=6=

27 11 6
                                    

  Po przyjściu do domu Charlotte, Lusia była dość nieśmiała w stosunku do jej rodziców. Pomimo że byli mili i tak miała trochę taki lek przed dorosłymi w dużej mierze przez jej rodziców. Zaczynała się przyzwyczajać ale tak naprawdę zawsze już się bała dorosłych.

  Lusia miała pokój razem z Charlotte. Dostała materac dmuchany ale zostało jej obiecane łóżko. Dziewczynki bardzo dobrze się dogadywały. Były dla siebie jak siostry. Uwielbiały się. Zawsze całe popołudnia przesiadywały razem, bo przez resztę dnia Charlotte była w szkole (chodziła do 3 klasy podstawówki). Tata Charlotte był inormatykiem a jej mama pracowała z domu.

  Rodzice Charlotte nie mogli zapisać Lusi do szkoły, bo nie mieli nad niej opieki prawnej. Rodzice Lusi nie mieliby na pewno nic przeciwko adopcji dziewczynki więc rodzice Charlotte postanowili zapytać się ich o zgodę.

  Pewnego dnia rodzice Charlotte poszli do starego domu Lusi i zapukali. Otworzyła mama, Cristina.

- Tak? - zapytała jak otworzyła drzwi.

- Dzień dobry, jestem pani sąsiadką.

- Czego pani chce? - zapytała Cristina

- Wasza córka zatrzymała się u nas. Wiem, że nie miała tutaj odpowiednich warunków do życia i pomyślałam czy nie pozwoliła by pani na adocje dziewczynki?

  Potem Cristina zawołała swojego męża i razem uzgodnili ze to dobry pomysł. Nikt nie miał nic przeciwko więc wszystko poszło jak po maśle. Wkrótce po tym udało się adoptowac Lusię a ona dostała nowy dom i kochającą ją rodzinę.

  Lusi, w tamtym momencie, wydawało się, że do szczęścia nic już jej nie trzeba. A jednak...

---

Chcieliście to macie. Także trochę krótszy rozdział ale to głównie przez to że będzie to raczej przed ostatni rozdział. Mam nadzieję że się podobał. Trzymajcie się <3

[🍭] 𝗣𝗼𝗺𝗮𝗹𝘂𝗷𝗺𝘆 𝘁𝗲𝗻 𝘀́𝘄𝗶𝗮𝘁 𝘁𝗮 𝗿𝗼́𝘇̇𝗼𝘄𝗼//Lusia BackstoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz