Czułem się trochę źle, że okrzyczeli tylko mnie. W dodatku śledziła mnie kamera więc postanowiłem się wyżalić. Opowiedziałem, że bedziemy musieli udowodnić swoją wartość muzyką i zacząłęm zbierać naszą drużynę.Nie spieszyło mi się szczególnie, ale ostatnecznie w grupie byłem ja, White2115, Adi Nowak, Janusz Walczuk, Beteo i Kacperczyk. Po chwili przypomniałem sobie również o Macie więc po niego przyszedłem.
— Michałek, wstawaj! –krzyknąłem i potrząsnąłem nim trochę. Po kilku chwilach podniósł się na łokcie.
— Która jest godzina? – powiedział zaspanym głosem.
— 18.
— Ale serio, czy mnie wkręcanie?
— No serio – odpowiedziałem rozbawiony
– Witam w składzie najebusów! – zbiłem z nim grabe, na co on zaśmiał się tym swoim słodkim śmiechem, a ja zareagowałem uśmiechem.— Dobra to jak się przebierzesz, to przyjdź na dół, bo musimy zrobić piosenkę – odpowiedziałem i wyszedłem z pokoju.
— 18.46. Cudowny czas by wstać – usłyszałem głos Matczaka ze schodów i odwróciłem się w stronę drzwi. Była tam kamera więc pewnie mówił do niej.
Wróciłem do pozostałych chłopaków z drużyny melanżowej i zaczęliśmy tworzyć teksty do piosenek.
Mata dołączył do nas. Po pewnym czasie jednak znowu się zgubił i gdy to zauważyłem podszedłem go szukać. Leżał w sanolie na kanapie pod kołdrą. Spał najwięcej ze wszystkich obecnych i jeszcze mu mało?!
— Michałek, wstawaj! – krzyknąłem na niego. Kamera była przy nas więc dokończyłem mówić już bardziej do widzów – Michałek poszedł sobie teraz spać.
Poszedłem na taras, gdzie zaczęliśmy już śpiewać piosenkę. Po jakimś czasie skończyliśmy i zapisaliśmy sobie w telefonach zwrotki. Matczak, który łaskawie się pojawił, stwierdził, że jeśli refren jest dobry, to go zapamiętamy. Prawdziwy geniusz. Sam go będzie śpiewał, jak taki mądry jest.
Przenieśliśmy się do prowizorycznego studia. Usiadłem na kanapie, a Michał obok mnie. Chwilę skupiłem się na reszcie, a on już znowu zniknął.
Teraz jednak nie zamierzałem go szukać. Wkurzył mnie. Co to ma być, że zawsze jak jest potrzebny to śpi albo go nie ma. Niby jest najmłodszy i można by mu było trochę poluzować, ale sam byłem z 2 lata starszy więc niech jeszcze starsi się tym zajmą.W końcu wrócił po jakimś czasie z tekstem, że fifa go rozluźnia. Ciekawe czym tak się zestresował. Spaniem? Nagrywaliśmy zwrotki i każdy się do nich bujał podczas kręcenia. Podobała mi się nasza praca, a Białas odwołał nam zakaz.
— Idziemy grać w piłkę? – zaporonował mój współlokator.
Ja, White, Janusz i Kacperczyki poszliśmy grać z nim. Podobała mi się ta chwilowa wolność. Mata z Januszem wybierali składy. Ukryłem zdziwienie spowodowane tym, że Michał wybrał mnie jako pierwszego. Uśmiechnąłem się do niego i podszedłem by stanąć przy nim. Do naszej drużyny dołączył jeszcze Maciek.Graliśmy, póki się nie ściemniło. Wraz z Michałkiem pożegnaliśmy resztę i poszliśmy do naszego pokoju. Powiedziałem mu, że idę się myć, więc wziąłem swoje rzeczy i wyszedłem z pokoju. Po 10 minutach wróciłem. Chłopak leżał już w łóżku.
— Znowu śpisz? – spytałem cicho, ale odpowiedzi nie usłyszałem – Dobranoc, Michałek.
