Dźwięk sms'a rozległ się po mieszkaniu. Był bardzo wczesny ranek, słońce dopiero wychodziło.
Złote oczy spojrzały zaspane na stolik obok łóżka.
Wziął on do ręki telefon i włączył, na co jasne światło zaślepiło mu widok.
Odblokował urządzenie i wszedł w sms'y... Numer nieznajomy...
Wszedł w wiadomość i zaczął czytać."Salve mel! Chyba mam coś co należy do ciebie, wiesz już co to? A może nie kojarzysz kim jestem? Rozejrzyj się do okoła siebie... Te visurum :)"
On wiedział od kogo była wiadomość..
Zamknął oczy i wziął wdech na uspokojenie. Nie rozumiał dlaczego ten człowiek znów chce mu zniszczyć życie, gdy akurat wszystko się układa.
Ale wiedział też, że to była kara dla niego za to co zrobił... Nie żałował swoich czynów, bo dlaczego miałby?
W końcu był egoistą, nie obchodził go los innych ludzi.Wstał z łóżka i podszedł do szafy zabrać ubrania. Zastanawiał się co niby miał ten człowiek co należało do niego...
Ubrał się w świeże ubrania i spojrzał w lustro wiszące w łazience.
Wyglądał tak jak codziennie,
czyli zajebiście.
I w tym momencie kolejny sms..."Może jesteś chętny na rozwiązanie zagadki? Z czego pamiętam uwielbiasz hakować... A kto cię tego nauczył? Miejce gdzie odbyło się to spotkanie, pamiętasz? Będę czekać :)"
Wiedział co ma na myśli, doskonale pamiętał... Takich rzeczy się nie zapomina, nawet gdy bardzo się chce.
Doskonale pamiętał adres, wygląd...
"Kwatery głównej" było to dość specyficzne miejsce, w którym organizowano niezbyt ciekawe rzeczy. Od razu na myśl przyszedł mu wygląd budynku, jak i tego wszystkiego w środku...Zewnątrz zwykła mieszkalna kamienica, która nie wyglądała jakoś pięknie. Mieszkali tam zwyczajni ludzie, nie zamieszani w sprawy kryminalne.
Ludzie którzy nie znali tajemnicy, która kryła się za dębowymi drzwiami mieszkania numer "7" w którym mieszkał ten miły i pomocny człowiek w oczach sąsiadów.Policja nie robiła w tej okolicy praktycznie nigdy patrolów, gdyż ich zdaniem było to po prostu zbędne.
Więc, co takiego ukrywało się za dębowymi drzwiami z srebrną liczbą siedem, która praktycznie odpadała?Za drzwiami było na pozór zwykłe schludnie urządzone mieszkanie, co więc było nie tak?
Jedna z szaf, a dokładniej ta na końcu karytarza, który prowadził do łazienki...Po otworzeniu pokazywały się czarne drzwi na kod, które po odblokowaniu ukazywały schody prowadzące w dół.
Siwo-włosy przestał wspominać o tym miejscu. Spojrzał jeszcze raz na wiadomość, a dokładniej na jej koniec "Będę czekać :)".
Czyli może przyjechać kiedy chce?Zastanawiało go również, co takiego ma ten człowiek co należy do niego...
Wyszedł z domu i zamknął drzwi.
Zszedł na parking i wysiadł do swojego białego Ferrari.--------------------------
Białe Ferrari podjechało pod kamienicę, siwo-włosy chłopak wysiadł z pojazdu.
Był zestresowany, zbyt dawno nie miał z tym człowiekiem kontaktu.Bez problemu wszedł do klatki, gdyż drzwi były otworzone.
Podszedł pod dębowe drzwi, spojrzał na numer... Odpadająca siódemka jak zawsze ledwo wisiała na drzwiach. Zastanawiał się kiedy w końcu odpadnie.Zapukał i wziął wdech, aby się trochę uspokoić, co nie było łatwe.
Drzwi się otworzyły, a po chwili złote oczy mogły zobaczyć twarz osoby, której dawno nie widziały.---Equilibrium...-- mruknął siwo-włosy patrząc na mężczyznę przed nim.
---Witaj Erwinie, nie myślałem że przyjedziesz tutaj tak szybko-- uśmiechnął się.
CZYTASZ
~|My Psychic Accomplice|~| 5city |~
Fanfiction~My Psychic Accomplice~ -Mój Psychiczny Wspólnik- ---------------- Wydarzenia z przed lat poszły w zapomnienie... Lecz przez jedną wiadomość, wszystko wróciło. ~Czy dawne czasy wrócą..?