Sezon 1 Odc 1: HE IS INNOCENT

174 11 2
                                    


-Remus, po co jesteśmy tu tak wcześnie? - zapytała ziewając dziewczyna z długimi czarnymi włosami i szarymi oczami.
- Ponieważ ja tak mówię. Znajdź nam jakiś przedział... Albo nie, pokaże ci przedział w którym z twoim ojcem siedzieliśmy zawsze.- odpowiedział podniecony Remus. To był jego pierwszy raz odkąd opuścił Hogwart kilka ładnych lat temu. Szli przez wagony pociągu przez kilka minut aż nie znaleźli się w odpowiednim. Remus wziął od Nicole kufer z rzeczami do Hogwartu, włożył na odpowiednie miejsce, postawił przy nim swój i usiadł przy oknie. Spojrzał przez okno i uśmiechnął się do siebie. Nicole usiadła obok niego i popatrzyła się na niego pytającym wzrokiem. Gdy wkońcu ujrzał jej wzrok powiedział:
- Przypomniały mi się czasy kiedy pierwszy raz wszedłem do tego pociągu i usiadłem dokładnie w tym miejscu. Czytałem książkę kiedy do przedziału zawitał...
- Remi, słyszałam już tą opowieść.
- Tak wiem, Nicole. Po prostu nie mogę zapomnieć o twoim ojcu.
- A jaki on był?- zapytała.
- Przecież już ci opowiadałem.
- Ale ja chcę jeszcze raz o nim posłuchać.- poprosiła.
- Twój ojciec... On i James byli najodważniejszymi ludźmi których znałem. Zrobiłem razem z nimi o wiele więcej żartów niż bliźniacy Weasley przez całe życie. Pakowali się w kłopoty dzień i noc a potem ją musiałem ich tłumaczyć. Kiedy dowiedzieli się o moim futerkowym problemie nauczyli się być animagami dla mnie. Syriusz był casanovą Hogwartu, był odważny, lojalny, kochany, wierny, i właśnie dlatego się w nim zakochałem. Niestety zjawił się w nieodpowiednim czasie i miejscu, i za to trafił do Azkabanu.
- Remus... On jest niewinny.
- Ja to wiem, Nicole.
- A jak myślisz, tata pamięta mnie?
- Nigdy w to nie wątpiłem. Wiesz co, nie wiem jak ty ale ja się zdrzemnę.
- Okej to książkę poczytam.- wyjeła z plecaka książkę i zaczęła czytać. Remus w tym czasie zasnął. Wczoraj była ostatnia pełnia i teraz był bardzo zmęczony. Oczywiście Nicole wiedziała o jego małym futerkowym problemie. Gdy była mała zanosił ją do sąsiadów na czas pełni. Kiedy podrosła zostawała sama w domu czekając na koniec nocy.

Godzinę później przez wagony przewijały się dziesiątki uczniów szukających wolnych przedziałów.  W pewnym momencie drzwi przedziału otworzyły się i weszła trójka przyjaciół Nicole, gadając jak najęci. Gdyby Nicole siedziała sama w przedziale pewnie przyłączyła by się do ich rozmowy. Ale w przedziale spał Remus i nie chciała go budzić. Uciszyła ich palcem i pokazała by usiedli na przeciw. Ron zapytał:
- Kim jest ten facet?
- Re... Profesor Lupin.- odpowiedziała Nicole.
- A czego on będzie uczyć?- zapytał Harry.
- Jest chyba tylko jedno wolne miejsce, prawda? Obrona Przed Czarną Magią.
- Prawda, Hermiono. Jakoś godzinę temu zasnął więc bądźcie cicho. Noc też miał cięszką i musi odespać.
- Skąd ty to wiesz?- spytał zdziwiony Ron.
- Noo ten... Znamy się już parę dobrych lat.- powiedziała wymijająco Nicole. Hermiona zrozumiała że nie chce ciągnąć dalej tematu i zmieniła go.
- Skoro Nicole już jest, Harry, mógłbyś nam powiedzieć to co chciałeś?
- A tak właśnie. Pan Weasley powiedział mi że Syriusz Black uciekł z Azkabanu żeby mnie... Mnie zabić.
- Syriusz... Syriusz Black? Uciekł z Azkabanu?- zapytała zdziwiona Nicole.
- Tak, nie czytałaś Proroka?- zapytał Ron. Podał jej gazetę.
- Jakoś nie miałam ostatnio za wiele czasu...- zaczęła czytać artykuł. Było w nim napisane że niebezpieczny morderca, Syriusz Black, uciekł jako jedyny na świecie z więzienia dla czarodzieji, Azkabanu chronionego przez Dementorów. Przeczytała kilka razy aż nie dotarło do niej co się stało. Przyjrzała się dokładnie zdjęciu swojego ojca. Była do niego bardzo podobna. Już chciała szturchnąć Lupina by pokazać mu gazetę ale w porę się zatrzymała. Złożyła gazetę i zapytała:
- Mogę ją zatrzymać?
- Tak, weź ją sobie. - odpowiedział Ron.

W połowie drogi pociąg się zatrzymał i wszystkie lampy zgasły. Zrobiło się strasznie zimno. Drzwi przedziału otworzyły się a w nich stała zakapturzona postać. Postać weszła do przedziału, a raczej wleciała, i rozejrzała się. Utkwił swój wzrok (jeśli wogule miał oczy) na Nicole a potem skierował na Harrego. Zaczął wyssysywac z Pottera wszystko co dobre ale w tej chwili Lupin zerwał się z siedzenia z różdżką wyciągniętą w stronę straszydła. Powiedział:
- Tutaj nikt nie ukrywa Syriusza Blacka.
Możesz odejść.
Postać nie ruszyła się z miejsca. W tej chwili Harry zemdlał i padł na podłogę. Lupin krzyknął:
- Expecto Patronum!
Postać odeszła a wraz z nią pojawiły się światła. Po chwili zdołali obudzić Harrego i postawić na siedzeniu. Zapytał:
- Co się ze mną stało? Kto to był?
- To był dementor.- powiedział spokojnie Lupin.- Masz. Zjedz. To ci dobrze zrobi.- podał mu czekoladę.-Jedz, nie jest zatruta. A teraz przepraszam, idę porozmawiać z konduktorem.
Zanim wyszedł szepnął Nicole:
- Widziałem ten artykuł o Syriuszu. Jak przyjedziemy przyjdź po uczcie do klasy OPCM. - i wyszedł. Nicole spojrzała za nim a potem skierowała swój wzrok na Harrego.
- Jedz, dobrze ci zrobi. Poza tym korzystaj z okazji, Remu... Profesor Lupin nie lubi dzielić się czekoladą nawet ze mną. - uśmiechnęła się. Po 10 minutach przyszedł Remus i oznajmił że zaraz dotrą do Hogwartu. Ubrali szaty i czekali na przyjazd w milczeniu.  Kiedy pociąg zatrzymał się na stacji Hogsmeade Lupin wziął kufer Nicole i swój i wyszli z pociągu. Black usiadła z Golden Trio w jednej dorożce (nie wiem co to jest jak coś) i pojechali do Hogwartu.

W Wielkiej Sali rozbrzmiały oklaski witające pierwszorocznych w szkole. Kiedy każdy już usiadł przy stole swojego stołu na mównicę wszedł Dumbledore.
- Witajcie u progu kolejnego roku nauki w Hogwarcie! Pragnę wam powiedzieć o kilku sprawach, a ponieważ jedna z nich jest bardzo ważna, sądzę, że najlepiej będzie, jeśli od razu przejdę do rzeczy, zanim ta wspaniała uczta zamroczy wam mózgi...- zrobił pauzę a potem odchrząknął.- Zapewne wszyscy już wiecie, że nasza szkoła gości strażników z Azkabanu, którzy są tutaj z polecenia Ministerstwa Magii. To oni przeszukali wasz pociąg. Strażnicy pelnią warte przy każdym wejściu na teren szkoły, a póki są wśród nas, nikomu nie wolno opóścić szkoły bez pozwolenia. Nie łódźcie się: dementorów nie da się oszukać żadnymi sztuczkami, przebierankami... A nawet pelerynami niewidkami.- mówił jeszcze przez chwilę o dementorach a potem powiedział:
- A teraz coś weselszego. Mam przyjemność powitać w naszym gronie dwóch nowych nauczycieli. Najpierw profesora Lupina, który zgodził się łaskawie objąć stanowisko nauczyciela Obrony Przed Czarną Magią.
Każdy klaskał leniwie prócz część Gryffindoru, w tym najmocniej ze wszystkich Nicole. Remus ją zauważył i uśmiechnął się do niej. Ona to odwzajemniła.
- A teraz przedstawię wam drugiego nowego nauczyciela.- kontynuował Dumbledore.- No cóż, muszę was z przykrością poinformować, że profesor Kettleburn przeszedł na zasłużoną emeryturę. Mam jednak przyjemność oznajmić wam, że jego miejsce zajmie w tym roku Rubeus Hagrid, który zgodził się objąć to stanowisko, nie rezygnując ze swoich obowiązków gajowego Hogwartu.
Nicole, już nie tak entuzjastycznie jak przy Lupinie ale nadal mocno, kląskała jak cała sala. A najmocniej klaskali oczywiście Gryfoni. Dumbledore dalej mówił:
- No, myślę, że z ważnych spraw to już wszystko. Czas rozpocząć ucztę!
Stojące przed Nicole półmisek i czarka wypełniły się jedzeniem i piciem.  Cała sala zaczęła ucztę.

Po zakończonej uczcie Nicole skierowała się do sali OPCM odłączając się od Gryfonów. Weszła do klasy gdzie na biurku czekał na nią Remus.
- Szybka jesteś.
- Wiem. Rem, dlaczego nie powiedziałeś mi że widziałeś gazetę z tatą?
- Nie chciałem cię martwić.
- Nie chciałeś mnie martwić? Przecież to najwspanialsza rzecz na...
- Nicole, oboje wiemy co Azkaban robi z ludźmi. Nie wiemy jaki jest teraz Syriusz, jaki jest jego stan psychiczny.- przerwał jej Lupin.
- Ale...- powiedziała dziewczyna ale nie dokończyła bo do klasy wszedł Snape.
- Black, nie powinnaś być teraz w swoim dormitorium? Minus dziesięć punktów...
- To ja jej kazałem tu przyjść, Severusie.
- Dobra dobra, Lupin. Nie obchodzi mnie po co ona tu jest. A teraz wyjdź, Black, muszę porozmawiać z profesorem Lupinem. - na słowo profesor nałożył nacisk. Nicole powiedziała:
- Wrócimy do tej rozmowy, Rem. Dobra noc.
Wyszła z klasy i pobiegła na ostatnie piętro do swojego domu. Gdy była już pod obrazem Grubej Damy coś zrozumiała. Nie idąc za Percy'm Weasleyem, prefektem naczelnym Gryffindoru oraz starszym bratem Rona, popełniła błąd. Nie znała hasła. Jedyną rzeczą która przyszła jej do głowy było pójście do pokoju McGonagall i dowiedzenie się hasła. Zawróciła się i pędem pobiegła do pokoju Minerwy. Zapukała kilka razy aż w końcu otworzyła jej opiekunka domu lwa.
- Tak, panno Black?
- Pani profesor, ja przepraszam że przeszkadzam ale... Nie znam hasła do Pokoju Wspólnego i nie mogę wejść.
- A dlaczego nie znasz hasła?- nie dawała za wygraną McGonagall.
- Bo ja musiałam porozmawiać z profesorem Lupinem - coraz łatwiej przychodziło jej mówienie na niego profesor Lupin. - i nie poszłam za pozostałymi Gryfonami i nie znam hasła. Podała by mi pani?- zapytała.
- Różnisz się trochę od Syriusza pod względem charakteru, choć macie bardzo podobny. No dobrze powiem ci hasło.- podała jej hasło.
- Dobrej nocy, pani profesor.
- Dobra noc.
Pobiegła do obrazu, podała hasło i znalazła się w upragnionym Pokoju Wspólnym gdzie teraz tłoczyli się ludzie. Po ciężkiej podróży chciała odpocząć dlatego od razu skierowała się do dormitorium. Padła na łóżko i od razu zasnęła.

Rano obudziła się o 8 i ubrała się w szaty szkolne. Zbiegła do Wielkiej Sali gdzie tłoczyli się uczniowie. Część z nich miała po egzemplarzu "Proroka Codziennego". Usiadła na swoim miejscu, obok Hermiony, i zaczęła jeść. W pewnej chwili usłyszała za sobą głos Draco Malfoya, jednego ze Ślizgonów.
- Ten Black jest głupi. Żeby tak łatwo dać się złapać aurorom? Nawet ja bym sobie bardziej poradził. Nie wiem jak można być takim idiotą, cymbałem, zdrajcą krwi...
- On jest niewinny!- krzyknęła.

To MÓJ Ojciec, PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz