|5|

352 45 16
                                    

Nagle jego telefon zadzwonił, a on bez patrzenia kto dzwoni odebrał i śmiało mógł stwierdzić, że był to błąd...
Dzwonił do niedawna jego współpracownik, a dokładniej pewien Niemiec...

---Guten Morgen Equilibrium!-- powiedział radośnie.

---Cześć Anton-- mruknął doskonale wiedząc w jakim celu dzwoni.

---Słuchaj będę szczery, nie podoba mi się to że od tak się wypisałeś z naszego projektu-- powiedział Niemiec, po czym zamilkł.

---Wiem, wiem! Ale kurwa! Nie będę znosić więcej zachowania tego jebanego fioletowego idioty-- powiedział zdenerwowany, a siwo-włosy spojrzał na niego.

---Rozumiem... Ale wiesz jaki jest Andrews-- próbował załagodzić sytuację.

---To nie zmienia faktu, że mam dość współpracy z nim-- powiedział już spokojnie.

---Możemy się spotkać?
I porozmawiać na żywo-- zapytał Niemiec z nadzieją.

---W porządku, możemy u mnie.
---Adres znasz-- mruknął i rozłączył się. Nie podał Niemcowi godziny, ale wiedział że obcokrajowiec przyjede bliżej godziny dziewiętnastej.

---Z kim gadałeś?-- usłyszał głos, zapomniał że chłopak nadal tutaj siedział.

---Z dawnym wspólnikiem, nic istotnego-- uśmiechnął się.

---Yhym... Będę się zbierać-- oznajmił patrząc na zegarek.
---Mam spotkanie, dzięki za nocleg i śniadanie-- dodał z uśmiechem.

Wstał z krzesła, pogłaskał kota który siedział na blacie i udał się do wyjścia zostawiając Equilibrium totalnie samego w ogromnym domu...

---------------------------

---Siema jakie palny?-- zapytał Siwy, gdy wszedł do Arcade'a.

---Kasynooo!-- krzyknął radośnie chłopak z heterochromiął.

---Zajebiście-- uśmiechnął się Siwy.
---Wszystko mamy?-- dopytał.

---Yhym...-- odpowiedział biało-włosy.
---Erwin mam pytanie

---No jakie Carbuś?-- spojrzał na niego.

---Kto to był? Ten co wczoraj nas odebrał z lasu?-- zapytał przyglądając się przyjacielowi. Znał jego orientację i wiedział, że siwo-włosy woli chłopaków od kobiet.

---Um... Przyjaciel-- wzruszył ramionami z lekkim uśmiechem.

---Czujesz coś do niego-- stwierdził brunet opierający się o ścianę.

---Oszalałeś?!-- Erwin spojrzał na niego jak na idiotę, lecz oboje jego przyjaciele wyczytali z jego zachowania tą informację.

---Yhym jasne jasne! Dobra panowie koniec jedziemy na kasyno!-- krzyknął Carbonara i wsiadł do sultana.

Pozostała dwójka wsiadła po chwili, a pojazd wyjechał z podziemi baru...

------------------------------

Erwin stając przy wyjściu z kasyna nie miał co robić. Vasquez i Carbo celowali do zakładników, David i Kui stali przy wejściu rozmawiając z negocjatorem... A on? Stał z boku i przyglądał się temu wszystkiemu.
Nagle dostał sms'a na początku myślał, że to Dia który rezygnuje z robienia zastawy. Wszedł w wiadomość, która okazała się być od pewnego starszego psychopaty.

Eq<3:
Cześć, co tam? Mam prośbę mógłbyś podjechać w wolnym czasie do mojego domu? Na blacie w kuchni jest teczka dla ciebie. Drzwi będą otwarte, nie wiem czy będę wtedy w domu

~|My Psychic Accomplice|~| 5city |~ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz