3.

26 7 0
                                    

Następny kręciłem ja

Zakręciłem nią jak najmocniej umiałem, co dało zadowalający efekt. Butelka robi piąte kółko i na razie nie zwalnia. Jednak przy następnych zaczęła tracić prędkość i powoli się zatrzymywać. Teraz kręci się już wolno. Wskazuje po kolei żabę, ogoniastego, czerwonego, pannę wszystko wiedząca i... I się zatrzymała. Ktoś chyba coś z nią zrobił bo wylosowała Deku

-deku? He? No chyba nie!

-tak chciał los bakubro

-no chyba nie!!

-czyli się poddajesz?-spojrzałem na osobę która zadała to pytanie. Był to Denki, który patrzył na mnie z chytrym uśmieszkiem.

Spojrzałem na zielonookiego który patrzył na mnie ze strachem w oczach. Widać było od razu jak bardzo go to zakłopotało. Szczerze mogę stwierdzić, że chyba był bardziej zniechęcony odemnie.

-to ja może... Yyy. Pójdę sobie już...- powiedział brokuł

-wracaj tu debilu!-krzyknalem gdy on zaczął kierować się w stronę wyjścia- nie mogę odpuścić.- gdybym nie zgodził się na wyzwanie zaraz zaczęli by gadać.

I tak o to dwie minuty potem gdy wszystkie 5 pomieszczeń znalazły właściciela

-Chodź- wepchnąłem tam chłopaka, po czym zaraz sam tam wszedłem

-Kacchan przepraszam że tak wyszło

-przeciez to nie twoja wina debilu- odprychnałem

W tle można było słyszeć głos Miny, która darła się, że "ma być to 7 dni w niebie, a nie". Chłopak z zieloną czupryna usiadł z boku i skulił się w kulkę.

-a tobie co?- zapytałem

-troche źle się czuje

-jadleś coś?- zadałem to pytanie że względu na kolor jego skóry. Był on blady niczym ściana. Jego oczy nie świeciły radością, a raczej były puste.

-yhm

-co?

Zapadła cisza. Dlaczego nie odpowiada?

-CO JADŁEŚ SIĘ PYTAM! Nie zbywają moich pytań, jakby mnie tu nie było!

-jajecznicę przed wyjściem

-a ty nie przyszłeś po szkole od razu tutaj?

-yyy no

-deku!

-możesz przestać się drzeć? Mówiłem chyba że źle się czuje- no nie mogę. Nie dość, że nie dba o siebie to jeszcze mi pyskuje...

-to twoja wina więc teraz będziesz cierpiał

-ygh

-nie wzdychaj mi tutaj!

Znowu. Cisza. Światło było zagaszone więc średnio widziałem chłopaka. Jednak nawet teraz dostrzegałem jego kontury, co może potwierdzić moją tezę że trochę wychudł. Nadal jest umięśniony, nawet bardziej niż zwykle, ale jego masa spada. Co za debil no nie mogę

-Kacchan

-he?

-ź-zle się czuje

-w sensie?

Chłopak lekko osunął się na ziemię. Po chwili jednak odzyskał przytomność, tym razem znajdując się już bliżej mnie

-debilu, co ty robisz?
-nic
-nic?
-no nic
-jedziemy do szpitala!- nie mam zamiaru się nim opiekować. Jak ma chorować to pod okiem kogoś innego, a nie.
-nie
-tak
-nie będę zamartwiał mamy! Chce się tylko dobrze bawić
-w takim stanie?
-tak

-zapytam Momo czy ma jakieś leki jak tylko nas otworzą- powiedziałem. I nie, nie myślcie teraz że ooo zatroskany chłopak czy coś, bo tak nie jest. Moja mama by mnie zabiła, jakby ten gnojek sobie coś tutaj zrobił. Co innego z mojej winy, a co innego gdy robisz sobie coś z własnego wyboru.

-dzieki- odpowiedział
-czemu się glodzisz?
-nie głodze się
-glodzisz
-yhhh możesz przestać już? Masz mnie w dupie więc co cię to obchodzi?
-nie obchodzi
- no więc po co pytasz?
-nie pyskuj tylko mów!
-...- chłopak przez chwilę milczał, jednak po jakimś czasie wziął głęboki wdech i zaczął mowic- jakoś tak wyszło. Nie wiem nie czuje się ostatnio najlepiej
-wiesz że potrzebujesz się cały czas rozwijać jak chcesz być bohaterem, a nie jeszcze jakieś choroby złapać
-szczerze? Wywalone. To wszystko mnie przytłacza. Bycie miłym, bycie bohaterem, cały czas ktoś coś ode mnie wymaga. Ja potrzebuję czasu. Za szybko się to wszystko dzieje. Naprawdę się cieszę że mam to co mam, ale wciąż nie czuje się dobrze, jeszcze ty zamiast się ogarnąć nadal mi docinasz.

Tyle czasu to wszystko w nim tkwiło. W końcu do szkoły już trochę chodzimy. Ja naprawdę się staram czy coś, czasem, nie jestem taki chamski jak zwykle, ale tu wciąż coś mi nie gra. Może powinienem mu pomóc? Tylko trochę, może przy okazji się czegoś dowiem o jego mocy. Może to właśnie ona jest powodem. Gdy jej nie używał wszystko było git, a teraz odkąd z niej korzysta robi wszystko aby osiągnąć cel, nie patrząc na to ile kosztować będzie to jego zdrowie

Pieprzony deku. No nie mogę być miły, bo ludzie nie ogarną co się ze mną dzieje i stracę swoją reputację. Może jakoś tak dyskretnie, ale coś się ogarnie. Co robić?....

Chce być bohaterem więc nie mogę go zostawić w takim stanie. Chłopak jakby stracił emocje. Uśmiecha się całkiem na przymus i tego nie zauważyłem. Normalnie nie powiedziałby mi takich rzeczy, albo by się popłakał. Jednak teraz jest mu to obojętne. Decyzja podjęta. Nie wiem jeszcze jak, ale zamierzam mu pomóc. Co za gówniarz, żeby sprowadzać mnie do takiego stanu...

To Dla Ciebie (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz