Nagle jego telefon zadzwonił, a on bez patrzenia kto dzwoni odebrał i śmiało mógł stwierdzić, że był to błąd...
Dzwonił do niedawna jego współpracownik, a dokładniej pewien Niemiec...---Guten Morgen Equilibrium!-- powiedział radośnie.
---Cześć Anton-- mruknął doskonale wiedząc w jakim celu dzwoni.
---Słuchaj będę szczery, nie podoba mi się to że od tak się wypisałeś z naszego projektu-- powiedział Niemiec, po czym zamilkł.
---Wiem, wiem! Ale kurwa! Nie będę znosić więcej zachowania tego jebanego fioletowego idioty-- powiedział zdenerwowany, a siwo-włosy spojrzał na niego.
---Rozumiem... Ale wiesz jaki jest Andrews-- próbował załagodzić sytuację.
---To nie zmienia faktu, że mam dość współpracy z nim-- powiedział już spokojnie.
---Możemy się spotkać?
I porozmawiać na żywo-- zapytał Niemiec z nadzieją.---W porządku, możemy u mnie.
---Adres znasz-- mruknął i rozłączył się. Nie podał Niemcowi godziny, ale wiedział że obcokrajowiec przyjede bliżej godziny dziewiętnastej.---Z kim gadałeś?-- usłyszał głos, zapomniał że chłopak nadal tutaj siedział.
---Z dawnym wspólnikiem, nic istotnego-- uśmiechnął się.
---Yhym... Będę się zbierać-- oznajmił patrząc na zegarek.
---Mam spotkanie, dzięki za nocleg i śniadanie-- dodał z uśmiechem.Wstał z krzesła, pogłaskał kota który siedział na blacie i udał się do wyjścia zostawiając Equilibrium totalnie samego w ogromnym domu...
---------------------------
---Siema jakie palny?-- zapytał Siwy, gdy wszedł do Arcade'a.
---Kasynooo!-- krzyknął radośnie chłopak z heterochromiął.
---Zajebiście-- uśmiechnął się Siwy.
---Wszystko mamy?-- dopytał.---Yhym...-- odpowiedział biało-włosy.
---Erwin mam pytanie---No jakie Carbuś?-- spojrzał na niego.
---Kto to był? Ten co wczoraj nas odebrał z lasu?-- zapytał przyglądając się przyjacielowi. Znał jego orientację i wiedział, że siwo-włosy woli chłopaków od kobiet.
---Um... Przyjaciel-- wzruszył ramionami z lekkim uśmiechem.
---Czujesz coś do niego-- stwierdził brunet opierający się o ścianę.
---Oszalałeś?!-- Erwin spojrzał na niego jak na idiotę, lecz oboje jego przyjaciele wyczytali z jego zachowania tą informację.
---Yhym jasne jasne! Dobra panowie koniec jedziemy na kasyno!-- krzyknął Carbonara i wsiadł do sultana.
Pozostała dwójka wsiadła po chwili, a pojazd wyjechał z podziemi baru...
------------------------------
Erwin stając przy wyjściu z kasyna nie miał co robić. Vasquez i Carbo celowali do zakładników, David i Kui stali przy wejściu rozmawiając z negocjatorem... A on? Stał z boku i przyglądał się temu wszystkiemu.
Nagle dostał sms'a na początku myślał, że to Dia który rezygnuje z robienia zastawy. Wszedł w wiadomość, która okazała się być od pewnego starszego psychopaty.Eq<3:
Cześć, co tam? Mam prośbę mógłbyś podjechać w wolnym czasie do mojego domu? Na blacie w kuchni jest teczka dla ciebie. Drzwi będą otwarte, nie wiem czy będę wtedy w domu
CZYTASZ
~|My Psychic Accomplice|~| 5city |~
Fanfiction~My Psychic Accomplice~ -Mój Psychiczny Wspólnik- ---------------- Wydarzenia z przed lat poszły w zapomnienie... Lecz przez jedną wiadomość, wszystko wróciło. ~Czy dawne czasy wrócą..?