Under The Mask /// Larry Face /Salarry 🇵🇱

Chapter 2

Sally

Z Larry'm szybko znalazłem wspólny kontakt. Szybko też się zaprzyjaźniliśmy. Przeżyliśmy razem dużo wspaniałych chwil

༺time skip༻

Weszłem po cichutku do jego pokoju. Było tam strasznie ciemno ze względu na brak okien. Miałem przy sobie gitarę. Chciałem obudzić go w specialny sposób. Wziąłem gitarę w obie ręce

-Oh Larry ~-

-WSTAWAJ KURWIU, JEST SOBOTA, 10 GRUDNIA 1993, GODZINA 12:30, A TY DALEJ ŚPISZ -

Krzyknąłem i szarpnąłem za struny gitary tak mocno jak się tylko dało. Poskutkowało to tym że Brunet zerwał się do siadu i spadł z łóżka

-Co!? Gdzie?! Jak?? -

-Kurwa Sally! -

-Co Larry Face? -

-JA pierdole. Po co mnie budzisz? Która godzina? -

-Mówiłem już, jest 12:30 a budzę cię bo mi się nudzi i spadł śnieg więc idziemy na dwór się bawić!-

-Nie jesteśmy trochę za starzy na takie zabawy? -

-oj tam ja mam tylko 17 lat, to nie moja wina że TY jesteś taki stary -

-Ej! Ja mam tylko 18! -

-zachowujesz się jakbyś miał 5 wiesz Larry? -

-a weź spierdalaj -

-ubieraj się i wychodzimy na dwór -

Chłopak tylko coś wymamrotał i wstał z podłogi. Odwinął się z kołdry którą położył na łóżku. Nie wiem dlaczego ale zrobiło mi się trochę gorąco. Brunet miał na sobie tylko czarne bokserki, jego tors był lekko umięśniony a włosy miał w totalnym nieładzie

-Ziemia do Sal'a-

-Ah T-tak! Już już -

-zakochałeś się co? -

-Nie! -

Larry zaczął się niekontrolowanie śmiać. Przez to ja nie mogłem utrzymać powagi i również zacząłem się śmiać

༺time skip༻

Gdy wyszliśmy na podwórko postanowiłem wepchnąć Larry'ego w śnieg. Przynajmniej spróbować... Nie udało mi się bo chłopak był ode mnie wyższy i silniejszy. Brunet odwrócił się w moją stronę

-Oj Sally Face, tak się nie bawimy -

Powiedział I złapał mnie w pasie. Podniósł mnie i przerzucił przez ramię. Złapałem go za kurtkę

-Larry! Puść mnie! -

-jak sobie życzysz -

Powiedział I rzucił mną w śnieg

-Larry Face! To nie było miłe! -

-sam chciałeś abym cię puścił -