prolog

161 14 28
                                    

Co tak na prawdę dzieje się z nami po śmierci? - każdy z nas zadał sobie to pytanie chociaż raz. I mimo, że jest na nie milion odpowiedzi nigdy nie dowiemy się, która jest prawdziwa. Willa Smitha nie interesowało to co się z nim stanie po śmierci czy trafi do nieba czy po prostu będzie gnić w grobie. Wiatr wiuchał jego włosami, a światło księżyca odbijało się od jego oczów napełnionymi łzami, stał on na krawędzi dachu jednego z najwyższych budynków w Hawkańs, a scena ta wyglądał jak z romantycznego Filmu. Niestety nikt nie przybiegł Willowi na pomoc, żaden przystojny mężczyzna nie przytulił go od tyłu i powiedział, że nie może tego zrobić, bo bez niego sobie nie poradzi. Właśnie mężczyzna, nie piękna dziewczyna. Will od zawsze wiedział, że jest inny... dziwny. Jednak inni tego nie rozumieli miał on tylko szesnaście lat, a już był zaręczony z jakąś rudowłosą panną. Młodzieniec nie chciał, żyć w wiecznym okłamywaniu się i innych, nie chciał się sztucznie uśmiechać do zdjęć kiedy tak na prawdę miał ochotę płakać.
William ostatni raz popatrzył w gwiazdy i uśmiechnął się szeroko wykonując ostatni krok do przodu. Lecąc czuł najlepsze uczucie w całym swoim życiu, a pod koniec poczuł tylko sekundowy ból. 

Nastąpił koniec.











Bardzo dziękuję dziwny_yaoista za nawet może i nie świadomą motywację do pisania<3

204 słów.

Na Nowo/ Byler Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz