7. Nowy początek

995 43 5
                                    


   Matczak pakował swoje rzeczy do walizki. Właśnie «Matczak». Czy jakbyśmy  teoretycznie mielibyśmy wziąć ślub to jakie byłoby jego nazwisko? Albo moje?

— Hej! – chłopak wyrwał mnie z głębokiego zamyślenia.

— Cześć, jak ci idzie? – powiedziałem i sam również podszedłem do swojej walizki.

— Mam straszny bałagan w walizce, ale chyba nie mam ochoty, by to składać... –
Rozśmieszył mnie tym.

— Masz jakieś plany po powrocie? – spytałem.

— Trochę tak, czemu pytasz?

— Chciałbym cię zabrać... Na randkę –  bałem się wypowiedzieć te słowa, ale mimo wszystko głos mi nie drżał. Chłopak przez chwilę zamilkł. Podszedłem więc do niego. Mata odwrócił głowę w moją stronę – To jak, zgadzasz się?

— Tak...

Pocałowałem chłopaka w czoło i wróciłem się pakować.

— Z kim będziesz wracać? – spytałem.

— Um... nie wiem...

— To ja cię odwiozę, okej?

(Nie mam pojęcia czy Janek albo Mata posiadali, wtedy lub teraz posiadają, auta albo prawa jazdy. Również nie mam wiedzy na temat miasta zamieszkania Janka ani Maty. Podejrzewam, że to Warszawa i tak też będzie dla mnie najprościej. Dzielnice wybrałam sobie według tego, co mi się najbardziej spodobało.)

— Tak, okej. Dziękuję – chłopak przytulił się do mnie. Jedną ręką go objąłem, a drugą włożyłem w jego włosy i zaczałem je delikatnie miętolić.

Pocałowałem go jeszcze raz w czoło i odsunąłem się. Wróciłem do pakowania

— A tak właściwie to gdzie mieszkasz? – spytałem składając koszulkę.

— Bielany.

— Dobra, jakoś sobie poradzimy. A co z tym naszym odniesieniem się?

— Ty coś wymyśl...

— Napisałbym to co czuje.

— A co konkretnie?

— Och no musisz tak naciskać? – powiedziałem trochę wkurzonym głosem –  Przepraszam, nie chciałem tak ostro... Napisze i później ci pokażę. Jeszcze sam nie wiem co czuje... Znaczy nie... Znam emocje ale nie ubiore ich teraz w słowa.

Ta moja wypowiedź wydawała mi się taka dojrzała... Nie chciałem, żeby Michał poczuł się zobowiązany bądź pominięty.

Na grupę hotelową przyszło następujące powiadomienie od Solara:

​,,Jednak wymeldowanie o 12:00, zdążycie?"

— Wyrobisz się? – spytałem.

— Raczej tak, a ty?
— Raczej też.

Do wymeldowania zostało z pół godziny, więc szybko skończyłem pakować walizkę.

— Ile ci zostało? – spytałem.

— Tak właściwie to już... – przerwałem mu.

– To dobrze, zniesiemy i idziemy się żegnać?

-Tak, chodźmy.

Zrobiło mi się smutno, że wszystko się kończy, ale wiadome było, że kiedyś to nastąpi

→→

Po pożegnaniach odwiozłem Michała i sam również wróciłem do siebie.

Czułem się dziwne. Z jednej strony byłem z Matą, a z drugiej nic nie było jak w poprzednich związkach. To nie tak, że chciałem go porównywać. Bardziej chodziło o to, że nie było tej namiastki związku. Byłem pewien, że on też nie czuje tego, więc wysłałem do niego następującą wiadomość na Instagramie:

Mata x Jan rapowanie (Hotel) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz