Pewnego dnia, Matka naszej małej dziewczynki weszła do pokoju, w którym siedziała. Otworzyła drzwi na oścież i dopiero wtedy białowłosa ujżała ich dom w prawie pełnej okazałości. Kanapę, stół, szafę i wiele innych rzeczy, w tym ołtarzyk jej matki. Ich dom wydawał jej się ogromny pomimo, że było to małe mieszkanko.
- Tu mały demonie! - krzyknęła matka wchodząc do pokoju
- Jak to? - zapytała cicho córka
- Dostałam objawienia. Nie jesteś moją córką. Ty jesteś demonem! - krzyczała - Jak mam cię uwolnić córko, jak?! - krzyczała trząsąc swoją córką. Jej mąż nawet nie zareagował.
- Siedź tu. Jeżeli wyjdziesz, to cię zabiję! - krzyknęła i wyszła zamykując drzwi.
Dziewczynka nic nie rozumiała. Nie była demonem. A może jednak? W jej głowie zaczęły pojawiać dziwne myśli. Co jeśli zrobi komós krzywdę? Co jeśli skrzywdzi swoją matkę?
Po tym zdarzeniu, jej matka codziennie modliła się o sposób by wypędzić demona z córki. Oczywiście, w naszej małej bohaterce nie siedział żaden demon. Jej matka, tak jak wcześniej mówiłam, była niezrównoważona psychicznie. A więc pewnego dnia powiedziała że dostała nowego objawienia i wie jak wypędzić demona. Wystarczy że obetmie jej paznokcie a potem spali. To niestety nie działało. Potem dostała kolejnego objawienia z którego ponoć dowiedziała się że musi nakarmić dziecko jak największą ilością słodyczy. To też oczywiście nie pomogło. Aż pewnego dnia przyszła do jej pokoju i znów powiedziała że dostała objawoenii. Lecz tym razem nie było to takie niewinne jak tamte objawienia. Powiedziała że musi ściąć jej całe włosy z głowy, pokropkć je krwią córki i spalić.
Dziewczynka gdy to usłyszała była przerażona. Za nic w świecie nie oddałaby swoich włosów. Broniła się jak mogła lecz mama była silniejsza.
- Nic dziwnego że demon się broni ale żebyś była wolna muszę to zrobić - powiedziała do niej matka trzymając ją za ręce za jej plecami tak by nie uciekła.
Wzięła do ręki nożyczki i zaczęła ucinać jej włosy. Po kawałku, po kawałku aż w końcu ścieła je całe. Nie zrobiła tego równo. Zrobiła to byle jak byle szybko. Dziewczynka chciała się ruszyć ale nie mogła. Jedyne co mogła w tej chwili zrobić to płacz. Płakała cicho by jej matka się na nią nie złościła, że ,,robi niepotrzebny hałas'' jak to ona miała w zwyczaju. Gdy matka ją puściła dziewczynka nie umiała powstrzymać głośnego płaczu i zaczęła szlochać i krzyczeć. Jej matka nie wiedziała co ma zrobić. Jak najszybciej chwyciła nóż, nacięla lekko dłoń córki, wytarła ją zciętymi włosami a te wrzuciła do palącego się kominka. Dziewczynka zaczęła jeszcze głośniej krzyczeć. W jednej chwili jej ojciec zerwał się z kanapy i zakryl jej buzię ręką. Gdy dziewczynka się uspokoiła odsłonił jej buzię.
- Krzyknij jeszcze raz to wylądujesz na podwórku - powiedział po czym uderzył dziecko w twarz i odszedł
Teraz, dziewczynka siedziała sama, w ciemnym pomieszczeniu z niedbale ściętymi włosami. Chciało jej się płakać, krzyczeć, lecz nie chciała już denerwować taty, więc siedziała na podłodze i cicho płakała.
---Mam nadzieję że wam się rozdział podobał. Do piątku 👋🏼
CZYTASZ
[🍭] 𝗣𝗼𝗺𝗮𝗹𝘂𝗷𝗺𝘆 𝘁𝗲𝗻 𝘀́𝘄𝗶𝗮𝘁 𝘁𝗮 𝗿𝗼́𝘇̇𝗼𝘄𝗼//Lusia Backstory
Humor[(niekoniecznie) ZAKONCZONE] Backstory Lusi Każdą ilustrację w książce rysowałam sama. Książka porusza tematy przemocy domowej więc jeżeli jesteś na takie rzeczy wrażliwy to pamiętaj że nie musisz tego czytać. Rozdziały w każdy wtorek oraz piątek Z...