Sam tez połoźyłem się już do łóżka. Zasnąłem, jednak po jakimś czasie obudziłem się. Podniosłem się na łokciach i wziąłem mój telefon z szafki, by sprawdzić godzinę. Była 2:17.
Poczułem, że chce mi się pić i po cichu wstałem do kuchni, by wziąć butelkę wody. Chwilę zajęło mi znalezienie jej. Od razu upiłem łyk i chciałem wracać zabierając ją. Podczas drogi powrotnej potknąłem się i wpadłem na drzwi wyrywając je z nawiasu.
Uciekłem do pokoju i zamknąłem za sobą drzwi. Spojrzałem na Matczaka który dalej spał. Jednak śniło mu się coś złego, bo cały się trząsł, a na jego twarzy widniało kilka kropelek, najprawdopodobniej potu. Podszedłem do jego łóżka i usiadłem na brzegu. Złapałem go za ramię próbując obudzić potrząśnięciem. Obudził się, a w jego oczach widać było strach.
— Wszystko okej? – spytałem cicho, a chłopak podniósł się, opierając na łokciach.
— T...tak chyba tak. C...co się stało? – spytał.
— Nie nic, ale chyba śnił ci się koszmar. Cały drgałeś.
— Um... Dziękuję – odpowiedział nieśmiało.
— Nie ma za co. Jest już dobrze?
— Tak, ale chyba muszę się przejść – wstałem z jego łóżka, a Mata powoli zrobił to samo.
— Chcesz żebym poszedł z tobą?– spytałem odruchowo.
— T..tak – podszedł pod drzwi – Idziemy?
— No zależy gdzie. Jeśli chcesz iść na dwór, to ubierz się cieplej – chłopak był ubrany w T-shirt i krótkie spodenki.
— Racja – podszedł do walizki, wyjął z niej dresy i ubrał je. Ja też ubrałem bluzę i wyszliśmy z domu
— To gdzie chcesz iść? – spytałem.
— Gdziekolwiek... W tamtą chodź – powiedział patrząc w kierunku lasu. Podszedłem więc w jego stronę i udaliśmy się dalej.
— Co ci się śniło? Chcesz o tym pogadać? – zacząłem rozmowę.
— Ktoś zabił moich rodziców. To mi się śniło. Potem gonił mnie i wtedy ty mnie obudziłeś – popatrzył na mnie, a ja go przytuliłem.
— Dziękuję – powiedział cicho, a ja odsunąłem się powoli – Tak właściwie to dokąd idziemy?
— Nie wiem – wydawało mi się, że jego głos się łamał.
Wtedy stanąłem przed nim twarzą w twarz, ale nie chciał utrzymywać kontaktu wzrokowego. Widać było, że ma zaszklone oczy, a po jego policzkach spływały pojedyncze łzy. Przytuliłem go ponownie, przyciągając ciało chłopaka do mojego.— Już wszystko dobrze – powiedziałem cicho.
Minęły około 2 minuty, podczas których szeptałem mu pocieszające słowa. Powoli się odsunął i podziękował.
— Chcesz już wracać? – spytałem, a chłopak pokiwał głową zgadzając się.
Po chwili usłyszeliśmy jakiś szelest dochodzący z krzaków. Spojrzałem na Matę, a on złapał mnie za rękę.
— Co to było?
— Nie wiem – odpowiedziałem starając się zachować spokój – Chodźmy szybciej dla pewności.
Szliśmy chwilę dość dużymi i szybkimi krokami dalej trzymając się za ręce. Gdy weszliśmy do domu Michał puścił mnie, więc zrobiłem to samo.
![](https://img.wattpad.com/cover/300195775-288-k407446.jpg)
CZYTASZ
Mata x Jan rapowanie (Hotel)
FanfikceAkcja dzieje się podczas 1 edycji hotelu. Pisane oczami Janka. Generalnie strasznie mi się nie podoba to opowiadanie, pisałam je prawie 2 lata temu u wtedy byłam z niego bardzo dumna. Myślę, że teraz zrobiłabym to lepiej, ale musiałabym przebudować...