24.04.2020 cz.2

417 14 0
                                    

-Gorzko, gorzko, gorzko, gorzko. -cała Ekipa zaczęła klaskać, patrząc na nas wyczekująco.
Farbowany blondyn zaczął się powoli do mnie przybliżać, dalej patrząc mi głęboko w oczy.
-Chcesz tego?
-Ja...

-Ja...myślę, że to jeszcze nie odpowiedni moment, na pewno nie przy nich. -szepnęłam.
-Spokojnie, rozumiem. -pocałował mnie w nos, po czym uśmiechnął się delikatnie, łapiąc mnie za udo.
-Dobra, zmieniamy scenę na plażę. -rzucił Karol, ciągnąc nas na piasek obok.
-Coś jeszcze mamy robić?
-Tak, biegajcie po piasku, bawcie się, przytulajcie, chlapcie się wodą...
-Jasne. -zaczęłam uciekać przed Krzychem, wbiegając po kostki do wody i go chlapiąc.
Chłopak podłapał zabawę, ponieważ po paru sekundach leżeliśmy na piasku.
-O, tak, to jest dobre. Krzysiu, zawiśnij nad Li i patrzcie się na siebie. -blondyn obkręcił się z pleców na brzuch, po czym zawisnął nade mną, nie przerwanie patrząc mi głęboko w oczy.
-Ale to zajebiście wygląda. -usłyszałam głos Werki, więc uśmiechnęłam się szeroko, przybliżając się do twarzy poczciwca.
-Jak nie chcecie się całować, to chociaż się przybliżcie twarzami i utniemy tak, żeby to wyglądało, jakbyście się mieli pocałować. -pokiwałam głową w stronę Krzycha, który delikatnie się do mnie uśmiechał.
Po chwili jednak poczułam jego ciepłe wargi na moich. Całował powoli, ale namiętnie, co dodawało temu wszystkiemu pewnego rodzaju magii. Oddałam pocałunek, uśmiechając się przy tym lekko. Chłopak trochę za bardzo wpadł w tą sytuację, gdyż zaczął delikatnie ciągnąć zębami moją dolną wargę, prosząc o dostęp.
-Już możecie skończyć się pożerać. -otrząsnęłam się, gdy usłyszałam rozbawiony głos Karola.
Nie powinnam oddawać tego pocałunku. Na razie traktowałam Krzycha, jak dobrego przyjaciela, nie jako potencjalnego chłopaka. Nie miałam zamiaru się zakochiwać, w przyszłości zbyt dużo chłopaków mnie zraniło, by teraz ot tak się zakochać. Oczywiście nie mówię, że Krzysiu nie jest przystojny, bo jest i to bardzo, ale na razie po prostu traktuje go jako przyjaciela, co nie wyklucza tego, że kiedyś może będzie z tego coś więcej. Moim błędem było całowanie go, czy ostatnia nocna przygoda, ale już czasu nie cofnę, a nawet jakbym mogła, to i tak bym tego nie zrobiła.
-Lea!
-Co jest?
-Wysiadamy. -blondynka uśmiechnęła się do mnie delikatnie, a jej wzrok mówił, że chce pogadać. -możemy porozmawiać? -No właśnie o tym mówiłam...
-Jasne. -wyszłam za nią, kierując się w stronę jej i Karola pokoju. -O co chodzi?
-Chyba ja powinnam o to zapytać. Co jest między tobą a Krzysiem?
-No wiesz, ciężko stwierdzić.
-Widać, jak na siebie patrzycie...
-Ja go traktuje, jak przyjaciela. Werka, nie zrozum mnie źle, ale po lekko ponad tygodniu znajomości się nie zakocham.
-No wiem, rozumiem, ale podoba Ci się?
-Jest przystojnym i mega miłym facetem. Naprawdę ma cudowny charakter, ale przynajmniej na razie mam zamiar zostać na relacjach przyjacielskich.
-Jesteś zła o to, co mówił Patec?
-A co mówił?
-Że Krzychu sobie przyprowadził panienkę na jedną noc.
-A, to to. -zaśmiałam się nerwowo, czując, jak robi mi się gorąco. -Nie, nie jestem zła.
-Wiesz, że mi możesz powiedzieć wszystko. -rzuciła, siadając na łóżku.
-No to ten...no...tak jakby...yyy...doszło między nami do czegoś więcej niż tylko zwykłe pocałunki...
-Aaaa, trochę się spodziewałam. -zaśmiała się, wyciągając butelkę wina. -i jak?
-Co jak?
-No dobry jest?
-Werkaaa. -zaśmiałam się. -po ostatnim razie dalej mnie wszystko boli...
-Rozumiem. -wybuchnęła śmiechem, wypijając łyka czerwonego, słodkiego wina. -to może zostaniecie fwb?
-Myślałam nad tym, bo serio jest mega dobry. -rzuciłam, gdy byłam już lekko wstawiona. -naprawdę bardzo go lubię, nie chce niszczyć naszych relacji, kto wie, co kiedyś może z tego być.
-Pogadaj z nim, możecie spróbować z tym fwb.
-Nie wiem...
-Albo zapytaj Pateckiego o zdanie, on zawsze pomoże.
-Sama muszę nad tym pomyśleć.
-No w sumie tooo...tak.
-Dobra, dzięki Werka za rozmowę, pędzę do Krzycha.
-Pędź pędź. -zaśmiała się, zamykając za mną drzwi.
Szybkim krokiem skierowałam się w stronę mojego i Krzycha pokoju i rzuciłam się na łóżko. Blondyn aktualnie brał prysznic, ponieważ nie było go w łóżku, a w tle można było usłyszeć dźwięk wody, więc przymknęłam oczy, po prostu zasypiając.

Life Is Not A Race Track/Poczciwy KrzychuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz