╔═════════════════╗
˗ˏˋʀᴇɴɢᴏᴋᴜ sʜɪɴᴊᴜʀō'ˎ˗
╚═════════════════╝
Delikatny wiatr wprawiał w ruch najdelikatniejsze rzeczy, sprawiając, że wyglądały jakby zatraciły się w tańcu. Tak samo było w przypadku [h/c] kosmyków, które unosiły się subtelnie, uczestnicząc w wietrznym tańcu.
Kobieta o przeciętnym wzroście, typowej dla zamieszkiwanego przez nią regionu urodzie, przechadzała się między stoiskami, znajdującymi się na placu targowym. Z subtelnym uśmiechem spoglądała na każde napotkane stoisko, witając się z tak dobrze znanymi jej ludźmi.
Na placu było tłoczno, to fakt - w końcu jest przed południem, czas w którym mieszkańcy przystępując do zakupów. Z niezwykłą gracją i łatwością wymijała każdego, kto przechodził tuż obok, prawie że się z nią nie zderzając.
Przystanęła na chwilę, czując jak coś zderza się z jej stopą. Spojrzała w dół, wzrokiem napotykając na krwistoczerwone jabłko. Schyliła się lekko, aby chwycić owoc w swoją dłoń i dokładnie mu się przyjrzeć. Kątem oka spojrzała w stronę, z której przybył wspomniany owoc.
Kąciki jej ust uniosły się znacząco, widząc charakterystyczną czuprynę w żółto-czerwonej barwię. Bez chwili zawahania, zaczęła kierować się w stronę najmłodszego z rodziny Rengoku, który nieudolnie próbował pozbierać produkty spożywcze, które wyślizgnęły się z jego niewielkich dłoni.
- To chyba należy do Ciebie. - powiedziała przyjaźnie do chłopca, unosząc dłoń z jabłkiem naprzeciw jego twarzy.
- Dziękuję, [y/n]-sama. - odpowiedział jej nieśmiało i ślamazarnie odebrał owoc, który po chwili i tak wypadł mu z rąk.
Kobieta zaśmiała się delikatnie, ponownie łapiąc za zgubę. Spojrzała na Senjurō i bezceremonialnie odebrała od niego połowę produktów. Najmłodszy Rengoku spojrzał na kobietę i uśmiechnął się subtelnie w podzięce.
━━ᵗᶦᵐᵉ ˢᵏᶦᵖ━━
Nie zdążyli dobrze przekroczyć bramy oddzielającej teren mieszkalny rodziny Rengoku od reszty otoczenia, gdy dwie pary oczu napotkały głowę rodziny, stojącego w progu domostwa. Obdarował przybyłą dwójkę chłodnym spojrzeniem, upijając przy tym sake.
- Senjurō, potrafisz cokolwiek zrobić sam!? - warknął, spoglądając z wyższością na swojego syna, który wręcz kulił się pod ostrą tonacją jego głosu.
Najmłodszy z Rengoku spoglądał smutno na ziemię, nie mając na tyle odwagi, aby spojrzeć ojcu w oczy. Zaciskał nerwowo dłonie na zakupionych wcześniej produktach, zmieniając delikatnie ich kształt.
- Twój syn - zaczęła [y/n], tym samym zwracając uwagę zarówno najstarszego, jak i najmłodszego Rengoku. - Nie chciał od mnie żadnej pomocy, wręcz zaprzeczał. - kontynuowała, kładąc przy okazji dłoń na głowie chłopca, przeczesując delikatnie burzę kolorowych włosów.
Senjurō spojrzał na kobietę niepewnie, na co ta zareagowała delikatnym uśmiechem oraz spojrzeniem pełnym wsparcia i czułości. [e/c] oczy, ponownie zwrócone były ku Shinjurō, po czym wznowiła swoją wypowiedź.
- Shinjurō, znasz mnie doskonale, jak nikt inny. Wiesz, jak uparta potrafię być, nie zważając na zdanie innych, zawsze postawię na swoim.
Kobieta zabrała dłoń z głowy chłopca, który spoglądał na nią z nikłym uśmiechem. Mężczyzna przejechał wzrokiem po sylwetkach przybyłej dwójki, od stóp do głów. Skrzyżował ramiona, które później przyłożył do piersi.