Rozdział 17 - Prezent urodzinowy

266 6 0
                                    

- To jak? Wszystko między nami okey? - Oskar podjechał bliżej do May i złapał ją za rękę

- Tak - dziewczyna zaśmiała się i wytarła łzy - To może jednak się czegoś napijesz?

- Z chęcią - chłopak uśmiechnął sie w stronę May

May zrobiła chłopakowi gorąca czekoladę i oboje usiedli na kanapie. Opiekunka włączyła film. Kiedy już były napisy końcowe May zapaliła się lampka, że przecież obiecała Oskarowi najlepszy prezent pod słońcem z okazji urodzin, a kompletnie o nim zapomniała przez tą sytuację. Wstała z kanapy bez słowa, poszła do sypialni i wyszła z niej ze średniej wielkości czarnym pudełkiem obwiązanym czerwoną wstążką

- Co to? - zapytał Oskar

- Spóźniony prezent na urodziny, proszę - podała chłopakowi pudełko i usiadła obok niego - No otwórz - uśmiechnęła się May, dziewczyna była bardzo podekscytowana.

Lubiła dawać ludziom podarunki różnego rodzaju i z różnych okazji. Zawsze reakcja osób, którym dawała prezenty sprawiała jej większą radość niż otrzymywanie ich.

Chłopak niepewnie otworzył pudełko. W środku znajdowała się jeszcze koperta. Oskar otworzył kopertę a w niej była kartka na której było potwierdzenie wpłaty na operację na którą jego rodzice zbierali odkąd podopieczny miał wypadek. Brunet dokładnie przeczytał kartkę i spojrzał na May odkładając kartkę na stolik.

- Żartujesz sobie? - Oskar naprawdę nie dowierzam własnym oczom

- No co ty, czemu jesteś taki zdziwiony, obiecałam to obiecałam - opiekunka uśmiechnęła się szeroko, a podopieczny mocno przytulił dziewczynę.

May słyszała jak chłopak płakał, były to łzy szczęścia, ponieważ dzięki tej operacji była możliwość że postawi w końcu nogę na ziemi i będzie mógł normalnie chodzić.

- Dziękuję, dziękuję, dziękuję! - powtarzał w kółko Oskar

- Drobiazg - opiekunka uśmiechnęła sie

- Jaki drobiazg kobieto przecież ta operacja kosztowała fortunę

- Wiesz, jak się okazało wszystkie pieniądze po śmierci Jamesa trafiają do mnie, uwierz mi, to zwykły drobiazg - May uśmiechnęła się i dała Oskarowi całusa w policzek.

Patrzyli sobie w oczy parę sekund, ale oboje nie mogli już wytrzymać i pocałowali się. Teraz to nie był zwykły całus po pijaku w grze w butelkę, to było naprawdę. Ich uczucie było prawdziwe, nie udawane. Oboje tego chcieli tak jak nigdy. Kochali się i tego nie dało się sfałszować. Oparli swoje czoła na sobie i oboje się lekko zaśmiali.

- Czyli jednak - Uśmiechnęła się May i oparła głowę o bark Oskara

- Ta, chyba tak - oboje zaczęli się śmiać.

Obejrzeli razem jeszcze dwa, trzy filmy i we dwójkę zasnęli, scena była niczym jak z jakiegoś romansu, dosłownie jak w filmie.

Opiekunka [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz