Rozdział 3

7.8K 169 8
                                    

Luiza

-Czyli, że nawet nie doszłaś? Co za cham- zaśmiał się Matthew. Zmroziłam go wzrokiem.

-Tyle zapamiętałeś z tego co ci powiedziałam?

-Ja bym nigdy nie zostawił Cię bez orgazmu- zmierzył mnie lubieżnym wzrokiem, pomimo, że dalej miałam na sobie za duże, ukradzione ubrania.

-Przymknij się.- Nie wiem dlaczego jego teksty jeszcze mnie nie denerwowały. Każdego innego, który tak by się do mnie odezwał już bym pozbawiła fiuta. 

-No dobrze, choć czas Cię opatrzeć- powiedział i wysiadł z samochodu. Ruszyłam powoli za nim. Chciał mi pomóc, ale odepchnęła go rękę. Nie jestem kaleką. Dam radę. I tak udaliśmy się do jego mieszkania. Po wejściu od razu ruszyłam do łazienki.

-Przygotuje zestaw opatrunkowy- rzekł i poszedł do kuchni.

Moje kroki od razu skierowałam do lustra. Przyjrzałam się swojemu odbiciu. Wyglądałam okropnie. Pod okiem wielki siniak, przecięta warga, włosy w strąkach a ubranie całe we krwi. Nic dziwnego, że młody ze stacji chciał dzwonić na pogotowie. Ale nie mogłabym tam jechać, zbyt dużo pytań. Poza tym nie chciałam, aby mój ojciec się o czymkolwiek dowiedział.

Weszłam pod prysznic i odkręciłam kurek z letnią wodą. Stęknęłam z bólu, jaki spowodowały krople wody opadające na moje poranione ciało. Oparłam głowę o ścianę, próbując oswoić się z tym uczuciem. Gdy już byłam cała przemoczona, rozpięłam guziki w koszuli i zaczęłam ją powoli zdejmować krzywiąc się i starając nie krzyczeć przez odrywanie materiału od ponownie otwierających się ran. Następnie nadszedł czas na spodnie. Z nimi poszło trochę szybciej, gdyż nogi nie były aż tak pokaleczone. A na koniec spojrzałam na moje biedne stopy. Przez długotrwałe chodzenie bez butów i poranienie je przez liczne kamienie oraz kłujące rośliny były całe we krwi. Coś czułam, że długo nie założę żadnych szpilek.

Delikatnie umyłam całe ciało, a gdy woda przestała mieć krwistoczerwony kolor wyszłam spod prysznica i opatulając się puchowym ręcznikiem wyszłam powoli z łazienki.

-Nareszcie- mruknął Matt, gdy weszłam do kuchni, gdzie na mnie czekał.- Już chciałem iść sprawdzić, czy wszystko z Tobą w porządku.

-Nic nie jest w porządku- odpowiedział i usiadłam na stołku barowym, krzywiąc się lekko z bólu.- Ktoś mnie porwał. I już nie mogę się doczekać, jak go zabije.

-Hola, hola królewno, może najpierw Cię opatrzymy, bo zaraz mi całą podłogę pokryjesz krwią.- Rzeczywiście, ślady moich kroków były nad wyraz widoczne poprzez dalej kapiącą ze mnie ciecz.

-To do dzieła- odrzekłam hardo. Chłopak nic nie mówiąc zabrał się za przemywanie i zszywanie.

Ned

Z piskiem opon ruszyłem sprzed lotniska. Musiałem jak najszybciej dotrzeć do dworku. Patrick miał się odezwać dwa dni temu. A tymczasem jego telefon milczał. Niepokoiło mnie to. Obawiałem się najgorszego.

Uprowadzona przeze mnie dziewczyna, była silniejsza niż wyglądała. Mało który mężczyzna nie sypał by po torturach jakie jej zgotowałem. A Patrick był jeszcze młody i niedoświadczony mógł dać jej się zbałamucić. Ale nie ręczę za siebie, jeżeli rzeczywiście tak było.

W końcu dotarłem na miejsce. Biegiem ruszyłem do budynku, drzwi były lekko uchylone, co już było złym znakiem. Ruszyłem korytarzem, a następnie do piwnicy. I te drzwi były otwarte, zza nich wydobywał się charakterystyczny zapach. Wszedłem do środka. Na podłodze zobaczyłem chłopaka w samych bokserkach z poderżniętym gardłem. Obok niego leżało przewrócone krzesło i sznury, którymi jeszcze tak niedawno była związana dziewczyna.

-Kurwa- zakląłem cicho.

Musiałem się tym zająć osobiście. Nikt nie wiedział, że trzymałem tu tą kobietę. Zresztą ja sam jeszcze nie wiedziałem kim ona była. Przez przypadek udało mi się ją namierzyć, jak zabijała jednego z moich ludzi. Nie zdążyłem nawet zareagować. Była to naprawdę czysta egzekucja. Już od jakiegoś czasu gineli członkowie mojego gangu i próbowałem dowiedzieć się kto ich likwiduje. Teraz najprawdopodobniej znalazłem zabójczynie, ale nadal nie wiedziałem dla kogo pracuje i z kim. Nie wykluczałem kreta u siebie. Zbyt łatwo szło jej zabijanie moich ludzi. Bez kogoś z wewnątrz nie szłoby jej to tak prosto. Musiałem jak najszybciej ponownie ją odnaleźć i dowiedzieć się kto zleca jej zabójstwa. Choć podejrzewałem, że w najbliższym czasie może nie dojść do żadnego. Porządnie ją pokiereszowałem. Uśmiechnąłem się na tą myśl, po czym zdjąłem marynarkę i podszedłem do trupa. Musiałem pozbyć się ciała. Z tego co pamiętałem w jednym z pomieszczeń w piwnicy znajdowało się krematorium. Teraz będzie niezwykle pomocne.

Złączeni umowąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz