczywiście zapłaciłem.

Dałem konią jabłka, a później zacząłem iść w kierunku wyjścia z centrum. Po drodze, zauważyłem mojego kolegę, który jest rycerzem. Podszedłem do niego żeby się przywitać.

-Hejka Iida! - krzyknąłem w stronę rycerza i do niego pomachałem.

-O... witaj Izuku, dawno się nie widzieliśmy. - odpowiedział mi z uśmiechem.

-Jak tam? Masz kogoś na oku?

-Nie, jeszcze nie. Ale chyba wole poczekać aż znajdę Mate. A ty masz?

-Też wole zaczekać aż znajdę swojego Mate, a to już niedługo. Trochę się tego boję, ale wyczekuje z niecierpliwością. - powiedziałem i się lekko uśmiechnąłem, a Lida odpowiedział mi tym samym.

-Ej Izuku! Chodź już bo mój koń się niecierpliwi! - krzyknął Katsuki, którego zostawiłem wcześniej, żeby nie musiał nie potrzebnie z nikim rozmawiać i robić mi wstydu swoim charakterem.

-Dobra, dobra! Już idę! - odkrzyknąłem - papa Tenya, do zobaczenia!

-Do zobaczenia.

Podbiegłem do Katsukiego i powiedziałem żeby wchodził na konia. Oboje to zrobiliśmy i poprowadziłem nas w stronę lasu. Postanowiłem że pokaże mu moje ulubione miejsce tam. Pięć minut później, byliśmy pod lasem. Katsuki spojrzał na las, a później na mnie, powtórzył tą czynność kilka razy.

~Będziesz Moim Towarzyszem?~ BakuDeku A/B/OOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz