=3=

38 10 7
                                    

  Kilka dni po obcięciu włosów dziewczynce, mała Evans dalej była rozpaczona utratą włosów. W nocy było jej zimno. Nie miała czym się bawić i zajmować się gdy całymi dniami siedziała w zamkniętym pomieszczeniu. Dziewczynka odkryła, że przy podłodze ma małą dziórkę w ścianie. Prowadziła na zewnątrz. Mała dziesięciolatka nie wiedziała, ale mieszkala w przybudowce. Była wykonana ze słabego drewna przez co łatwo zrobiła w nim dziórę. Z czasem mała niewinna dziórka stawała się soraz to większa. W końcu mogła coś przez nią zobaczyć. To co ujżała było piękne. Widziała kwiaty i trawę pierwszy raz w życiu. Wydawała się jej przepiękna i teraz najmocniej pragnęła tam pójść. Z dnia na dzień jej dziórka się powiększała i jeszcze więcej widziała. Na noc zakrywala dziórę różnymi kartonami by nic nie weszło jej do ,,pokoju''

***

  Pewnego dnia rano, kiedy tata poszedł już do pracy dziewczynka usłyszała pukanie do okna. Nie wiedziała kto to był, bo miała zabite okna. Postanowiła podejść do dzióry i powiedzieć temu komuś by tak się z nią porozumiewał. Kiedy to zrobiła usłyszała ciepły i miły głos dziewczynki o podobnym wieku do niej.

- Jak masz na imię? - zpytala mała Evans

- Charlotte - powiedziała nieznajoma - a ty?

- Ja... Nie mam imienia - rzekła

- To jak mam do ciebie mówić?

- Nie wiem. Wymyśl coś.

- Hmmm... Coś na L. Pasuje do twojego głosu.

- Jak to pasuje do głosu? Ty słyszysz Litery?

- Można tak powiedzieć. Widzę kolory różnych rzeczy, słów i liczb które nie mają określonego kolory jak na przykład liczba 5

- Jaki ona ma kolor?

- Zielony.

- A jak brzmi?

- Spokojnie i łagodnie - oznajmiła Charlotte

  Mała dziewczynka była zafascynowana umiejętnościami koleżanki. Ta zdolność nazywała się synestezja. Chodziło w tym o to, że Charlotte widziała, słyszała i czuła zapach różnych zeczy które normalnie nie mają koloru, jak imiona, przymiotniki czy właśnie czyjś głos.

- To jak dałabyś mi na imię? - zapytała mała Evans

- Pomyślmy... Może... Coś takiego nie zbyt poważnego... L.. L.. L... Lu... Lusia! To do ciebie pasuje!

  Potem dziewczynki jeszcze rozmawiały o jakiś różnych rzeczach gdzie mieszkają i co robią na codzień.

- Lusia? A ty nie chciałabyś stąd wyjść? - zapytała Charlotte

- Chciałabym ale rodzice mi nie pozwolą.

- Twoi rodzice nie są normalni i nigdy ci nie pozwolą - powiedziała z przekonaniem Charlotte - pomogę Ci uciec!

- Jak? - zapytała z niedowierzaniem Lusia

- Jeszce e nie wiem ale się dowiem - powiedziała - Muszę na razie iść. Przyjdę jutro. Pa!

- Pa pa...

---

Kochani, serio was przepraszam, że tak późno. Ale jest. Mam nadzieję że wam się podoba i od następnego w środę!!!

[🍭] 𝗣𝗼𝗺𝗮𝗹𝘂𝗷𝗺𝘆 𝘁𝗲𝗻 𝘀́𝘄𝗶𝗮𝘁 𝘁𝗮 𝗿𝗼́𝘇̇𝗼𝘄𝗼//Lusia BackstoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz